Syn Lecha Wałęsy został przewieziony do szpitala. "Przyszli po mnie"
W poniedziałek po godz. 7 do domu Sławomira Wałęsy zapukała policja. Funkcjonariusze przewieźli syna byłego prezydenta na zamknięty oddział w szpitalu, gdzie zostanie poddany przymusowej terapii odwykowej.
O sprawie pisze "Super Express". Tabloid został poinformowany o przyjeździe policji przez samego Wałęsę. Jak relacjonował w rozmowie z dziennikarzami "SE", policjanci "byli myli". - Zostawili mi telefon. Pozwolili ubrać skarpetki - powiedział Sławomir Wałęsa.
Jak przypomina gazeta, Sławomir Wałęsa, syn Lecha Wałęsy, mieszka w Toruniu. To właśnie w tym mieście, przebywając w ośrodku odwykowym, uwiódł mieszkająca tu terapeutkę. "Najpierw się rozwiódł ze swoją żoną, z którą ma dwójkę dzieci, a potem poślubił terapeutkę. Ta urodziła mu kolejne dziecko" - pisze tabloid.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ogromne wsparcie dla TVP. "Obrzydliwość władzy. Polacy zaczną mieć dosyć"
Sławomir Wałęsa zaczął nadużywać alkoholu. Jego drugie małżeństwo się rozpadło. Zakochał się w żonie właściciela firmy budowlanej, w której pracował. Kobieta urodziła mu kolejne dziecko. W sumie Sławomir Wałęsa ma czwórkę dzieci z trzema kobietami. Alimenty ma płacić jego ojciec.
To rodzeństwo Sławomira Wałęsy skierowało do sądu wniosek o przymusowe leczenie. Wałęsa nie stawiał się dobrowolnie do odbycia odwyku, dlatego sąd wydał postanowienie o przymusowym doprowadzeniu przez policję.
- W Polsce nie ma takiego prawa, aby kogoś zmusić do przymusowego leczenia odwykowego wbrew jego woli. Policjanci robią swoje. Jak będę w tym szpitalu, to zaraz z niego wychodzą. Dzwonię po Ubera i wracam do Torunia - powiedział dziennikarzowi "SE" Wałęsa.