Małgorzata Gersdorf o nominacji dla Kamila Zaradkiewicza: to jest nieważne, to tylko na chwilę
Ja to miałam szczęście, że pracowałam w kraju nad Wisłą - stwierdziła Małgorzata Gersdorf, ustępująca I prezes Sądu Najwyższego. - W Sądzie Najwyższym byłam w doborowym towarzystwie. Dlatego mam to szczęście - tłumaczyła na swojej pożegnalnej konferencji.
30.04.2020 | aktual.: 30.04.2020 14:34
- Już teraz możemy nazwać tę kadencję historyczną, gdyż była bez wątpienia jedną z najtrudniejszych w ponad 100-letniej historii Sądu Najwyższego - stwierdził prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia Krystian Markiewicz, żegnając ustępującą I prezes SN.
- Nigdy wcześniej w historii polskiego sądownictwa nie było tak bezpardonowego, brutalnego ataku na Sąd Najwyższy ze strony polityków partii rządzącej oraz prokuratury. Podobnie było chyba jedynie w międzywojniu, gdy narzucono autorytarną władzę sanacyjną. Wtedy jednak prezesi SN ustąpili. Jestem pełen uznania, że tym razem stało się inaczej - mówił Markiewicz.
- Nigdy wcześniej I Prezes nie znalazł się w sytuacji, gdy instytucje takie jak Trybunał Konstytucyjny czy KRS, nie współpracują z Sądem Najwyższym, tylko wraz z politykami szukają sposobu na sparaliżowanie i zniszczenie jego niezależności. Nigdy wcześniej wreszcie nie było sytuacji, w której władza tworzyła sprzeczne z Konstytucją prawo, mające na celu usunięcie ze stanowiska I Prezesa SN - tłumaczył.
Zmiany w SN. Małgorzata Gersdorf: nominacja Kamila Zaradkiewicza "nieważna"
Jednak, jak zaznaczył Markiewicz prof. Gersdorf przetrwała te ataki na Sąd Najwyższy i na nią samą. - Niestrudzenie dawała świadectwo prawdy, w Polsce i w Europie. Dbała o dobre imię SN. Angażowała się w setki spotkań, konferencji, działań. I dzięki temu - nigdy nie była sama - mówił prezes Iustiti.
Zobacz także: Kara dla Romana Giertycha. "Wiedzieli, że zamieni się ona w areszt"
Wspomniał o licznych wiecach poparcia, które odbywały się pod gmachem Sądu Najwyższego, a także na ulicach wielu polskich miast. - Tysiące Polaków skandowało Pani imię przed tym budynkiem, setki tysięcy Polaków wychodziły na ulice, a z całego świata od różnych instytucji i organizacji płynęły słowa wsparcia i uznania. Te chwile zostały w naszej pamięci i dały nam wszystkim wiele siły - mówił Markiewicz.
- Dziś chcemy powiedzieć jasno: koniec kadencji I Prezesa SN to żaden koniec. Bo niezależny Sąd Najwyższy przetrwa w każdym z nas - każdy sąd powszechny w tym kraju, każdy sędzia, będzie od dziś jak SN. Będzie stał na straży Konstytucji - zapewnił Markiewicz.
Markiewicz przekazał Małgorzacie Gersdorf prezent - transparent z napisem "Prawo do niezawisłości", zaprojektowany przez twórcę symbolu "Solidarności" Jerzego Janiszewskiego, który był niesiony na czele Marszu Tysiąca Tóg.
- Dziękuję, jest tak duży, że chyba zostawię go u was na przechowanie, będzie mój, ale zostanie u was - mówiła Małgorzata Gersdorf.
W krótkim wystąpieniu ustępująca I prezes SN dziękowała swoim współpracownikom, podkreślając ich bardzo wysokie kwalifikacje.
Zwróciła się także do ludzi, którzy protestowali w obronie Sądu Najwyższego. - Oni przyczynili się do wielu dobrych rzeczy - powiedziała. - Tłumy przyszły, bym mogła wejść do Sądu w 2018 roku - mówiła, dodając, że wówczas wcale nie była pewna, że do sądu wejdzie.
- To mi pokazało, że muszę być odważna, a ja nie jestem wcale "fighterem", ja jestem taka kucharka, bo lubię gotować - zażartowała.
Pytana co sądzi o decyzji prezydenta Andrzeja Dudy, który mianował sędziego Kamila Zaradkiewicza na tzw. komisarza SN, odparła, że "to jest nieważna nominacja". - To tylko na chwilę, do przeprowadzenia wyborów - tłumaczyła. - Ja pozostawiłam Sąd Najwyższy w rękach sędziów Sądu Najwyższego, w rękach ludzi honorowych - stwierdziła.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl