Mądrala: byłem zszokowany wystąpieniem premiera. Zachował się politycznie
- Przyglądając się dzisiaj wystąpieniu pana premiera, byłem zszokowany. Liczyłem na inne potraktowanie. Na gest, który pokaże, że mamy w narodzie solidarność - mówi Andrzej Mądrala, wiceprezydent Pracodawców RP, prezes zarządu Centrum Medycznego MAVIT i wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych. I dodaje, że minister Adam Niedzielski do dziś nie odpisał na pismo, w którym przedstawiciele prywatnej służby zdrowia oferują pomoc państwu w walce z pandemią.
Premier Mateusz Morawiecki pytał dzisiaj podczas konferencji: "A czy służba prywatna dzisiaj, wobec której mam najwyższy szacunek, ratuje zdrowie i życie pacjentów z COVID-19? Czy słyszymy o tym, że jakieś wielkie szpitale prywatne są otwarte i właśnie zamieniane na takie dla pacjentów 'covidowych'? Otóż nie. Tylko państwo w takich najtrudniejszych chwilach próby rzuciło wszystkie swoje siły i środki, rezerwy i odwody po to, żeby uratować jak najwięcej Polaków". Premier stwierdził też, że komercyjne placówki medyczne "w inny sposób patrzą na powszechny problem, jakim jest epidemia, a w inny sposób patrzą na to jednostki państwowe, publiczne i oczywiście również samorządowe".
Szymon Jadczak: Jak ocenia pan słowa premiera o prywatnej służbie zdrowia?
Andrzej Mądrala: Przyglądając się dzisiaj wystąpieniu pana premiera, byłem zszokowany. Nie boję się tego słowa. To jest przykre, co usłyszeliśmy. Liczyłem na inne potraktowanie. Na gest, który pokaże, że mamy w narodzie solidarność.
Od dwudziestu lat prowadziłem i dalszym ciągu prowadzę szpitale prywatne. Z kolei w ramach Pracodawców RP skupiamy jednostki medyczne prywatne, jak też publiczne. W tym sektorze zdrowotnym mamy praktycznie prawie wszystkich najważniejszych graczy. Zarówno lekarzy rodzinnych specjalistów, jak i szpitale prywatne, szpitale publiczne i takie sieci jak LuxMed czy Medicover.
Od samego początku pandemii cały sektor prywatny włączył się bardzo mocno w sprawy opieki nad pacjentami covidowymi, jak i pozostałymi. Przyjmowaliśmy pacjentów z publicznych szpitali, np. ze szpitala MSWiA na Wołoskiej.
Przypomnę też, że na prośbę ministra zdrowia, pamiętam dobrze tę datę - 19 października 2020 roku - w ciągu kilku dni szpitale prywatne udostępniły ponad 1000 łóżek dla pacjentów z koronawirusem.
To kropla w morzu potrzeb.
Ale pamiętajmy, że szpitale prywatne są to zazwyczaj niewielkie jednostki. Z liczbą łóżek nie większą niż 20-40. Przypomnę też, że zadeklarowaliśmy gotowość do przyjęcia pacjentów na zabiegi planowe z podmiotów publicznych, które dzisiaj mają ograniczone możliwości lecznicze.
Dlatego to, co dzisiaj usłyszeliśmy z ust pana premiera, pozostawiło w nas ogromną gorycz.
Dokładnie pięć miesięcy temu minister Adam Niedzielski informuje, że do walki z covidem przyłączy się 18 prywatnych szpitali. Dziś Mateusz Morawiecki wychodzi i krytykuje prywatne szpitale. Może panowie za mało ze sobą rozmawiają i nie ustalili wspólnego przekazu?
Obawiam się, że premier dzisiaj zachował się po prostu politycznie. Wtedy jesienią na prośbę ministra zdrowia zrobiliśmy wszystko, żeby te miejsca znaleźć w szpitalach prywatnych.
Mam przed sobą pismo do ministra Adama Niedzielskiego z 13 października 2020 r. Oto fragment: "panie ministrze pozwalamy sobie zapewnić pana ministra, że absolutnie rozumiejąc aktualną sytuację szpitale prywatne pracują jak dotychczas".
Jednocześnie zapewniają całkowitą gotowość do współpracy. Jesteśmy otwarci i deklarujemy gotowość do przyjęcia pacjentów na zabiegi planowe ze środków, które z powodu zmagań z koronawirusem posiadają określone ograniczenia”.
To był 13 października. Dzisiaj jest już dzień 25 marca. Nie otrzymaliśmy do dziś żadnej odpowiedzi.
Ale opowiem panu historię, jak ta współpraca wygląda w praktyce. W szpitalu św. Elżbiety w Warszawie wygospodarowaliśmy 90 miejsc dla pacjentów covidowych. Wszystkie zazwyczaj były zajęte, ale na początku stycznia szpitalowi św. Elżbiety podziękowano. Dostali informację, że nie potrzeba już tych łóżek. Minister zdrowia tak zdecydował. I od 15 stycznia 2021 r. szpital covidowy przestał istnieć. A na początku marca dzwonią z NFZ, że te wszystkie łóżka jednak muszą zostać przywrócone. Na nowo uruchomiono szpital i karetki z pacjentami covidowymi znowu podjeżdżają pod szpital św. Elżbiety.
À propos karetek. Premier chyba zapomniał, że chociażby karetki firmy Falck wożą ludzi z covidem i ratują im życie.
A powinien oddać im honor i podziękować za tę ciężką pracę.
Mateusz Morawiecki dziś powiedział takie zdanie: "proszę obywateli, aby pomyśleli jak wyglądałaby walka z epidemią gdyby służba zdrowia znajdowała się poza domeną państwa". To jakby wyglądała?
Wykonałem dziś rano telefon, żeby o to zapytać kolegę, który prowadzi sieć 10 szpitali sprywatyzowanych. Ma 300 łóżek covidowych. To są szpitale prowadzone jako spółki prawa handlowego. I oczywiście mają w dalszym ciągu dobrą kondycję finansową. Dlaczego pan premier w ten sposób ich po prostu pomija? Nie wiem, co powiedzieć naszym koleżankom i kolegom, którzy pracują w szpitalach prywatnych i zadają pytanie, czy zasłużyliśmy na takie potraktowanie przez pana premiera.
Wiemy jak wygląda kwestia zabiegów planowanych w państwowej służbie zdrowia. W większości zostały poodwoływane. Ci ludzie szukają pomocy u was? Robicie te zabiegi, które powinna robić państwowa służba zdrowia?
Oczywiście. Gdy szpital MSWiA został przekształcony w szpital covidowy i zamknięty dla normalnych pacjentów, to z tamtego szpitala przenieśliśmy do naszej kliniki znaczącą grupę pacjentów, którzy co miesiąc mają iniekcję leku, żeby zatrzymać poważną chorobę oczu.
Dlaczego premier wypowiedział te słowa o prywatnej służbie zdrowia? Może państwo ma chrapkę, żeby was przejąć?
Jest w naszym środowisku taka obawa. Ale jestem przekonany, że nie ma takiej siły sprawczej, która pozwoliłaby doprowadzić do przejęcia prywatnej służby zdrowia przez państwo. Uważam, że to jest niemożliwe. Nikt nie będzie psuł tego, co dobrze jednak się sprawdza.
Przeczytaj także: