Marek Falenta pod specjalną ochroną. Tak rozpoczął odsiadkę
Służba Więzienna podjęła szczególne kroki wobec bohatera afery podsłuchowej Marka Falenty. Ze względów bezpieczeństwa trafił on do jednoosobowej, monitorowanej przez całą dobę, celi.
Szczegóły ujawnia "Rzeczpospolita".
Marek Falenta, choć teoretycznie powinien odsiedzieć wyrok w zakładzie półotwartym, trafił do zamkniętego zakładu karnego. Z ustaleń dziennika wynika, że przesądziły o tym "szczególne okoliczności", które wskazują, że ten osadzony musi wykonywać karę w warunkach zwiększonej izolacji i zabezpieczenia.
"Fakt" twierdzi, że kamera obejmuje nawet toaletę, choć obraz z niej na monitorze strażników jest zamazany.
"Falenta korzysta z praw przysługujących skazanemu, ale bez towarzystwa innych osadzonych. Może raz dziennie odbywać godzinny spacer, dzwonić z ogólnodostępnego telefonu, przyjmować w odwiedziny bliskich czy dostawać paczki. Wszystko pod ścisłą kontrolą" - czytamy.
Zobacz także: Sienkiewicz: Marek Falenta chciał obalić rząd Tuska, ale mu się nie udało
"Byłego biznesmena w areszcie nikt nie rozpieszcza. Do dyspozycji ma pryczę, krzesło, stolik i sedes za zasłonką. Jak wszyscy osadzeni, spożywa bardzo skromne posiłki (...) Na rozsławione przez siebie ośmiorniczki mózg afery taśmowej nie ma co liczyć" - donosi z kolei "Super Express".
Jak czytamy, we wtorek bohaterowi afery taśmowej podano na śniadanie kanapki z żółtym serem, na obiad - żurek i pulpet sojowy z kaszą gryczną, a na kolację - pieczywo z pastą rybną.
"Na wyżywienie dla pojedynczego osadzonego możemy przeznaczyć dziennie jedynie 4,80 zł. Dlatego dania są przeważnie bezmięsne" - powiedział dziennikowi nieoficjalnie jeden z pracowników aresztu.
Biznesmen otrzymał też pomoc psychologa.
Marek Falenta pisze listy
Przypomnijmy, Marek Falenta w poniedziałek rozpoczął odbywanie kary 2,5 roku za zlecenie nagrywania polityków. Biznesmen nie chciał trafić do polskiego więzienia z obawy o życie - był to jeden z powodów jego ucieczki z kraju.
W ujawnionym w tym tygodniu liście do prezydenta Andrzeja Dudy podał nazwiska 13 osób z kręgów PiS mających go zachęcać do nagrywania. Pierwszy na tej liście jest Jarosław Kaczyński - rzekomo akceptujący akcję z nagrywaniem. Falenta twierdzi, że obiecywano mu ułaskawienie.
"Panie prezesie, jest mi bardzo przykro. Liczyłem, że wielka sprawa, do jakiej się przyczyniłem, zostanie mi zapamiętana i po wygranych wyborach załatwiona niejako z urzędu. Taka była obietnica panów z CBA" - napisał do prezesa PiS.
Giertych kombinuje
Roman Giertych, pełnomocnik grupy polityków PO (Radosława Sikorskiego i Jana Rostowskiego) podsłuchiwanych przez kelnerów, złożył wniosek o podjęcie śledztwa ws. "zorganizowanej grupy przestępczej wykorzystującej nielegalne podsłuchy do obalenia rządu".
- Falenta sam się przejechał na sobie - idzie do więzienia skazany prawomocnym wyrokiem. Jak ktoś szantażuje prezydenta i premiera kraju, to jest to kryzys. Prokuratura powinna wszcząć postępowanie z urzędu. Bezczynność prokuratury pogłębia wrażenie, że Falenta wskazuje prawdziwych mocodawców afery taśmowej, że mieliśmy do czynienia z zamachem stanu. To wygląda jak gangsterski układ, gdzie jednego gangstera zrobiono w konia - republika bananowa. Zamiatanie pod dywan możliwego zamachu stanu - polska wiarygodność nie wyjdzie na tym dobrze - komentował we wtorek były szef MSW bartłomiej Sienkiewicz w programie "Tłit".
Zobacz także: Sprytny ruch Giertycha ws. Marka Falenty. Reakcja B. Sienkiewicza
Marek Falenta został skazany na dwa i pół roku więzienia w 2017 r. za zorganizowanie nielegalnych podsłuchów polityków PO-PSL w restauracjach "Sowa & Przyjaciele" oraz "Amber Room". Publikacja nagrań w dużym stopniu przyczyniła się do wygrania wyborów prezydenckich i parlamentarnych przez PiS.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl