"Jesteśmy w pułapce". Łukaszenka wydał rozkaz

Przepisy, zakazujące placówkom dyplomatycznym Białorusi wydawania paszportów poza krajem, wejdą w życie już 7 września. Białoruscy emigranci nie będą mogli więc wyrobić ani przedłużyć dokumentu. - To jak wojna przeciwko swojemu narodowi - mówi w rozmowie z WP Sasha, Białorusinka mieszkająca w Polsce.

Alaksandr Łukaszenka
Alaksandr Łukaszenka
Źródło zdjęć: © East News | ALEXANDER NEMENOV
Żaneta Gotowalska-Wróblewska

07.09.2023 | aktual.: 07.09.2023 10:21

Decyzja Alaksandra Łukaszenki to poważne problemy dla tysięcy Białorusinów, którzy - z powodów politycznych - obawiają się powrotu do kraju.

Dekret białoruskiego dyktatora wykreśla z listy procedur możliwych do zrealizowania w placówkach dyplomatycznych, szereg kluczowych dla osób mieszkających poza krajem czynności, takich jak wyrobienie czy przedłużenie paszportu, sporządzenie pełnomocnictwa do sprzedaży majątku (np. mieszkania czy samochodu), uzyskanie zaświadczenia w sprawie wykształcenia czy stanu cywilnego.

Żeby dopełnić formalności, konieczny będzie przyjazd na Białoruś. A to dla wielu Białorusinów jest równoznaczne z zagrożeniem zatrzymaniem i potencjalną sprawą karną, np. za udział w antyrządowych protestach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Łukaszenka chce ich odciąć od Białorusi"

Paweł Łatuszka, białoruski opozycjonista i były ambasador Białorusi w Polsce, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że to decyzja bezprecedensowa. - Nikt z prawników nie może sobie przypomnieć, by w ostatnich pięćdziesięciu latach na szczeblu państwa nielegitymizowana władza podejmowała decyzję o tym, że pozostawia poza granicą ogromną liczbę swoich obywateli - podkreśla.

- Decyzja zapadła po to, by pokazać, że ci obywatele, którzy wystąpili przeciwko sfałszowanym wyborom na Białorusi, nie są potrzebni dla państwa. Że Łukaszenka chce ich odciąć od Białorusi - wylicza.

I dodaje, że poza granicami tego kraju mieszka ok. 1,1 mln Białorusinów. - Od sierpnia 2020 roku wyjechało od 250-500 tys. Białorusinów. To ogromna liczba - podkreśla Łatuszka.

"Łukaszenka chce ostatecznie upokorzyć"

Wśród nich jest m.in. Aliaksandr, który mieszka w Polsce. - To decyzja wyłącznie polityczna. Łukaszenka chce ostatecznie upokorzyć tych, którzy wyjechali z Białorusi i nie są zgodni z jego wizją państwa. Robi im ogromne problemy - mówi.

- Białorusini będą zmuszeni do powrotu do kraju, by wyrobić jakikolwiek dokument, który będzie legalizował pobyt poza granicami państwa. Wiele osób ma niezawieszone kary, rozprawy sądowe i ryzykują. Albo zostaną nielegalnie w kraju, do którego uciekli, albo będą zmuszeni ryzykować powrót na Białoruś - dodaje.

Aliaksandr ma podwójne obywatelstwo. - Mój paszport białoruski skończył się rok temu, nie zamierzam go odnawiać. To dotyczy moich bliskich, znajomych, którzy obawiają się tego, co ich czeka - opowiada.

"To, co robi Łukaszenka to jak wojna przeciwko swojemu narodowi"

Sasha to Białorusinka, która mieszka w Polsce. Niepokoi ją to, o czym zadecydował Łukaszenka. - Oczekiwaliśmy takiej decyzji, podstępu. Władze białoruskie nie mogą odpuścić tego, że wielu Białorusinów było przeciwnych temu, co wydarzyło się w 2020 roku podczas "wyborów" - mówi.

- Ludzie uciekali przed niesprawiedliwością, niegodnym postępowaniem wobec rodzin, śmiercią. Chcą zrobić tym ludziom jeszcze gorzej. To, co robi Łukaszenka to jak wojna przeciwko swojemu narodowi - dodaje.

I podkreśla: - Jesteśmy w pułapce.

- Nie mam podwójnego obywatelstwa, ale nie boję się. Polska robi wszystko, żebyśmy czuli się bezpiecznie - dodaje rozmówczyni Wirtualnej Polski.

"Łukaszenka mówi decyzją: padnijcie na kolana i proście o łaskę"

- Łukaszenka mówi tą decyzją: przyjeżdżajcie z powrotem, padnijcie na kolana i proście o łaskę. Uznajcie mnie za prezydenta. Wtedy specjalna komisja będzie podejmowała decyzję, czy będziecie ukarani, czy będziecie ułaskawieni. Jest wiele przykładów, kiedy Białorusini wracają i trafiają do więzienia na lata - dodaje Łatuszka.

Zaznacza, że to wyzwanie nie tylko dla Białorusinów, ale i dla Unii Europejskiej. - Dla Litwy, Polski, Łotwy, Czech, Niemiec, gdzie są największe grupy białoruskich migrantów, którym będzie kończyć się ważność dokumentów - zaznacza.

- Dlatego nasz rząd na uchodźstwie, wraz ze Swiatłaną Cichanouską, rozpracował i otrzymał weryfikację Komisarza Unii Europejskiej ds. Migracji, "Paszportu Nowej Białorusi", który odpowiada wszelkim standardom. Zależy nam na tym, by polski rząd, ale i litewski, czeski, łotewski, uznał ten paszport. To daje szansę legalnego dokumentu, którym może się posługiwać obywatel Białorusi - podkreśla Łatuszka.

Cichanouska apeluje do rodaków

Działanie tego typu jest konieczne, ponieważ bez ważnego paszportu pobyt za granicą stanie się nielegalny. Niezależne media analizują rozwiązania prawne dla białoruskich emigrantów – np. "dokumentów zastępczych" oferowanych przez różne państwa.

Jak choćby wydawany w Polsce dokument podróży dla cudzoziemca. Inną opcją jest możliwość przyjęcia obywatelstwa innego kraju. Albo wnioskowanie o status uchodźcy lub ochronę międzynarodową, ale w takim przypadku należy udowodnić, że w swym kraju takie osoby są zagrożone represjami.

Swiatłana Cichanouska, liderka białoruskiej opozycji, komentując we wtorek dekret Łukaszenki, zaapelowała do rodaków, by nie ryzykowali powrotu do kraju, jeśli "grozi im prześladowanie".

Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie