Łukaszenka próbuje straszyć. Kuriozalne słowa

Na Białorusi pozostanie tylu wagnerowców, ilu będzie potrzeba - stwierdził Alaksandr Łukaszenka, cytowany przez reżimowe media z Mińska. Dyktator próbował też tłumaczyć, skąd zmniejszenie liczby namiotów w obozach najemników z grupy Wagnera na terenie Białorusi.

Łukaszenka: wagnerowcy pozostaną na Białorusi
Łukaszenka: wagnerowcy pozostaną na Białorusi
Źródło zdjęć: © PAP
oprac. AJK

25.08.2023 | aktual.: 25.08.2023 16:27

Wiele informacji podawanych przez rosyjskie i białoruskie media lub przedstawicieli władzy tych reżimów to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.

- "Wagner" żył, "Wagner" żyje i "Wagner" będzie żył na Białorusi, niezależnie od tego, jak bardzo by się to komuś nie podobało - cytuje słowa Łukaszenki białoruska agencja informacyjna Bełta. - Prigożyn i ja zbudowaliśmy wcześniej system rozlokowania Grupy Wagnera w naszym kraju - dodał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Łukaszenka odniósł się też do doniesień zachodnich analityków na temat możliwości relokacji najemników na poligonach na terenie Białorusi. Ponownie też sięgnął po próbę wywarcia presji na sąsiadów i zastraszania.

Łukaszenka próbuje straszyć. "Ktoś pojechał na wakacje"

- Te zdjęcia z kosmosu, że coś demontujemy... Dlaczego usuwamy dodatkowe namioty? Bo tyle nie potrzeba. Główna grupa została, ktoś pojechał na wakacje, ktoś postanowił żyć na uboczu, ale telefony, adresy i kontakty obowiązują - stwierdził dyktator.

- Za kilka dni będą tu wszyscy, aż 10 tysięcy osób. Teraz nie ma potrzeby ich tutaj trzymać. Dlatego nigdzie nie uciekają. Tak długo, jak będziemy potrzebować tej jednostki, będą z nami mieszkać i pracować - mówił białoruski satrapa.

Odniósł się też do losów samego Prigożyna. - Nigdy nie prosił o gwarancje bezpieczeństwa - stwierdził Łukaszenka.

Wybrane dla Ciebie