Lech Wałęsa o śmierci syna. "Rachunek muszę zapłacić"

• Sławomir Wałęsa, syn Lecha Wałęsy, zmarł w swoim mieszkaniu w Toruniu. Miał 53 lata i zmagał się z chorobą alkoholową.
• Lech Wałęsa skomentował śmierć syna na Facebooku, podkreślając, że to osobista sprawa.
• To nie pierwsza tragedia w rodzinie Wałęsów. W 2017 r. zmarł inny syn Lecha, Przemysław, który również zmagał się z problemami zdrowotnymi i alkoholowymi.

Lech Wałęsa, były prezydent Polski, odniósł się do śmierci swojego syna Sławomira na Facebooku. W swoim komentarzu, skierowanym do jednego z internautów, podkreślił, że jest to jego osobista sprawa. "To moja sprawa. Rachunek za całkowite oddanie się walce o wolność Polski muszę zapłacić" - napisał Wałęsa, odnosząc się do komentarzy internautów.

Sławomir Wałęsa mieszkał samotnie w Toruniu, z dala od rodziny. Zmagał się z chorobą alkoholową, co sam przyznawał w wywiadach. Osierocił czwórkę dzieci. Jego śmierć jest kolejną tragedią w rodzinie Wałęsów, która już wcześniej doświadczyła podobnej straty.

W innym komentarzu na Facebooku Lech Wałęsa odniósł się do hejtu, który jego zdaniem miał wpływ na jego synów. "Synowie moi zmarli przez takich, jak ty, którzy ubliżali ojcu. Byli słabsi psychicznie, nie wytrzymywali tak nikczemnych, bezpodstawnych wrednych ataków, załamując się, łapali za kieliszek" - napisał były prezydent.

Lech Wałęsa nawiązał w ten sposób do śmierci swojego drugiego syna, Przemysława, który zmarł w 2017 r. w Gdańsku. Śledztwo wykluczyło udział osób trzecich. Dwa lata później w jednym z wywiadów Danuta Wałęsa przyznała, że cierpiał on na chorobę dwubiegunową i nieleczoną cukrzycę. Nie ukrywała też, że syn nadużywał alkoholu.

Źródło: fakt.pl, Facebook.com/Lech Wałęsa