Marek Suski jak Leo Messi. Sam rozpracował posłów i uratował PiS przed sejmową porażką
Może budzić rozbawienie "carycą" i pytać o rachunek, którego nie było. Potrafi błysnąć tekstem i przyciąć komara na posiedzeniu komisji. Ale kiedy przychodzi co do czego, jest na posterunku. Marek Suski, jak wytrawny gracz z najwyższej półki, sam uratował swoją partię.
12.07.2017 19:40
Marek Suski to postać już wręcz legendarna. Sławę przyniosła mu "caryca Katarzyna", za co dostał nawet nagrodę. Potem pytał Michała Tuska o rachunek. Sam jednak nie wiedział, jaki rachunek ma na myśli.
Suskiego trzeba też było przywołać do porządku, bo przysnął. Poseł PiS lubi tez mylić imiona, nazwiska, wszystko.
Teraz okazuje się jednak, że kiedy trzeba Marek Suski rozgrywa innych po mistrzowsku. Chodzi o głosowanie ws. KRS. PiS mogła liczyć tylko na 227 parlamentarzystów. Chciała to wykorzystać opozycja, wyjmując karty do głosowania.
Dlatego mównicę przejęli Stanisław Piotrowicz i Zbigniew Ziobro, a do walki rzucono Suskiego. Jak donosi Wprost.pl, to właśnie poseł PiS przeciągnął posłów na stronę rządzących. Efekt? Zagłosowało 232 posłów, z czego 227 poparło projekt.
Suski przekonał trzy posłanki z koła Republikanie, a dwóch posłów PO zapomniało się i zagłosowało. I udało się, a Sejm przegłosował nowelizacje ustaw o KRS.