Łukaszence może zabraknąć migrantów. Na przekór reżimowi polski lekarz rozpowszechnia straszne nagrania
Wkrótce reżimowi Łukaszenki może zabraknąć migrantów gotowych na ryzykowną wyprawę i przekraczanie granicy z Polską. Przyczynia się do tego dr Arsalan Bakir Azzadin ze szpitala w Bielsku Podlaskim. W arabskich mediach zaczął rozpowszechniać wstrząsające rozmowy z pacjentami szpitala. "Czeka was błąkanie się po lasach, w mrozie i deszczu, będą was przerzucać z jednej strony granicy na drugą. Nie przyjeżdżajcie tu" - tłumaczy rodakom Irakijka, która znad granicy trafiła pod opiekę Azzadina.
19.11.2021 07:04
- Ile ja się przekleństw nasłuchałem, że kłamię, że mówię to, co każe mi polski rząd. Z początku mało kto był w skłonny mi uwierzyć. Wtedy postanowiłem nagrywać rozmowy z pacjentami przywiezionymi do nas z lasu przy granicy. To było jak terapia szokowa - mówi WP dr Arsalan Bakir Azzadin, zastępca dyrektora szpitala w Bielsku Podlaskim. Mieszka w Polsce od 40 lat, z pochodzenia jest Kurdem.
Lekarz bohaterem irackich mediów
Dr Azzadin udzielił w ostatnich tygodniach sporo wywiadów, które ukazały się w najważniejszych stacjach na Bliskim Wschodzie. Był rozmówcą arabskiej stacji Al Jazeera, pokazywały go także Rudaw TV i Kurdistan 24, które oglądają miliony irackich Kurdów. Odkąd o kryzysie migracyjnym na polsko-białoruskiej granicy zrobiło się głośno, co kilka dni dzwonią do niego zagraniczni korespondenci z krajów, z których przybywają migranci. Dr Arsalan Azzadin tłumaczy im wtedy, że reżim Alaksandra Łukaszenki zwodzi migrantów, obiecując łatwą podróż przez Polskę do Niemiec. Przekaz ma trafić tam, gdzie zaczął się migracyjny problem - do syryjskich i irackich miasteczek.
Lekarz znalazł też sposób na tych, którzy nie wierzyli samym jego zapewnieniom, podejrzewając go rozpowszechnianie "polskiej propagandy". - Z relacji, jakie słyszę, wynika, że na granicy jest dużo ofiar. Zacząłem więc nagrywać rozmowy z pacjentami i udostępniać je rodzinom i mediom z Iraku i Syrii. To już działa i sądzę, że zatrzyma napływ migrantów do Mińska. Do tej pory ci ludzie wierzyli w zapewnienia oszustów, że czeka ich łatwa podróż, że za polską granicą odbierze ich samochód i po trzech godzinach będą w Niemczech - mówi dalej Azzaddin.
Kilka dni temu dr Arsalan Azzadin opowiadał w irackiej telewizji o losach Irakijki, która poroniła podczas tułaczki po lesie na polsko-białoruskim pograniczu. Dziennikarze podjęli jej temat na prośbę rodziny, która straciła z nią kontakt. Azzadin potwierdza, że kobieta nadal przebywa w szpitalu w Bielsku Podlaskim.
"Czeka was błąkanie się po lasach"
Innym razem ze łzami w oczach relacjonował w zagranicznych mediach, jak do jego szpitala trafiło kilkudziesięciu pacjentów. Byli tak skrajnie wycieńczeni, że lekarze nie wiedzieli, czy wszyscy przeżyją. Opowiadali o koszmarze, jaki przeżyli na granicy. Błagali lekarzy, żeby pomogli im w powrocie domu.
Inna z jego pacjentek po granicy tułała się cztery tygodnie. Zgodziła się, by lekarz nagrał jej apel, w którym przestrzega swoich krajanów przed oszustwem Łukaszenki. - Czeka was błąkanie się po lasach, w mrozie i deszczu, będą was przerzucać z jednej strony granicy na drugą. Nie przyjeżdżajcie tu - mówi słabym głosem z łóżka szpitalnego.
Jej relacja to jeden z najmniej drastycznych przekazów. Inny z pacjentów opowiedział lekarzowi, jak na biwaku pod granicą przez trzy dni miał konać mężczyzna chory na cukrzycę. W tej samej grupie miało umrzeć również dziecko.
Pacjenci opowiadali mu, że na podróż białoruskim szlakiem decydowało się po 100-200 osób z jednego miasteczka. Sprzedawali domy i cały majątek, aby zebrać 5 tys. dolarów na podróż i wizę. 8 tys. dolarów mieli płacić przemytnikom, gdy uda się druga część podróży - transport z Polski do Niemiec.
"Udało mi się narobić szumu"
Często drastyczne historie jego pacjentów, którymi dzielił się w zagranicznych telewizjach, już zaczęły przynosić spodziewane efekty. - Dzwonili do mnie parlamentarzyści z Iraku, informując, że zamykane są biura oferujące wyjazdy na Białoruś. Wiemy już, że z Mińska będą latać samoloty z Irakijczykami, którzy postanowili wrócić do domów - dodaje.
- Udało mi się narobić dużo szumu w krajach, skąd pochodzą migranci. Upada fałszywa narracja, że przez Polskę można łatwo przejechać do Niemiec. Myślę, że to kwestia 2-3 tygodni i kryzys na granicy zacznie wygasać. Zacznie brakować nowych chętnych do przekraczania granicy - mówi z zadowoleniem dr Azzadin.
Rozmówca Wirtualnej Polski smutnieje jednak przy pytaniu, co dzieje się z pacjentami odratowanymi w bielskim szpitalu.
- Nie znam ich dalszych losów. Są przekazywani Straży Granicznej. Sądzę, że trafiają do ośrodków dla cudzoziemców lub są odstawiani na granicę. Tu już jednak musicie pytać służby - kończy dr Azzadin.