Limit dla armii Ukrainy. O rosyjskiej ani słowa. Polski wojskowy komentuje
Skandalem jest, że mówi się o ograniczeniu liczebności ukraińskiej armii, nie wspominając jednocześnie o redukcji sił zbrojnych agresora, armii rosyjskiej - mówi WP płk rez. Piotr Lewandowski, weteran misji w Iraku i Afganistanie. W ten sposób komentuje nieoficjalne doniesienia dotyczące negocjacji pokojowych, w których pojawia się wątek limitów dla ukraińskich sił zbrojnych.
.
Według publikacji "Financial Times", wstępne propozycje miały zakładać zgodę Kijowa na ograniczenie armii do około 800 tys. żołnierzy. Później ukraińska agencja RBK-Ukraina podała, że z negocjacyjnych dokumentów zniknął zapis o limicie 600 tys. żołnierzy, a mowa jest jedynie o "pewnym poziomie" liczebności armii w czasie pokoju.
Tymczasem, jak ocenia płk Lewandowski, Siły Zbrojne Ukrainy wciąż mają w linii ponad 600 tys. żołnierzy, a omawiane przez negocjatorów ograniczenie dotyczy raczej hipotetycznego okresu powojennego.
- Ukraińska armia w czasie pokoju i tak nie byłaby w stanie utrzymać 600 tys. żołnierzy. To naturalne, że taka liczba dotyczy okresu wojny. Natomiast prawdziwym skandalem, kuriozum, jest fakt, że rozmowy koncentrują się na ograniczeniu liczebności sił zbrojnych ofiary, nie mówiąc nic o armii agresora, czyli Rosji - podkreśla płk Piotr Lewandowski w rozmowie z WP. Rozmówca nieco ironicznym tonem zauważa, że rosyjska armia została już jednak zredukowana potężnymi stratami poniesionymi podczas wojny.
Ukraińcy dosadnie o planie pokojowym USA: Zmierzamy ku III wojnie światowej
Wyniszczająca wojna. Sytuacja dwóch armii. "Brakuje wojowników"
- Rosyjskie straty są olbrzymie. W tym roku z całą pewnością najwyższe od początku wojny. To dlatego, że Rosjanie posuwają się naprzód głównie piechotą i cały czas prowadzą wyniszczające walki - ocenia płk Piotr Lewandowski.
Dodaje, że również ukraińska armia znajduje się w kryzysie, choć nie brakuje jej ludzi "na papierze". - Mają ponad 600 tys. żołnierzy, ale znakomita większość nie nadaje się dziś do walki w pierwszej linii. Wielu po prostu jej odmawia. Trzeba ich czasem niemal siłą kierować do okopów. Wyczerpują się zasoby wojowników, którzy mają wewnętrzną motywację, żeby walczyć - mówi WP płk Lewandowski.
Plan na koniec wojny. Jaki jest stan negocjacji?
Rozmowy o amerykańskim planie pokojowym dla Ukrainy nabierają tempa, choć - jak podkreślają ukraińscy negocjatorzy - wciąż nierozstrzygnięte pozostają kluczowe kwestie. Media po obu stronach Atlantyku informują, że dokument, który pierwotnie liczył 28 punktów, został skrócony do 19-20 elementów. To wokół nich toczą się obecnie najintensywniejsze negocjacje.
Ukraińscy przedstawiciele, cytowani przez stację Newsmax, wskazują cztery najtrudniejsze obszary: status terytoriów okupowanych, zablokowane rosyjskie aktywa, a także gwarancje bezpieczeństwa i kwestia członkostwa w NATO. Źródło stacji, zachowujące anonimowość, przyznało, że w tych punktach nie ma jeszcze porozumienia, choć rozmowy określono jako "konstruktywne".
Jednocześnie podkreślono, że Kijów nie zamierza zmieniać konstytucji w zakresie dążenia do członkostwa w NATO. - Naszym celem jest niezmienianie konstytucji - zaznaczył rozmówca Newsmax.
Do procesu odniósł się także doradca prezydenta Zełenskiego Andrij Jermak. W rozmowie z portalem Axios potwierdził redukcję amerykańskiego planu do 19 punktów. W jego ocenie, obecna wersja zapisów dotyczących gwarancji bezpieczeństwa jest "bardzo solidna", choć całość dokumentu nadal wymaga uzgodnień.
Równolegle swoją aktywność w tym procesie zapowiedział prezydent USA Donald Trump. Jak ujawnił, do dopracowania pozostało "kilka spornych punktów". W tym celu polecił wysłannikowi Steve’owi Witkoffowi udać się na rozmowy z Władimirem Putinem, natomiast minister sił lądowych Dan Driscoll ma prowadzić konsultacje z ukraińską stroną.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski