Ktoś przywiązał psa do drzewa w środku lasu pod Jarocinem
Gdyby nie biegacz, który zainteresował się, skąd dobiega szczekanie, pies przywiązany do drzewa w środku lasu, nie miałby szans na przeżycie. - Komuś zależało, aby nikt tego psa nie znalazł i nie uratował - nie ma wątpliwości kierownik schroniska w Radlinie.
Psa znaleziono we wtorek rano. Mężczyzna, który wybrał się na poranny jogging ścieżkami w lesie pod Jarocinem, w pewnym momencie usłyszał szczekanie dobiegające z głębi lasu. Mógł po prostu pobiec dalej, ale zdecydował się sprawdzić, skąd dochodzi do ujadanie. W ten sposób znalazł psa przywiązanego do drzewa i poinformował o znalezisku pobliskie schronisko dla zwierząt w Radlinie.
- Ten pan uratował mu życie. Gdyby ktoś chciał po prostu pozbyć się tego psa, to zostawiłby go przywiązanego do bramy naszego schroniska, albo przywiązał gdzieś na skraju lasu w miejscu, gdzie bywają ludzie. Ale tego psa zostawiono w głębi lasu, gdzie szansa, że ktoś go znajdzie, była niewielka. To była praktycznie dla niego pewna śmierć – przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską Maciej Troiński, kierownik schroniska w Radlinie.
Pies zachowywał się bardzo agresywnie, nie pozwalał się do siebie zbliżyć ludziom, którzy chcieli go uwolnić. Szczekał i szczerzył zęby.
- To typowa reakcja na lęk. Jest w naszym schronisku od trzech dni i dalej na obecność ludzi reaguje agresją, ale przynajmniej je, bo psy w takim stanie często nie chcą w ogóle jeść. Na szczęście jest w dobrej kondycji fizycznej, musiał pozostawać w lesie przez niezbyt długi czas – opowiada Troiński.
Schronisko opublikowało zdjęcia psa z apelem o zgłaszanie się osób, które go rozpoznają i pomogą ustalić okrutnego właściciela. Podaje też dokładnie miejsce znalezienia psa - to las przy trasie na Leszno przed torami w dukcie po prawej stronie naprzeciwko zjazdu na Roszków. Kontaktować można się pod numerem telefonu 663-735-974 lub droga mailową: schronisko_radlin@op.pl.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .