Agenci CBA u Giertycha. "Doszło do komicznej sytuacji"

Zaskakująca wizyta agentów CBA w kancelarii Romana Giertycha. Były wicepremier w rozmowie z Wirtualną Polską wiąże to z marszem 4 czerwca. - Widać było, że próbują przez okna zajrzeć - mówi. Zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn przekonuje, że agenci mieli dostarczyć wezwanie do prokuratury. Giertych twierdzi jednak, że niczego nie zostawili.

Roman Giertych sądzi, że wizyta agentów wiązała się z marszem 4 czerwca
Roman Giertych sądzi, że wizyta agentów wiązała się z marszem 4 czerwca
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Adam Zygiel

O wizycie Centralnego Biura Antykorupcyjnego w kancelarii Roman Giertych poinformował na swoim Twitterze. "Do mojej kancelarii właśnie przybyło trzech agentów CBA. Mnie nie było. Dodam, że przygotowujemy właśnie flagi w kancelarii, gdyż okna wychodzą na Nowy Świat, gdzie będzie przechodził marsz. Agenci chcieli się rozejrzeć po pomieszczeniach" - napisał.

W rozmowie z Wirtualną Polską Giertych opisuje, że agenci CBA próbowali wylegitymować pracowników, jednak ci odmówili, wskazując, że nie ma do tego podstaw prawnych.

- Doszło do komicznej sytuacji. Agenci zostali poproszeni o zajęcie miejsca w poczekalni, celem poczekania na przybycie adwokata dyżurnego. Jak adwokat wszedł dosyć gwałtownie do poczekalni, to uderzył klamką w głowę agenta podsłuchującego przez dziurkę do klucza - twierdzi były wicepremier. - Oszołomiony agent z dwójką pozostałych następnie opuścili kancelarię - dodaje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Giertych wiąże wizytę z marszem 4 czerwca

Giertych podkreśla, że cel wizyty agentów nie jest dla niego jasny. - Nie mieli nakazu przeszukania. W niedzielę jest marsz (4 czerwca - red.), trwały czynności techniczne przy montowaniu banneru. Widać było, że próbują przez okna zajrzeć, bo mamy duży balkon. Może sprawdzali bezpieczeństwo przed marszem, nie wiem - mówi.

- Od prawie dwóch lat nie mieliśmy żadnej wizyty CBA ani nikogo ze służb w kancelarii. Jest to zadziwiająca koincydencja z tym marszem - podkreśla.

Żaryn twierdzi, że "dostarczano wezwanie". Giertych zaprzecza

Zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn przekonuje, że Giertych "publikuje manipulacje, świadomie podgrzewa emocje, szerzy insynuacje i pisze o prowokacji".

"Do kancelarii Pana Mecenasa zostało dostarczone wezwanie do prokuratury. Skoro są wątpliwości ws. intencji, warto przyjść i wyjaśnić wszystko na miejscu" - napisał Żaryn na Twitterze.

W rozmowie Giertych stwierdza jednak, że wizytujący jego kancelarię agenci nie zostawili żadnego wezwania. Przekonuje także, że bez sensu jest dostarczanie wezwań do siedziby jego firmy, skoro tam nie mieszka.

- Podejrzewam, że to była próba zastraszania albo liczyli, że mnie zastaną w kancelarii i chcieli mnie zatrzymać - twierdzi.

Giertych na Twitterze zaczepił także wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Macieja Wąsika. "Bardzo się niepokoimy o ucho agenta CBA uszkodzone podczas pracy operacyjnej polegającej na podsłuchiwaniu przez dziurkę do klucza sekretariatu mojej kancelarii. Wszystko Ok? Wydałem zarządzenie, aby na drugi raz drzwi otwierać delikatnie, jeśli za nimi są agenci CBA" - napisał były wicepremier.

W sprawie skontaktowaliśmy się także z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym, jednak do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Sprawa Giertycha

W październiku 2020 roku Giertych był jedną z 12 osób zatrzymanych w związku ze śledztwem dotyczącym wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie ok. 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord.

Zdaniem Giertycha sprawa jest polityczna, a zarzuty wobec niego bezpodstawne. Przekonywał, że w sprawie nieprawidłowości w spółce Polnord zapadło już kilkadziesiąt orzeczeń sądowych sprzecznych z wnioskami prokuratury.

W kwietniu 2022 roku Sąd Rejonowy Lublin-Zachód oddalił wniosek Prokuratury Regionalnej w Lublinie o zastosowanie tymczasowego aresztu wobec Giertycha.

Czytaj więcej:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1300)