Kosiniak-Kamysz o operacji "Bezpieczne Podlasie": "Zwiększa się presja na granicę"
Władysław Kosiniak-Kamysz, szef MON, wziął udział w odprawie dowództwa różnych służb oraz żołnierzy biorących udział w operacji "Bezpieczne Podlasie". Spotkanie odbywało się w Karakulach koło Białegostoku, gdzie działa jedna z baz Zgrupowania Zadaniowego Podlasie.
Szef MON podkreślił, że pełna mobilizacja na granicy polsko-białoruskiej nadal jest potrzebna. Według szacunków służb, na dobę dochodzi średnio do około 120 prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi i Polski.
Od początku września, jak zaznaczył Kosiniak-Kamysz, zdarzyło się to już około 2,5 tysiąca razy. To więcej niż w lipcu i sierpniu.
Kosiniak Kamysz o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. "Presja się zwiększa"
Szef MON podkreślił po odprawie, że operacja "Bezpieczne Podlasie" odbywa się bez zakłóceń. Sytuacja powodziowa i zaangażowanie wojska w związku z ratowaniem miast dotkniętych i zagrożonych zalaniem, nie zmniejszyły wysiłków na polsko-białoruskiej granicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Działania sił zbrojnych w związku z powodzią nie powodują uszczerbku dla operacji "Bezpieczne Podlasie" - mówił Kosiniak-Kamysz. Dodał, że na potrzeby tej operacji w gotowości jest 17 tysięcy żołnierzy, z czego ponad 5 tysięcy bezpośrednio na granicy z Białorusią.
Pogranicznicy nadal mierzą się z natężoną presją migrantów na umocnienia na granicy. Wicepremier Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że agresywność grup, które się wyspecjalizowały w atakowaniu żołnierzy i funkcjonariuszy jest "większa niż kiedykolwiek".
Czytaj też: Tusk: jestem pod wrażeniem słów prezydenta
Przeczytaj również: Próbował uwieść setki dzieci. Sprawa może mieć międzynarodowy wymiar
Zwrócił też uwagę, że agresorzy gromadzący się przy barierach na granicy są uzbrojeni w konary, zaostrzone patyki, proce, używają metalowych kul. Polskie służby przechodzą szkolenia, które mają przygotować pograniczników do mierzenia się z takimi trudnymi przeciwnikami.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"