"Żaden duchowny nie może publikować teczek SB"
Krakowska kuria poinformowała, że poza przedstawicielami komisji "Pamięć i Troska" żaden z duchownych nie ma zgody na publikacje materiałów SB dotyczących Kościoła. Kuria w specjalnym oświadczeniu twierdzi, że zapowiedź opublikowania listy agentów budzi zastrzeżenia natury moralnej.
30.05.2006 | aktual.: 30.05.2006 19:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Komunikat wydano dzień przed zapowiadaną na środę konferencją kapelana hutniczej "Solidarności" ks. Tadeusza Isakowicza- Zaleskiego, który mówił, że ujawni informacje o tajnych współpracownikach SB działających w krakowskim Kościele.
Kardynał Stanisław Dziwisz zlecił historykom powołanej przez siebie komisji "Pamięć i Troska" opracowanie posiadanych przez nich dokumentów SB. Według krakowskiej kurii, lista taka może być stworzona tylko na podstawie wszechstronnych badań, a nie wyłącznie na podstawie notatek wrogów Kościoła, bo to grozi zniesławieniem ludzi. Podkreśla, że badania powinny uwzglęniać aspekt sprawiedliwości i miłosierdzia.
"Nagłaśnianie, na drugi dzień po pielgrzymce Benedykta XVI, współpracy niektórych duchownych ze środowiska krakowskiego ze służbami bezpieczeństwa PRL odczytujemy jako działanie na szkodę Kościoła" - napisano w komunikacie Kurii Metropolitalnej w Krakowie.
Takie działanie - według kurii - zmierza "do zatarcia w sercach i świadomości Polaków wartości, które Ojciec Święty przekazał nam podczas pielgrzymki". W komunikacie napisano, że podejście do "tej bolesnej sprawy przez kapłanów współpracujących z mediami", jest dalekie "od tego, do czego wzywał papież Benedykt XVI duchownych zebranych w katedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie".
Nie sprecyzowano, o których kapłanów "współpracujących z mediami" chodzi.
ks. Isakowicz-Zaleski: jestem zaskoczony
W środę ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski ma przedstawić dziennikarzom w Krakowie historię 28 księży, którzy współpracowali z SB. Siedem osób z tego grona już nie żyje.
Ksiądz Isakowicz-Zaleski powiedział, że nie wie jeszcze, czy podczas konferencji poda informacje o TW, ale na pewno ustosunkuje się do stanowiska kurii.
Metropolita krakowski był przeze mnie informowany, że jako osoba pokrzywdzona od października mam dostęp do akt IPN. Poinformowałem Wydział Historyczny Papieskiej Akademii Teologicznej i Komisję "Pamięć i Troska" pismem z 4 maja, że mam dostęp do 44 różnych akt, wymieniłem te akta i że prowadzę projekt badawczy, na który zgodę podpisał mi profesor PAT - powiedział ks. Isakowicz-Zaleski.
Jestem zaskoczony, bo dopiero teraz mówi się jakobym nie miał zgody na publikację. Nie padło w komunikacie moje nazwisko, ale od czci i wiary zostałem odsądzony. Przypisano mi intencje, które nigdy nie były moim udziałem - powiedział ksiądz. Dodał, że został potraktowany "prawie jak wróg Kościoła i wróg papieża".
"Tygodnik Powszechny" zawiesił współpracę z ks. Malińskim
W poniedziałek redakcja "Tygodnika Powszechnego" poinformowała, że zawiesza współpracę z ks. Mieczysławem Malińskim. Powodem decyzji były powracające od pewnego czasu "pogłoski o tym, że ks. Maliński współpracował z SB".
Sam ks. Maliński zaprzecza tym zarzutom. We wtorek powiedział Polskiemu Radiu, że nie był współpracownikiem SB, nie pisał żadnych donosów czy informacji o kimkolwiek i nie otrzymywał pieniędzy, ani jakichkolwiek gratyfikacji. Moje kontakty miały charakter wyłącznie duszpasterski. O tym wszystkim wiedział ksiądz biskup Karol Wojtyła, potem arcybiskup, potem kardynał, potem papież - oświadczył ks. Maliński.
We wtorkowym komunikacie krakowskiej kurii napisano, że podejście do sprawy współpracy duchownych z SB przez "kapłanów współpracujących z mediami" jest dalekie "od tego, do czego wzywał papież Benedykt XVI duchownych zebranych w katedrze św. Jan Chrzciciela w Warszawie". Według kurii zanim listy podejrzanych o współpracę z SB powstaną i zostaną opublikowane, konieczna jest rozmowa z zainteresowanymi, wysłuchanie ich zdania i uwzględnienie ich postawy moralnej. Trzeba też pamiętać - jak to określono - o "szkodach moralnych w sercach odbiorców tych wiadomości".
Zdaniem Krzysztofa Kozłowskiego z "Tygodnika Powszechnego" "nie pozostaje nic innego jak podporządkować się temu komunikatowi". To znaczy, że żadne pismo katolickie, żaden katolik, a szczególnie ksiądz nie może już wbrew temu komunikatowi działać. Należy mu się podporządkować. Nie mówię tego z goryczą. Dobrze, że taki głos padł w tej sytuacji i postanawiamy się temu podporządkować - powiedział Kozłowski.
Dodam od siebie, że gdyby ks. Maliński chciał zabrać głos w tej sprawie, to oczywiście udostępnimy mu łamy. Bo sądzę, że ks. Maliński ma prawo do obrony wobec różnych podejrzeń , które w mediach zostały upublicznione - mówił Kozłowski
O tym, że ks. Maliński miał być tajnym współpracownikiem służb specjalnych PRL o pseudonimie Delta, napisał rok temu tygodnik "Wprost". Sam ks. Maliński powiedział wtedy, że czuje się "skazany i uśmiercony".
W kwietniu ub. roku kapłan mówił w wywiadzie telewizyjnym, że jego kontakty z SB ograniczały się do rozmów, które w PRL-u odbywał każdy, kto odbierał albo zdawał paszport po powrocie z zagranicy. Podkreślił, że nie podpisywał żadnej deklaracji, ani nie otrzymywał żadnych pieniędzy od SB.
Przeważnie wyjeżdżałem na pielgrzymki papieskie: Belgia, Francja, Holandia itd., wszystkie kraje europejskie zjeździłem. Wracałem pełen entuzjazmu, zachwytu i dzieliłem się ze wszystkimi ludźmi, którzy mnie o to pytali(...) Mówiłem (SB) o tym, że papież mówi o godności człowieka, że papież mówi o braterstwie międzyludzkim, przebaczaniu, miłości.
Protestował wtedy przeciw metodzie publikowania nazwisk w prasie. Teraz ja nie mam pojęcia, na czym polega praca IPN - bo wydaje najpierw wyrok, a pokrzywdzeni dowiadują się o tym z prasy. Zapada wyrok i ja jestem uśmiercony, bo to jest śmierć cywilna, o wiele gorsza niż śmierć faktyczna. A informacja poszła już w świat i nawet jeżeli potem ukaże się małe sprostowanie, to ja jestem już uśmiercony - mówił ks. Maliński.
19 kwietnia zeszłego roku b. prezes IPN Leon Kieres sam ujawnił, że IPN ma dwie taśmy z nagranymi rozmowami oficerów SB z "osobą duchowną, która udzielała informacji o Kościele i Karolu Wojtyle". W tym kontekście media pisały o ks. Malińskim, a Kieres wówczas dementował, jakoby chodziło o tego duchownego. Potem odmawiał wypowiedzi w tej sprawie.
Według zeszłorocznych publikacji, w Archiwum Akt Nowych odnalazła się notatka pracownika peerelowskiego Urzędu ds. Wyznań (powiązanego z SB) z rozmowy z ks. Malińskim z grudnia 1967 r. Ma z niej wynikać, iż ten przyjaciel Karola Wojtyły analizował stosunki w Kościele katolickim i niepochlebnie wyrażał się o prymasie Polski kard. Stefanie Wyszyńskim.
Agent "Delta" miał też być cennym źródłem informacji w czasach pontyfikatu Jana Pawła II. Według tygodnika, "jego analizy zdecydowanie wykraczały poza tematy ewangeliczne". "Mimo że duża część teczki pracy +Delty+ została pod koniec lat 80. zniszczona, zachowane dokumenty pozwalają na jego zidentyfikowanie" - podawały media.
Ks. Mieczysław Maliński po raz pierwszy zaprzeczał, by był agentem, kiedy prezes IPN ujawnił, że z nowo odkrytych materiałów wynika, iż w otoczeniu Jana Pawła II działał agent. Jak się potem okazało, Kieres miał na myśli o. Konrada Hejmo.
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl