Kubicki: sprawę in vitro łatwo uregulować
W Polsce nie ma żadnych przepisów, które
regulowałyby zapłodnienie in vitro i los zarodków w probówce -
pisze "Gazeta Wyborcza" i pyta prof. Leszka Kubickiego, eksperta
prawa medycznego, b. ministra sprawiedliwości, co trzeba zrobić,
żeby uregulować zabiegi in vitro. Potrzebna jest osobna ustawa?
Niekoniecznie - odpowiada profesor. Moim zdaniem wystarczy wpisać odpowiednie przepisy do ustawy transplantacyjnej, której nowelizację i tak się przewiduje; trzeba wypełnić dyrektywy UE.
Zdaniem Kubickiego uregulowania wymagają warunki, jakie muszą spełniać laboratoria, w których dokonuje się zabiegu. Trzeba określić postępowanie z tzw. zapasowymi zarodkami. Czy w ogóle wolno je tworzyć? A jeśli tak, to jak długo trzeba je przechowywać? Wiadomo, że z czasem ulegają uszkodzeniom, więc nie można ich przechowywać w nieskończoność. Trzeba określić, kto i jak może nimi dysponować, kto jest odpowiedzialny za przechowywanie i w jakich warunkach. To samo dotyczy pozyskiwania komórek jajowych i plemników - tłumaczy profesor.
Zapytany przez gazetę czy jego zdaniem po to, aby uregulować postępowanie z embrionami powstałymi in vitro, trzeba prawnie rozstrzygnąć, czym są: ludźmi czy przedmiotami, Kubicki odpowiada, że - to nie jest wskazane, bo utkniemy w niepotrzebnych sporach. Podobnie, jak nie jest pożądane ustanowienie prawnej definicji śmierci. Ustawa transplantacyjna działa mimo braku tej definicji. Stwierdzenie śmierci każdorazowo pozostawione jest ocenie komisji ekspertów.
Kubicki jest zdania, że to są sprawy, które można by uregulować przy okazji decydowania o refundacji zabiegów in vitro. Państwo może tu postawić swoje warunki. (PAP)