Łukaszenka odleciał. Chce zwozić drewno do Polski
Białoruska propaganda osiągnęła kolejny poziom. Tym razem rządowe agencje szeroko rozpisują się na temat mistrzostw w rąbaniu drewna opałowego wśród dziennikarzy. Wziął w nich udział sam Łukaszenka, który "po przyjeździe osobiście zademonstrował, jak prawidłowo rąbać drewno". Wspomniał też o Polsce.
07.11.2022 | aktual.: 07.11.2022 13:42
Informacje o wizycie białoruskiego dyktatora na mistrzostwach w rąbaniu drewna podawane są przez agencje jako "pilne". "Aleksandr Łukaszenka pokazał, jak za pomocą siekiery i młota kowalskiego wyciąć duży pokład. A potem zademonstrował doskonałe umiejętności z siekierą na mniejszej kłodzie" - opisuje agencja Bel.Ta.
Łukaszenka o Polakach, Litwinach i Łotyszach
Łukaszenka miał też "szczegółowo pouczać" uczestników mistrzostw: - Szukamy pęknięcia i szukamy punktu, w który chcemy uderzyć. I wzdłuż pęknięcia w kierunku środka. Wskazane jest cięcie tak, aby kłoda nie spadła z bloku - powiedział białoruski prezydent.
Rządowa agencja przypomina także, że Łukaszenka "tradycyjnie pamiętał o mieszkańcach sąsiednich krajów, gdzie teraz czasami nie wszystko jest łatwe z zasobami energetycznymi". – Łotysze, Litwini i Polacy niech sami rąbią drewno na opał – powiedział białoruski przywódca.
- Czasy nie są łatwe. Musimy pomagać naszym ludziom poza granicami naszego kraju. Tam ludzie nie mogą nawet kupić drewna opałowego, a tu bawimy się żartobliwie, rąbiąc to drewno na opał. Możemy się zorganizować i sprowadzać to drewno opałowe do granicy. Niech Litwini, Łotysze i Polacy, Ukraińcy wiedzą, że jesteśmy pokojowymi ludźmi, nie chcemy żadnej wojny. Jesteśmy gotowi wspólnie rozpalić piec i usmażyć szaszłyki - ironizował Łukaszenka.
Łukaszenka rąbie drewno dla Europy
W połowie września do sieci trafiło nagranie Łukaszenki, który wraz z biznesmenem rąbał drewno dla Europy. Dyktator na tle rozłupanych kloców drewna mówił, że "nie pozwoli im zamarznąć". Mówiąc im - miał na myśli sąsiadów - Litwę, Łotwę i Polskę. Wtedy też padły nazwiska dwóch polskich polityków.
- Najważniejsze, że w Polsce Duda i Morawiecki nie zamarzają, to nasi sąsiedzi, może się opamiętają – stwierdził potem Łukaszenka.
Kuriozalne nagranie skomentowała wówczas białoruska dziennikarka Hanna Liubakova. "Łukaszenka próbuje flirtować z Zachodem (...) Nie dajcie się nabrać. On jest dyktatorem, który zabijał i torturował obywateli oraz jest współwinny wojny" - napisała na Twitterze.
Przeczytaj także: