PolitykaMariusz Błaszczak: Nie wybieram się na Przystanek Woodstock

Mariusz Błaszczak: Nie wybieram się na Przystanek Woodstock

- Zachęcam, aby zajrzeć do opinii policji w sprawie Przystanku Woodstock. Już w ubiegłym roku był imprezą o podwyższonym ryzyku - mówi Mariusz Błaszczak. Komentując z kolei sobotnie wydarzenia w Radomiu, szef MSWiA zapowiada kontrolę w policji. - Zostaną wyciągnięte wnioski - dodaje.

Mariusz Błaszczak: Nie wybieram się na Przystanek Woodstock
Źródło zdjęć: © PAP | Jakub Kaczmarczyk

26.06.2017 | aktual.: 26.06.2017 08:31

"Nie wybieram się na Woodstock"

Gościem "Sygnałów Dnia" radiowej Jedynki był Mariusz Błaszczak, który mówił między innymi o opini policji dotyczącej organizacji Przystanku Woodstock. - Decyzję o organizacji Przystanku Woodstock podejmie burmistrz Kostrzyna nad Odrą - stwierdził Błaszczak, dodał, że nie wybiera się do Kostrzyna mimo zaproszenia od organizatorów festiwalu.

W czwartek lubuska policja określiła status 23. Przystanku Woodstock jako imprezy o podwyższonym ryzyku. Uznała, że największe zagrożenie stanowią potencjalne zamachy terrorystyczne, z którymi mierzy się Europa, a także skala popełnianych przestępstw i wykroczeń podczas trwania imprezy.

Czy szef MSWiA ma recję? Zobacz to wideo

"Po zajściach w Radomiu będzie kontrola"

W sobotę grupa ubranych w koszulki Młodzieży Wszechpolskiej młodych ludzi pojawiła się na manifestacji KOD-u zorganizowanej z okazji rocznicy radomskiego Czerwca'76. Młodzi ludzie wykrzykiwali hasła m.in. "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!". Działacze i sympatycy Komitetu Obrony Demokracji starali się zagłuszać narodowców sygnałami z syren, brawami i gwizdami. W pewnym momencie doszło do bójki pomiędzy przedstawicielami obydwu stron. Przedstawiciele KOD-u informowali potem na portalach społecznościowych, że jeden z ich działaczy został zaatakowany przez przedstawicieli Młodzieży Wszechpolskiej. Ci z kolei twierdzili, że musieli bronić swojego kolegi, zaatakowanego przez przedstawiciela KOD-u.

Policja poinformowała w sobotę, że wyjaśnia okoliczności incydentu. PO w niedzielę zapowiedziała, że złoży zawiadomienie do prokuratury ws. zakłócenia sobotniej demonstracji KOD w Radomiu przez Młodzież Wszechpolską. Działacze PO zaapelowali do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o osobisty nadzór nad śledztwem.

- Rozmawiałem na ten temat z Komendantem Głównym Policji; zostanie przeprowadzona kontrola, wyciągnięte zostaną wnioski także z tego faktu, a sprawa dziś, a nawet już wczoraj trafiła do prokuratury i prokuratura oceni - zapowiedział w radiowych "Sygnałach Dnia" Błaszczak.

- Wbrew temu, co można przeczytać w mediach związanych z opozycją, policja była na miejscu. Ale rzeczywiście wszystko wskazuje na to, że siły były zbyt małe - ocenił szef MSWiA.

Błaszczak podkreślił, że choć incydent nie powinien się zdarzyć, to politycy Platformy Obywatelskiej sami do tego dążą.

- Oni podburzają, on szczują, oni dążą do tego, żeby doszło do agresji, żeby doszło do awantur na ulicach polskich miast, a wczoraj oburzają się, że do awantury doszło. Nie powinno do niej dojść, to jest sprawa zupełnie jasna. A podkreślając wypowiedzi ze strony polityków Platformy Obywatelskiej mówię tylko o tej metodzie totalnej opozycji. Oni sami siebie nazywają totalną opozycją i sami mówią, że chcą uderzyć w rząd poprzez ulicę i proszę bardzo mamy tego przykłady - powiedział szef MSWiA.

- Jeśli chodzi o prawo, to proszę zwrócić uwagę, że zmiana ustawy o zgromadzeniach przeprowadzona przez klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości, przeciwko której tak protestują ci z opozycji totalnej stanowi, że musi być odległość stu metrów między dwoma manifestacjami. Te sto metrów gwarantuje, że nie dochodzi do starć, że nie dochodzi do bójek. Gdyby w Radomiu było przestrzegane sto metrów, to do bójki by nie doszło - zaznaczył Błaszczak.

Źródło: WP, Polskie Radio

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (121)