"Ktoś stara się nas skłócić". Antypolska prowokacja na Ukrainie kilka dni przed wizytą prezydenta Dudy

Prezydent Andrzej Duda ma spotkać się na Ukrainie z prezydentem Petrem Poroszenką już w środę. Zaledwie kilka dni wcześniej pod polski autokar koło Lwowa podłożony został ładunek wybuchowy. Wygląda to jak prowokacja, ale komu może zależeć na ciągłym pogarszaniu relacji polsko-ukraińskich? - Ręka Moskwy jest często obecna - mówi ekspert Andrzej Brzeziecki z "Nowej Europy Wschodniej".

"Ktoś stara się nas skłócić". Antypolska prowokacja na Ukrainie kilka dni przed wizytą prezydenta Dudy
Źródło zdjęć: © WP.PL
Patryk Osowski

Ministerstwo Spraw Zagranicznych potwierdziło, że w nocy z 9 na 10 grudnia pod polski autokar na Ukrainie podłożono ładunek wybuchowy. Na szczęście, w momencie wybuchu pojazd był pusty i nikt z pasażerów nie został ranny. Resort przyznaje, że kolejny tak groźny incydent jest niepokojący.

Przypomnijmy, że w ostatnim czasie na Ukrainie doszło przecież do kilku podobnych zdarzeń. W marcu polski konsulat w Łucku został ostrzelany z granatnika przeciwpancernego, a eksplozja była tak głośna, że słychać ją było w położonej 6 kilometrów dalej wsi Boratyn. Oprócz tego, za naszą wschodnią granicą regularnie dochodzi do niszczenia polskich pomników i cmentarzy. Jeszcze w styczniu zniszczono pomnik Polaków, zamordowanych w 1944 r. we wsi Huta Pieniacka. Z kolei w marcu w miejscowości Podkamień, pomnik zamordowanych przez hitlerowców w 1941 r. profesorów lwowskich został pomazany farbą. Na krzyżu i kamiennych tablicach upamiętniających polskie ofiary zbrodni pojawiły się m.in. napisy: "Śmierć Lachom". W styczniu

"Relacje międzyludzkie są całkiem dobre"

Andrzej Brzeziecki z "Nowej Europy Wschodniej" i członek rady Ośrodka Studiów Wschodnich ocenia, że co prawda polsko-ukraińskie relacje nie są najlepsze, ale między zwykłymi obywatelami nie dochodzi do poważnych incydentów. - W Polsce mieszka już około miliona Ukraińców, a na szczęście relacje międzyludzkie są całkiem dobre - zaznacza. Skąd więc tak wiele antypolskich incydentów na Ukrainie i gdzie można szukać źródła tych prowokacji?

- To są niestety tezy nieweryfikowalne i ciężko ze 100 proc. pewnością powiedzieć, kto za tym stoi. To mogą być prowokacje np. rosyjskie, ale ważne, na jaki grunt one trafiają. Ta ręka Moskwy często jest obecna, ale potrzeba dopiero polskiej lub ukraińskiej głupoty, żeby taki wątek podchwycić. Niestety na Ukrainie są pewne grupy podatne na takie działanie. Proszę pamiętać, że do niedawna rozdział między Ukrainą i Rosją nie był tak wyraźny. Jeszcze dzisiaj np. we Lwowie mieszka kilkadziesiąt tysięcy osób rosyjskojęzycznych, a podsycanie konfliktu z zewnątrz tworzy naturalne zaplecze dla rożnych radykalnych ruchów - stwierdza Brzeziecki.

"Niezagojone rany", czyli niekończący się spór o historię

Ekspert ds. Europy Wschodniej podkreśla, że nie bez znaczenia jest też działalność takich osób jak Wołodymir Wiatrowicz, dyrektor ukraińskiego IPN (więcej na ten temat TUTAJ). - On też ma przecież taką osobistą pasję udowadniania Polakom, że w Wołyniu nie doszło do ludobójstwa, a wyłącznie spontanicznej akcji chłopskiej - mówi ekspert. Dodaje, że zdecydowana większość sporów polsko-ukraińskich ma wciąż jeszcze podłoże historyczne. Jego zdaniem to jednak Polacy, a nie Ukraińcy, przywiązują tak dużą wagę do przeszłości.

- Z dyskusji w Polsce widać, że Ukraińcy wciąż są dla nas ważnym elementem odniesienia i np. na temat Wołynia, każdy z nas ma jakiś pogląd. Po stronie ukraińskiej nie jest to lustrzane odbicie. Ukraińcy w małym stopniu zajmują się Polską. Cały ich wysiłek jest raczej ukierunkowany na odseparowanie się od Rosji, politycznie, ekonomicznie i kulturowo - zaznacza Brzeziecki.

Prezydent Duda jedzie na Ukrainę

Kolejny groźny incydent, jakim był atak na polski autokar na Ukrainie, ma miejsce zaledwie kilka dni przed oficjalną wizytą w tym kraju prezydent Andrzeja Dudy. "Ktoś usilnie stara się skłócić nas z Polską i zerwać wizytę prezydenta RP. Zrobimy wszystko, by wyjaśnić okoliczności tego zdarzenia, a prowokatorów zapewniam, że nic im z tego nie wyjdzie" – napisał już na Twitterze szef ukraińskiej dyplomacji Pawło Klimkin. "Stanowczo potępiam tą prowokację" - dodał.

Andrzej Duda złoży wizytę na Ukrainie w środę (13 grudnia). Głównym tematem rozmów będzie polityka bezpieczeństwa w kontekście sytuacji na wschodniej Ukrainie. Duda spotka się z prezydentem Petrem Poroszenką, obserwatorami z Misji Obserwacyjnej OBWE i przedstawicielami UNDP. Odda także hołd polskim żołnierzom zamordowanym przez NKWD, pochowanym na Cmentarzu Ofiar Totalitaryzmu w Charkowie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (105)