Liderka Strajku Kobiet: "Nie zamierzałyśmy wyciągać ludzi na ulice"
Klementyna Suchanow, jedna z liderek Strajku Kobiet odpowiedziała na pytania dotyczące tego, jaka będzie przyszłość ruchu i co musi się stać, żeby protesty w Polsce ustały. Działaczka przyznała, że nie spodziewała się takiego zaangażowania ze strony obywateli.
Protesty organizowane przez Strajk Kobiet rozpoczęły się w czwartek 22 października. Wówczas Trybunał Konstytucyjny uznał, że aborcja dokonywana ze względu na wady płodu jest niezgodna z konstytucją, a co za tym idzie nielegalna. Protestujący wobec tej decyzji szybko porzucili pomysł strajkowania przed gmachem TK. Spod niego udali się wprost w kierunku domu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Klementyna Suchanow, jedna z liderek organizującego protesty Strajku Kobiet, pytana na antenie TVN24 o dynamikę protestów, szczerze przyznała, że jej organizacja, w ogóle nie zamierzała wyciągać ludzi na ulicę. - Ludzie wychodzą sami. My im raczej towarzyszymy - mówi Suchanow.
Strajk Kobiet. Powołano Radę Konsultacyjną
W niedzielę Strajk Kobiet powołał Radę Konsultacyjną, której zadaniem jest opracowywanie najważniejszych postulatów ruchu. W skład rady wchodzą m.in. Danuta Kuroń, Barbara Labuda czy Michał Boni. Klementyna Suchanow dodała, że chodziło o oddanie tej pracy ekspertom. Działaczka powiedziała, że choć sama nie widzi potrzeby rozmawiania z obecnym rządem, to godzi się z tym, że Rada może mieć inne zdanie na ten temat.
Suchanow uważa, że rząd wciąż ma szansę powstrzymać protesty, pod warunkiem, że wycofa się z decyzji Trybunału Konstytucyjnego i zadba o "poczucie bezpieczeństwa ws. epidemii". Podkreśliła przy tym, że projekt prezydenckiej ustawy, która ma na celu ograniczyć aborcję płodów, u których wykryto zespół Downa, nie jest żadnym rozwiązaniem. - Projekt prezydenta jest spóźniony, źle napisany, a on sam jest osobą niewiarygodną - ucięła.
Strajk Kobiet. Reakcja wobec niszczenia elewacji kościołów
Klementyna Suchanow nie ma wrażenia, żeby protesty wymsknęły się spod kontroli. Uważa, że pomazane elewacje kościołów to stosunkowo niewielki problem, poza tym "napisy z budynków można zmyć". - Nawet jeśli dochodzi do takich aktów, to wynikają one wyłącznie z ludzkiej potrzeby. To się musiało stać. Dochodzi do rozwodu państwa z Kościołem - powiedziała. Suchanow dodała, że jest zadowolona z pokojowości protestu, gdyż "na Zachodzie takie procesy przechodziły znacznie gwałtowniej".
Na koniec rozmowy Suchanow będąca także literaturoznawczynią i autorką nominowanej do nagrody "Nike" biografii Witolda Gombrowicza została zapytana, czy bohater jej książki poszedłby na protesty Strajku Kobiet. - Nie sądzę. Gombrowicz lubił podkreślać swoją apolityczność i miał fobię związaną z tłumem. Myślę, że spodobałaby mu się część haseł pisanych na kartonach - zakończyła swoją wypowiedź.