Proszę ojca, nie żyje ksiądz Andrzej Dymer. O jego śmierci poinformowano dziś, ale wcześniej mogliśmy obejrzeć
dokument TVN-u, w którym pokazano jak ksiądz przez 25 lat unikał w zasadzie jakiejkolwiek
odpowiedzialności za czyny pedofilskie, które popełnił. Można powiedzieć, że najdłuższy, nawet nie proces,
ale właściwie najdłuższe takie postępowanie związane z czynami pedofilskimi w historii polskiego Kościoła i
chyba Polski polskiej praworządności. Zachowując szacunek dla śmierci i osoby
zmarłej, nie sposób spytać - dlaczego
mamy takie sytuacje, że przez 25 lat księża unikają jakiejkolwiek odpowiedzialności za czyny
pedofilskie? I to zarówno ze strony Kościoła, jak i państwa polskiego, i polskiego prawa.
To musielibyśmy znowu powtórzyć mnóstwo zdań, słów,
które już padły, tak, odnoszące się do tego zjawiska oporu,
jaki jest głęboko osadzony w strukturach władzy Kościoła i w sposobie sprawowania
władzy przez osoby odpowiedzialne w Kościele. Tu już bardzo wiele powiedziano
i myślę sobie, że nie ma sensu tego powtarzać, bo my to już wszyscy wiemy. Teraz jest czas na co
innego. Teraz jest czas na przykład na to, żeby jeśli ta sprawa,
o której wszyscy wiedzieli, była wciąż traktowana jako sprawa, która może nie wybuchnie,
tak, może nam nie przyniesie szkody, to znaczy, że myślenie części hierarchów
jeszcze się nie zmieniło, a to znaczy, że oni już w tym momencie wypadają z gry. Jedyne
uczciwe postawienie sprawy i postępowanie w tej chwili powinno być takie, że
Episkopat podaje się do dymisji i mówi wyraźnie: przepraszamy,
nie daliśmy rady, niech nas w tym momencie papież zweryfikuje. Bo skoro wszyscy wiedzieliśmy
o tej sprawie i ktokolwiek z Episkopatu łudził się, że ta sprawa
nie wyjdzie na jaw, że nie stanie się sprawą dyskusji publicznej, no to znaczy,
że ci
hierarchowie, ci biskupi mają
trudności z rozpoznawaniem świata, który ich otacza i spraw, które się w nim dzieją -
tak delikatnie powiem. Ja mogę tylko apelować o coś takiego w tym momencie, że ja naprawdę szanuję
urząd biskupa. Ja naprawdę wierzę w to, że biskup w Kościele jest osobą ważną
i centralną, jeśli potrafi sprawować swój urząd. Natomiast chciałbym zaapelować do księży biskupów w
ten sposób: kochani, ja nie jestem człowiekiem idealnym. Bardzo często obruszacie się z tego powodu, że ja was krytykuję.
Ja nie jestem żadną chodzącą doskonałością, mam też swoje błędy i swoje grzechy na sumieniu. Ale kochani
księża biskupi, nie odbierajcie mi nadziei i wiary w to, że w
prostocie serca można żyć Ewangelią, bo ja tą Ewangelią chcę żyć. Nie odbierajcie mi tego przez swoje decyzje, swój
sposób postępowania.
Ja rozumiem, że ten apel jest wystosowany do Episkopatu, ale może trzeba go skierować dalej, trzeba go
skierować do Watykanu i powiedzieć: drogi papieżu Franciszku, już koniec, po prostu koniec zabawy
w chowanego, czas
po prostu wkroczyć z butami i podziękować
biskupom i polskim hierarchom kościelnym, i wprowadzić jakiś, nie
wiem, zarząd komisaryczny, można
powiedzieć językiem politycznym.
To w Kościele akurat niespecjalnie jest możliwe, właśnie ze względu na
ukształtowaną strukturę władzy i kulturę jej sprawowania. Ja jeszcze raz, bo przy innych okazjach
o tym mówiłem, powtórzę: podjęliśmy od ponad dwóch miesięcy takie bardzo ważne
wyzwanie, działanie - to się nazywa Kongres Katoliczek i Katolików. Tutaj
pracujemy bardzo ostro i bardzo ciężko nad tym, żeby stworzyć świecką
alternatywę - nie alternatywę, przepraszam - świeckie ramię Kościoła. Czyli twór
kościelny złożony z ludzi świeckich, który byłby partnerem do dyskusji i
wspólnego podejmowania decyzji z biskupami. Do tego dążymy, bez tego rodzaju...
No ale to cały czas będzie pewnego rodzaju organ doradczy, a nie organ decyzyjny.
Nie, nie, nie, panie redaktorze,
nie, nie, nie. Właśnie my nie chcemy organu doradczego. Tylko tak
jak wyraźnie powiedziałem - świeccy na mocy chrztu mają prawo decydować o losach
Kościoła i trzeba ich do tego dopuścić.