Koronawirus z Chin. Wycieczkowiec z 3,7 tys. osób na pokładzie poddany kwarantannie w Jokohamie
Pasażerowie płynący luksusowym wycieczkowcem Diamond Princess mają prawdziwego pecha. Ich statek został zatrzymany w porcie w Jokohamie.
3,7 tys. osób nie może zejść na ląd, ponieważ u jednego z pasażerów statku, który zakończył już podróż, stwierdzono koronawirusa.
Japońskie władze zdecydowały się zatrzymać w porcie i poddać kwarantannie statek wycieczkowy Diamond Princess, należący do amerykańskiego armatora Princess Cruises (groupe Carnival Corp). Na jego pokładzie jest obecnie 3 711 osób: 2666 pasażerów i 1045 członków załogi. Wszyscy mają zostać przebadani.
Decyzja o objęciu wycieczkowca kwarantanną zapadła po tym, gdy okazało się, że 80-letni pasażer statku, który zszedł na ląd w Hongkongu, rozchorował się. Stwierdzono u niego obecność koronawirusa 2019-nCoV, który - jak wynika z najnowszych danych - zabił już 425 osób w Chinach.
Koronawirus z Chin na wycieczkowcu? "Poproszono, byśmy zostali w kabinach"
Mężczyzna "nie korzystał z pomocy centrum medycznego na statku podczas rejsu” - stwierdził w oświadczeniu przedstawiciel armatora. "Według informacji ze szpitala, w którym przebywa, jego stan jest stabilny. Członkowie jego rodziny, którzy towarzyszyli mu podczas rejsu, są zdrowi. Nie stwierdzono u nich obecności koronawirusa" - czytamy w oświadczeniu.
Zobacz także: Koronawirus z Chin. Wśród turystów uwięzionych na wycieczkowcu Costa Smeralda są Polacy
Już wiadomo, że ośmiu pasażerów wycieczkowca ma wysoką gorączkę. Na razie nie ma pewności, czy są zarażeni koronawirusem. To wykażą testy.
Młoda kobieta, która wybrała się w rejs razem z matka, opowiadała przez telefon mediom, że wszyscy pasażerowie "zostali poproszeni o pozostanie w pokojach". "Mamy czekać, aż przyjdzie ktoś ze służb medycznych i przeprowadzi test na obecność wirusa. Czekamy tak od poniedziałku" - dodała.
Według armatora wypłynięcie statku z Jokohamy zostanie opóźnione o co najmniej 24 godziny.
Koronawirus z Chin. Japonia nie wpuszcza cudzoziemców z objawami choroby
Okazało się, że to już druga kwarantanna, jakiej poddano statek i jego pasażerów. Od soboty Japonia zabrania obcokrajowcom, którzy byli w Hubei w ostatnich tygodniach, a także posiadaczom paszportów wydanych w Hubei - chińskiej prowincji w epicentrum epidemii - wjazdu do kraju. Władze mogą także odmówić wpuszczenia cudzoziemca, który ma objawy chorobowe wskazujące, że może być zarażony koronawirusem. Jak poinformował w poniedziałek Suga, do tej pory odmówiono wstępu do Japonii ośmiu obcokrajowcom.
Zobacz także: Koronawirus z Chin. Ministerstwo zdrowia Włoch: pasażerka wycieczkowca nie jest zarażona
W sobotę Diamond Princess, który wypłynął kilka dni wcześniej z Hongkongu, przeszedł standardową procedurę w porcie w Naha w prefekturze Okinawa. "Urzędnicy kwarantanny wydali certyfikaty zezwalające pasażerom i załodze zejście na ląd" - poinformował na konferencji przedstawiciel japońskiego rządu Yoshihide Suga.
Urzędnik zapewnił, że nikt w tym czasie na pokładzie nie wykazywał żadnych symptomów wskazujących na zarażenie koronawirusem. Władze nie miały także informacji o chorobie mężczyzny, który zszedł na ląd w Hongkongu. - Gdy ta informacja do nas dotarła, zorganizowaliśmy drugą kwarantannę - dodał Suga.
Urzędnicy zajmujący się kwarantanną sprawdzają teraz stan wszystkich na pokładzie i testują osoby z objawami choroby pod kątem nowego koronawirusa, a także innych chorób zakaźnych, w tym malarii i gorączki denga - poinformowano AFP w japońskim resorcie zdrowia.
Ministerstwo zdrowia oświadczyło w poniedziałek, że 20 osób w Japonii uzyskało wynik pozytywny na obecność nowego wirusa, z czego cztery nie wykazują żadnych objawów chorobowych.
Z najnowszych danych wynika, że koronawirusem zaraziło się w Chinach już 20,4 tys. osób (od wczoraj liczba zarażonych wzrosła o 3,2 tys.). Stan prawie 2,8 tys. pacjentów określa się jako poważny. Ponad 170 tys. osób poddanych jest kwarantannie.