PolskaMarek Borowski: nie jestem pieszczochem prezydenta

Marek Borowski: nie jestem pieszczochem prezydenta

Prezydent na pewno nie pozostaje bierny, to dla mnie nie ulega wątpliwości. Ja nie jestem pieszczochem prezydenta, to też mogę z całą pewnością powiedzieć - powiedział kandydat na prezydenta Marek Borowski w "Sygnałach Dnia".

20.07.2005 | aktual.: 20.07.2005 11:09

Sygnały Dnia: Trzeba poprzeć kandydata, który ma największą szansę wygrania.

Marek Borowski: Właśnie, więc mogę powiedzieć tylko tyle, że czym innym jest kandydat, który ma największą szansę wygrania na dziś, a czym innym jest popieranie określonego kandydata ze względu na jego program. Nie ma jeszcze wyborów, jutro nie głosujemy. Ja mam trochę inny program, trochę inną sylwetkę, trochę inne podejście do paru spraw, niż Włodzimierz Cimoszewicz i dlatego jestem popierany przez określoną część wyborców. Powiedziałem już, że nie zrobię niczego, co mogłoby ułatwić kandydatom prawicy wygranie tych wyborów. Na dzisiaj nie ma takiego niebezpieczeństwa. Jeżeli takie niebezpieczeństwo się pojawi, będę podejmował stosowne decyzje.

Sygnały Dnia: A, czyli dopuszcza pan możliwość ewentualnie zrezygnowania z ubiegania się o urząd prezydencki.

Marek Borowski: Proszę pana, cel zasadniczy jest taki, żeby tego urzędu nie objęli ci kandydaci i ci ludzie, którzy, w moim przekonaniu, w przekonaniu mego środowiska politycznego cofną Polskę, zmniejszą jej szanse na sukces. Ten cel jest celem zasadniczym. Ten cel można osiągnąć w różny sposób, także kandydując, chcę powiedzieć, także kandydując i prezentując określony program. Dzisiaj na przykład patrzę na to, co się dzieje na tej scenie kandydackiej, powiedziałbym, i widzę pewne niebezpieczne zjawisko (ono się dopiero rozwija, a nie chciałbym, żeby się rozwinęło), mianowicie taka polaryzacja, takie pęknięcie Polski na pół, coś w rodzaju takiego podziału znowu na postkomunę i na... nie wiem, jak to powiedział Kaczyński – pokolenie Armii Krajowej. To byłoby bardzo niedobre, to byłby podział na te przeszłości. Dość już tego. Podziały powinny być na tle miejsca Polski w Europie, na tle sposobów naprawy państwa, na tle tego, jak promować na przykład nowoczesną edukację w Polsce dać Polsce szansę.

Sygnały Dnia: W deklaracjach polityków tak to wygląda, natomiast jeśli przychodzi co do czego, to jednak decyduje historia.

Marek Borowski: Więc właśnie ja się temu przeciwstawiam. I jako kandydat centrolewicy, obozu miarkowanego także, bo chcę być takim kandydatem, chcę iść trochę środkiem. Nie chcę takiego podziału, bo uważam go za bezsensowny. I dopóki będę mógł to głosić, dopóki to będzie znajdowało poparcie wyborców, a ostatnio nawet trochę większe znalazło w sondażach...

Sygnały Dnia: Podobno dzięki temu, że stanowczo powiedział pan, że nie rezygnuje z kandydowania na prezydenta i nie rezygnuje na rzecz Włodzimierza Cimoszewicza.

Marek Borowski: Proszę pana, ta deklaracja miała także na celu sprawdzenie, na ile jest oczekiwanie, że będę kandydował, a na ile takiego oczekiwania nie ma. Jakby odzew był dość szybki, odzew był taki, że tak, powinienem kandydować. W związku z czym to czynię i będę to czynił być może nawet do końca, to znaczy do 9 października, gdzie moje nazwisko ukaże się na liście. Podkreślam jeszcze raz, że ja także nie przekreślam swoich szans, to jest początek kampanii. Byli już kandydaci, którzy mieli wysokie notowania, potem mieli niższe, to się zmieniało. I zresztą w ogóle uważam, że do tej sprawy trzeba podchodzić spokojniej. Jest wielu kandydatów, różne są wyniki sondaży, jeśli kandydaci są wyraziści, jeśli mają swój program, jeśli mają swoją osobowość, to powinni być w tej grze. I nie widzę powodu, żeby nagle wszyscy, którzy mają niższe sondaże niż dwóch najlepszych, wycofywali się. Sygnały Dnia: W końcu my, wyborcy, zweryfikujemy wszystkich panów w odpowiednim momencie.

Marek Borowski: To jest przecież bez sensu.

Sygnały Dnia: I jeszcze jedna kwestia z prośbą o szybką odpowiedź. Jak pan definiuje dwór prezydencki, frakcję prezydencką w SLD? Jest, czy nie ma?

Marek Borowski: Proszę pana, prezydent na pewno nie pozostaje bierny, to dla mnie nie ulega wątpliwości. I powiem tak, że ja nie jestem pieszczochem prezydenta, to też mogę z całą pewnością powiedzieć. Natomiast to, kto tam w SLD jest sterowany przez prezydenta, jakie prezydent ma tam wpływy, jakie ma plany i tak dalej... Muszę powiedzieć, że tym się zajmuję średnio. Najbardziej mi zależy na tym, żeby Polacy mogli zagłosować w najbliższych wyborach na partię lewicy, na Socjaldemokrację Polską, tę partię lewicy, której na pewno w przyszłości nie będą się wstydzić.

Sygnały Dnia: Marek Borowski, były Marszałek Sejmu, lider Socjaldemokracji Polskiej i kandydat na urząd Prezydenta. Dziękuję bardzo.

Marek Borowski: Dziękuję bardzo.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)