Leszek Miller podziękował za "sprzeciw" wobec okładki "Faktu". "Żerowanie na ludzkiej tragedii"
Tytuł, który "Fakt" nadał publikacji dotyczącej śmierci syna Leszka Millera, wywołał oburzenie. Stowarzyszenie Press Club Polska uznało go za "gwałt na żałobie". Były premier podziękował za te słowa wsparcia i krótko napisał, co myśli o podobnych praktykach.
"Serdecznie dziękuję za wyrazy współczucia i sprzeciw wobec praktyk żerujących na ludzkiej tragedii" - napisał na Twitterze Leszek Miller. Były premier skomentował w ten sposób oświadczenie Press Club Polska.
Stowarzyszenie skrytykowało weekendową okładkę "Faktu". "Ojciec wybrał politykę, a syn sznur" - czytamy w tytule tekstu dotyczącego śmierci syna Leszka Millera. "To nie jest dziennikarstwo! To skrajnie zawstydzające żerowanie na ludzkiej tragedii. Nie ma słów, którymi można dostatecznie dosadnie określić to postępowanie" - uznała Rada Press Club Polska.
Po krytyce, jaka spadła na dziennik, redaktor naczelny "Faktu" wydał oświadczenie. "Wykazaliśmy się brakiem szacunku, przekraczając granicę dobrego smaku i zasad, które powinny przyświecać zawodowi dziennikarza. To nie powinno się było wydarzyć. Panie Premierze, proszę przyjąć moje najszczersze przeprosiny dla Pana i Pańskiej Rodziny" - napisał Robert Feluś.
Wirtualna Polska dotarła do partnerki Leszka Millera juniora
Jak ustaliła Wirtualna Polska, na kilka godzin przed śmiercią Leszka Millera juniora w jego domu doszło do kłótni z partnerką Katarzyną.
- Byłam w domu. Ja go znalazłam. I to było najgorsze, co mnie w życiu spotkało. Zastać tak osobę, którą się kocha. To było koło 11-12 w południe. Spałam na dole, bo mieliśmy sprzeczkę, a on był wtedy u góry. Jeszcze koło 2-3 w nocy zszedł na dół i potem zamknął się w sypialni na górze. Potem rozegrał się horror, najgorszy jaki można sobie wyobrazić. Żałuję, że nie poszłam spać na górę. Może by inaczej to się potoczyło - mówiła WP pani Katarzyna, narzeczona syna byłego premiera.
Jej wersję potwierdzili nam śledczy znający kulisy sprawy. Leszek Miller junior rozstał się z żoną i od kilku lat miał nową partnerkę.
Prokuratura bada sprawę śmierci Leszka Millera jr.
Zgodnie ze wstępnymi ustaleniami śledczych 48-letni Leszek Miller jr popełnił samobójstwo. - Ciało Leszka M. zostało znalezione w niedzielę w godzinach przedpołudniowych w jednym z pomieszczeń domu, który zajmował. Na miejscu wykonano oględziny z udziałem techników policyjnych oraz prokuratora. Wstępne ustalenia poczynione w toku czynności oględzin wskazują na śmierć samobójczą - informował Wirtualną Polskę rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński.
Śledczy badają jednak również, czy ktoś nie pomógł Leszkowi Millerowi juniorowi w odebraniu sobie życia. To dlatego Prokuratura Rejonowa w Piasecznie wszczęła śledztwo w kierunku doprowadzenia syna byłego premiera namową lub przez udzielenie pomocy do targnięcia się na własne życia. - Jest to kwalifikacja robocza śledztwa przyjmowana w przypadku tego typu zdarzeń - zastrzega prok. Łukasz Łapczyński z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Leszek Miller junior prowadził interesy
Leszek Miller (syn nosił to samo imię, co były premier Leszek Miller) był absolwentem warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej. Krótko po studiach w 1996 roku współpracował m.in. ze słynnym rajdowcem i biznesmenem Sobiesławem Zasadą. Został wiceprezesem spółki Fly&Drive, której taksówki obsługiwały warszawskie lotnisko. Firma jednak upadła.
Po rozwiązaniu spółki został pełnomocnikiem do spraw kapitałowych zarządu Dolnośląskiej Spółki Inwestycyjnej KGHM Polska Miedź.
Potem prowadził rozmaite inwestycje i interesy. Związał się m.in. z branżą ubezpieczeniową i funduszami inwestycyjnymi. Wiele razy zarzucano mu niejasne interesy i szemrane kontakty. Ze względu na to ojciec wysłał go na stypendium językowe na Florydzie.
Gdzie szukać pomocy?
Czujesz, że jesteś w sytuacji bez wyjścia, masz myśli samobójcze, przeżywasz kryzys? Nie jesteś sam - zgłoś się po pomoc. Jeśli chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ. W sytuacji zagrożenia życia dzwoń pod numer 112 albo jedź na izbę przyjęć najbliższego szpitala psychiatrycznego.