Kurski chce wzmocnić ochronę. "Nie dajmy się zastraszyć"
Atak na Magdalenę Ogórek wzbudził obawy prezesa TVP Jacka Kurskiego. - Zwróciłem się do stosownych władz o dodatkową ochronę obiektów spółki - oświadczył. Przyczyn incydentu upatruje w "sianiu nienawiści" wobec dziennikarzy.
Do incydentu doszło w sobotni wieczór przed siedzibą Telewizji Polskiej. Zgromadziła się tam grupa ludzi, która wyzywała Magdalenę Ogórek i uniemożliwiała jej odjazd samochodem. Ostatecznie interweniowała policja.
Protestujących skrytykowało wielu dziennikarzy i polityków - zarówno z opozycji jak i rządzącej partii. Szef MSWiA Joachim Brudziński wyraził ubolewanie, że reakcja funkcjonariuszy nie była wystarczająco stanowcza. Wyjątkowo wulgarnie sprawę skomentował Janusz Palikot.
Seniorka nie miała szans na ucieczkę. Policjanci wbiegli w kłęby dymu
"Atak na ostoję prawdy"
Głos zabrał również prezes telewizji Jacek Kurski. Sytuację nazwał "furią" na TVP i atakiem na "ostoję prawdy, wolności pluralizmu medialnego". - Szczucie i sianie nienawiści wobec TVP skutkuje fizyczną przemocą wobec naszych dziennikarzy - stwierdził.
Za słowami mają pójść czyny. Kurski deklaruje, że zawnioskował już do "stosownych służb", aby ukarać sprawców i wzmocnić ochronę budynków telewizji. - Nie damy się zastraszyć - podsumował.
Policja: nikogo nie zatrzymano
Tymczasem policja broni funkcjonariuszy, którzy w sobotę wieczorem byli przed budynkiem TVP. - Rolą policji było zapewnienie bezpieczeństwa, co zostało zrealizowane - powiedziała asp. Szt. Małgorzata Wersocka z Komendy Stołecznej Policji, którą cytuje portal tvp.info.
Jak dodała, "przebieg protestu zostanie poddany ocenie prawnokarnej. Będzie zweryfikowany monitoring i inne nagrania. Będą podejmowane dalsze decyzje". Przyznała też, że nikogo w związku ze sprawą nie zatrzymano.