Wałęsa przyznaje. "Wstydzę się, że musiałem się na to zgodzić"
Lech Wałęsa deklaruje, że zamierza być na marszu 4 czerwca w Warszawie. - Może być gorąco - podkreśla były prezydent Polski. Zapytany, czy ta data jest ważna historycznie, odpowiada: - Nie bardzo, dlatego że musieliśmy się zgodzić na coś tylko podobnego do demokracji. Wstydzę się, że musiałem się na to zgodzić.
- Tak, zamierzam być w tym dniu w Warszawie - odparł w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Pytany o to, czy 4 czerwca jest ważną datą, powiedział: - To zależy, dla kogo. Zależy, co pod tą datą rozumiemy. Jeśli chodzi o planowaną demonstrację, to dość ważna data, bo może być gorąco.
Na pytanie o to, czy data ta jest ważna historycznie, powiedział: - Nie bardzo, dlatego że jednak musieliśmy się zgodzić na coś tylko podobnego do demokracji. Wstydzę się, że musiałem się na to zgodzić. Ale musiałem, bo inaczej nie byłoby ciągu dalszego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
4 czerwca. Rocznica wyborów z 1989 roku
Odnosząc się do pytania o to, czy uważa, że 4 czerwca powinien być świętem państwowym, Wałęsa podkreślił, że "strącenie Wojciecha Jaruzelskiego oznaczało pełną demokrację i to w związku z tym powinno być jakieś święto".
- Natomiast 4 czerwca to takie wstydliwe święto. To był kompromis. Zgniły kompromis, ale niezbędny, konieczny, który uruchomił następne procesy. Tylko że to nie jest dobre wychowawczo - ocenił.
Na uwagę, że komuniści przejechali się w tych wyborach, ale jednak duża ich część weszła do Sejmu, były prezydent powiedział: - A można było inaczej? Czym mieliśmy walczyć? Nawet łuków nie mieliśmy, już nie mówię o kuszach... Oni mieli broń nuklearną, głowice na terenie Polski - mówił.
Pytany o to, czy najbliższe wybory będą najważniejsze od 4 czerwca 1989 roku, Wałęsa zaznaczył, że "z punktu widzenia uchronienia nas przed wojną domową - tak". - PiS tyle narozrabiało, tyle przestępstw popełniło, że trzeba ich jak najszybciej odsunąć od władzy, bo to staje się już niebezpieczne - dla Polski i dla każdego z nas. To jest ostatni dzwonek przed wojną domową. Gdybym był młodszy, tobym poszedł do boju, ale jestem za stary - podkreślił.
Dodał, że w najbliższych wyborach wybierze mniejsze zło. Dopytywany, czy będzie namawiał do głosowania na Koalicję Obywatelską, zaznaczył, że "w tym stanie rzeczy, w jakim dzisiaj jest Polska, to jest najlepszy wybór". - To nie jest ideał, nie tak ja widzę przyszłość Polski, ale na dziś to najlepszy wybór. To jest mniejsze zło dla mnie - ocenił.
Czytaj także:
Źródło: "Rzeczpospolita", PAP