Marek Suski się broni. Wskazuje na Roberta Lewandowskiego

Nie milkną echa sprawy telefonu, który polityk PiS Marek Suski przyjął podczas wizyty w Chinach. "Nie mogli mnie podsłuchiwać, bo go nie używałem" - zapewnia poseł i podaje bardzo ciekawy argument.

Marek Suski się broni. Wskazuje na Roberta Lewandowskiego
Źródło zdjęć: © PAP
Patryk Osowski

Opozycja wciąż domaga się wyjaśnień, czy przyjęty przez Marka Suskiego prezent, mógł zagrażać tajemnicom państwa i być na podsłuchu.

Marek Suski zapewnia, że telefon oddał, choć nie precyzuje komu. Przekonuje, że nigdy nie włączył chińskiego telefonu. Całe zamieszanie ocenia z kolei, jako "aferę rozpętaną przez osoby, które mają manię szukania szpiegów".

Szef gabinetu premiera zapewnia, że Mateusz Morawiecki również nie jest zaniepokojony tą sytuacją i wie, że nic złego nie mogło się wydarzyć.

- Wie pan, że to jest najbardziej popularny telefon w Polsce, który się sprzedaje? - powiedział do prowadzącego rozmowę w RMF FM Suski.

- Z drugiej strony jest reklamowany przez Roberta Lewandowskiego. Zapewniam pana, że ja nigdy z niego nie korzystałem, nie mogliby podsłuchać - podkreśla.

Dyrektor zatrzymany za szpiegostwo

Przypomnijmy, że polityk przyjął prezent, gdy przebywał w Chinach jako członek sejmowej komisji służb specjalnych. Marek Suski o tym, że otrzymał od Chińczyków telefon Huawei, poinformował sam w oświadczeniu majątkowym z 2017 r.

Ewentualne korzystanie z produktów Huawei przez polityka może budzić wątpliwości związane z bezpieczeństwem w kontekście zatrzymania za szpiegostwo Weijinga W., jednego z dyrektorów firmy, oraz Piotra D., byłego pracownika służb specjalnych.

Źródło: RMF FM

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (245)