"Półkowniki PiS" w TVP? Fala krytyki, teraz dziennik reaguje
"Gazeta Wyborcza" napisała, że w TVP za czasów prezesów Jacka Kurskiego i Mateusza Matyszkowicza pewnych filmów nie wolno było pokazywać. Gazecie wytknięto jednak błąd i wskazano, że część filmów była emitowana w Telewizji Polskiej. Dziennik tłumaczy, o co chodziło z "półkownikami".
"Gazeta Wyborcza" napisała, że w TVP istniała lista filmów, których nie można było wyświetlać na antenie. Podobno istniało "polecenie polityczne". Na liście były m.in. filmy Agnieszki Holland, Andrzeja Wajdy czy z udziałem Krystyny Jandy i Jerzego Stuhra.
Doniesienia zostały skrytykowane przez m.in. publicystów, którzy wskazywali, że filmy można było oglądać w TVP i można to bez problemu sprawdzić. Współpracujący z TVP Kultura Łukasz Adamski wspominał, że film "Obywatel Jones" Agnieszki Holland był zapowiadany nawet jako obraz "najwybitniejszej żyjącej polskiej reżyserki".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak bawili się Polacy na sylwestrze po zmianach w TVP? "Wspaniała impreza"
Po fali krytyki "Gazeta Wyborcza" postanowiła się wytłumaczyć. Jak przekonuje, chodziło przede wszystkim o zakaz emisji filmów na głównych antenach, czyli w TVP1 i TVP2.
- Filozofia była taka, by tu właśnie te filmy nie były pokazywane, albo jak najrzadziej, jak się da - mówi "Wyborczej" jeden z dyrektorów na Woronicza. Podkreślał, że na kanałach tematycznych były pokazywane, by w ten sposób prezesi mogli się bronić, że firmy są grane. Niektóre są też dostępne na TVP VOD.
"Odwaga potaniała"
"Wyborcza" wskazuje, że niektóre z filmów zostały pokazane już po wyborach 15 października, co może być sygnałem, że "odwaga potaniała". Część była także emitowana w późnych godzinach, np. "Obywatel Jones" Agnieszki Holland pokazano w TVP Historia 27 grudnia o 23:55.
Rozmówcy gazety podkreślają, że jest różnica między "graniem" a "zgrywaniem" filmów. To pierwsze to emisja na głównych antenach w tzw. prime time. "Zgrywanie" to z kolei emisja w niszowych kanałach.
Czytaj więcej: