Co dalej ze Szmydtem? Minister zapowiada
- Być może już jutro taka decyzja będzie - stwierdził Adam Bodnar, dopytywany o list gończy za Tomaszem Szmydtem. Przypomnijmy, to były polski sędzia, który zwrócił się z prośbą o udzielenie azylu politycznego na Białorusi.
W miniony poniedziałek media obiegła informacja, że Szmydt wyjechał do Mińska i poprosił o azyl. Propagandowym mediom białoruskim i rosyjskim mówił, że obawia się prześladowań politycznych w Polsce.
Sąd Dyscyplinarny przy Naczelnym Sądzie Administracyjnym uchylił immunitet Tomasza Szmydta. Później Prokuratura Krajowa wydała postanowienie o przedstawieniu zarzutów szpiegostwa Tomaszowi Szmydtowi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kaczyński straszy UE. "Sięga po sceptyczny wobec UE elektorat"
Adam Bodnar na antenie Polsat News dopytywany był o list gończy za byłym sędzią. - Być może już jutro taka decyzja będzie - stwierdził minister sprawiedliwości. Dodał, że kiedy taki list zostanie wydany, Tomasz Szmydt nie będzie się mógł swobodnie przemieszczać, jeżeli postanowi wyjechać z Białorusi.
- Mógłby zostać zatrzymany, w przypadku próby przekroczenia granicy i wydany Polsce - wyjaśnił minister. Czy polski wymiar sprawiedliwości będzie domagał się od Białorusi wydania Tomasza Szmydta? - Teoretycznie jest to możliwe, ale byśmy się chyba ośmieszyli, wysyłając taki wniosek - ocenił Adam Bodnar.
Ministra sprawiedliwości dopytywano także o to, czy możliwy jest scenariusz, w którym polskie służby zatrzymują byłego sędziego na terenie Białorusi. - To brzmi, jak scenariusz z filmów sensacyjnych. Wątpię, żeby polskie służby posunęły się do takich działań - skomentował Bodnar.
Ucieczka na Białoruś
Propagandowe rosyjskie i białoruskie media w miniony poniedziałek transmitowały konferencję Tomasza Szmydta. Były już sędzia twierdził, że wyjechał do Mińska i poprosił o azyl. Miał obawiać się prześladowań politycznych w Polsce.
W czwartek 9 maja prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego przyjął oświadczenie Tomasza Szmydta o zrzeczeniu się urzędu sędziego. Tym samym zbiegły na Białoruś mężczyzna przestał już być sędzią.
Szmydt pracował w ostatnich latach jako sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Współpracował z resortem sprawiedliwości, był też dyrektorem departamentu KRS. Szmydt zamieszany był także w tzw. aferę hejterską.
Źródło: Polsat News