Trwa ładowanie...
d3b5hw5

Łosie wyciągnięte z lodowej pułapki zostały uśpione

Nie udało się uratować dwóch łosi wyciągniętych z lodowej pułapki na rozlewisku Bugu w pobliżu Terespola (Lubelskie). Zwierzęta zostały przewiezione do schroniska w Mikołowie, trzeba było je uśpić.

d3b5hw5
d3b5hw5

- Zrobiliśmy wszystko, co było możliwe. Niestety zwierzęta były w bardzo złym stanie, nie miały szans przeżyć - tłumaczył kierownik schroniska "Leśne Pogotowie" w Mikołowie na Śląsku Jacek Wąsiński, potwierdzając informację radia TOK FM.

Zwierzęta zostały w schronisku starannie przebadane. Jedna samica łosia miała złamaną nogę w kolanie i zerwane więzadła. W ranie powstała zgorzel, zaatakowane były już nerki. Została uśpiona kilka godzin po przywiezieniu do schroniska.

Drugą samicę weterynarze ratowali kilka dni. Miała zerwane więzadła w miednicy, obrzęk płuc, niewydolność krążenia. - Ona już trochę się do nas przyzwyczaiła, ale przeżywała ogromny stres, nie przyjmowała pokarmu, po prostu przestała walczyć - powiedział Wąsiński.

Akcja ratowania łosi trwała od soboty 19 lutego. Tego dnia rolnicy zauważyli trzy łosie, pod którymi załamał się lód na rozlewisku Bugu. Zwierzęta nie mogły same wydostać się z pułapki. Na pomoc ruszyli strażacy. Po kilkugodzinnej akcji udało się wydobyć zwierzęta z wody

d3b5hw5

Łosie przewieziono do pobliskiego lasu. Po kilku godzinach młody łoś wstał i oddalił się. Dwie samice, nie podnosiły się. Zwierzęta kilka dni leżały w lesie w pobliżu miejscowości Bohukały. Myśliwi przykryli je słomą; dostarczali im pożywienie, pilnowali, by osłabione łosie nie zostały zaatakowane przez zdziczałe psy. Gdy stało się jasne, że zwierzęta nie odzyskają siły, zapadła decyzja o przewiezieniu ich do schroniska.

Opieki nad łosiami podjął się Wąsiński, który od 18 lat prowadzi schronisko dla zwierząt przy nadleśnictwie katowickim. Zwierzęta w czwartek wieczorem załadowane zostały do dwóch samochodów i pojechały do Mikołowa. W piątek rano były na miejscu. Tam już czekały specjalnie przygotowane pomieszczenia i specjaliści. Łosiami zajmowali się weterynarze, ale i chirurg-ortopeda.

Mimo, że nie udało się uratować łosi, Wąsiński uważa, że warto było próbować. - Nie żałuję tego wysiłku, był cień szansy na uratowanie tych łosi, trzeba było próbować - powiedział Wąsiński.

Prezes koła łowieckiego Dąbrowa w Białej Podlaskiej, Bogusław Żądło, który organizował opiekę nad łosiami, także sądzi, że ta akcja miała sens. - Nie wolno było po prostu odstrzelić tych zwierząt, choć pojawiały się takie głosy. Próba ich ratowania powinna być przeprowadzona, dobrze, że tak się stało - powiedział Żądło.- Warto na przyszłość zastanowić się, jak doprowadzić do szybszej oceny stanu zdrowia zwierząt w takich sytuacjach, żeby nie męczyły się długo - dodał.

d3b5hw5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3b5hw5
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj