Lekarka nawet nie zbadała pacjentki. Stanie przed sądem
Lekarka, która nie zdiagnozowała ostrej białaczki szpikowej u pacjentki, została oskarżona o narażenie jej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Prokuratura Rejonowa w Szczecinie ustaliła, że w sierpniu 2016 r. kobieta zgłosiła się do przychodni. Źle się czuła, była osłabiona. Pacjentce wykonano podstawowe badania krwi, a następnie umówiono na wizytę lekarską. Według ustaleń śledczych lekarka nie zbadała kobiety, a po odebraniu wyników laboratoryjnych zleciła kolejne badania. Lekarka podejrzewała anemię - zaleciła przyjmowanie żelaza.
Po kliku dniach podczas kolejnej wizyty w przychodni lekarka po zapoznaniu się z wynikami badań zleciała kobiecie dalsze przyjmowanie żelaza. Pacjentka znów nie została zbadana, ale lekarka wyznaczyła kolejną wizytę za 3 miesiące.
Ze względu na pogarszający się stan zdrowia kobieta zgłosiła się do innego lekarza, któremu przedstawiła wyniki dotychczasowych badań. Lekarz, podejrzewając u pacjentki białaczkę, skierował ją do szpitala. Badania potwierdziły diagnozę - kobieta jest chora na ostrą białaczkę szpikową i została zakwalifikowana do przeszczepu szpiku kostnego.
- Powołany w toku postępowania biegły z zakresu hematologii ocenił postępowanie podejrzanej jako nieprawidłowe - poinformowała szczecińska prokuratura. - W ocenie biegłego już wstępne wyniki badań pokrzywdzonej sugerowały podejrzenie białaczki, a decyzje terapeutyczne podejmowane przez podejrzaną stanowiły zagrożenie dla życia i zdrowia pokrzywdzonej - dodaje.
Podejrzana lekarka nie przyznaje się do winy. Odmówiła składania wyjaśnień. Za zarzucane jej czyny grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Zobacz także: Jarosław Kaczyński o reformie służby zdrowia