Morawiecki grzmiał ze sceny. "Patałachy, gamonie"
W katowickim "Spodku" odbyła się w niedzielę konwencja Prawa i Sprawiedliwości. Głos zabrał m.in. premier Mateusz Morawiecki, który nazwał polityków Platformy Obywatelskiej "dyletantami, patałachami i gamoniami". Donalda Tuska krytykował też Jarosław Kaczyński.
01.10.2023 | aktual.: 01.10.2023 16:20
W niedzielę po godz. 12 w katowickim "Spodku" rozpoczęła się konwencja Prawa i Sprawiedliwości. W hali zgromadziło się kilka tysięcy polityków i zwolenników Zjednoczonej Prawicy. Wydarzenie wystartowało z 15-minutowym opóźnieniem.
Na samym początku głos zabrał minister aktywów państwowych Jacek Sasin, który nawoływał do wzięcia udziału w zbliżającym się referendum. Do zgromadzonych krótko przemawiała także była premier Beata Szydło. - Dobra zmiana trwa i trwać będzie. Warto pójść do wyborów i zagłosować na to, co wy wybraliście 8 i 4 lata temu - apelowała europosłanka.
- Polska jest bezpieczna, kiedy rządzi Prawo i Sprawiedliwość. To my odtwarzamy i powołujemy nowe jednostki wojskowe. Naprawiamy wszystkie błędy, które zostały popełnione przez koalicję PO-PSL - stwierdził po chwili szef MON Mariusz Błaszczak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PiS pokazało nowy spot. Pełen wulgaryzmów
Właściwa część konwencji rozpoczęła się o godz. 13 od odśpiewania polskiego hymnu, który wykonał Zespół Tańca Ludowego "Leszczyniacy". Następnie zaprezentowano nagranie pełne nieocenzurowanych przekleństw. Na filmie pokazano m.in. wulgarną wypowiedź Andrzeja Seweryna, który w ostrych słowach wypowiadał się o Jarosławie Kaczyńskim.
Na scenę wszedł europoseł PiS Dominik Tarczyński. Polityk wniósł ze sobą deskę - nawiązał w ten sposób do słów Bronisława Komorowskiego, który przed laty mówił o "waleniu dechą przeciwnika w łeb, aby upomnieć się o swoje".
- To jest ta decha, o której usłyszeliśmy. I można by się z niej śmiać, ironizować, memować lub ją ignorować. Gdyby nie fakt, że ta decha jest symbolem słów oraz czynów PO. Zobaczmy, co kryje się w czynach pod ich sztucznymi sercami, które muszą sobie doklejać, aby udowadniać, że kochają, jak twierdzą, Polskę - mówił Tarczyński, atakując Platformę Obywatelską.
Krytykował też Unię Europejską. - Polska jest ostatnim bastionem bezpieczeństwa w Europie. Nie dopuścimy do tego, co dzieje się na Lampedusie. Uratujemy Europę przed szaleństwem poprawności politycznej. My nie wstydzimy się być Polakami, nie wstydzimy się Polski! - wykrzykiwał ze sceny.
Po wystąpieniu Tarczyńskiego zaprezentowano kolejny spot. W nagraniu ostrzegano przed powrotem rządów Donalda Tuska. - PiS przywróciło mi godność - mówiła jedna z bohaterek nagrania.
"Systemowe zło". Witek uderza w opozycję
Głos zabrała później marszałek Sejmu Elżbieta Witek. - Serce rośnie, kiedy widzi się w jednym miejscu kilkanaście tysięcy ludzi zjednoczonych z miłości do Polski. Miałam inaczej rozpocząć swoje wystąpienie, ale do zmiany sprowokowała mnie wypowiedź jednej z kandydatek Platformy Obywatelskiej, która powiedziała, że wstydzi się przyznać, że jest Polką, że na świecie mówią o nas, Polakach, że są "debilami". O tych, którzy głosują na PiS, powiedziała, że są ograniczeni, niedouczeni - grzmiała polityk.
- Systemowym złem jest to, co słyszymy i widzimy na manifestacjach opozycji. Jak można dzieciom malować osiem gwiazdek na czole? Ci rodzice, którzy zabierają swoje dzieci na te manifestacje, otrzymacie od nich odpowiednie podziękowanie i na pewno nie będzie to szacunek - mówiła dalej Witek.
Marszałek Sejmu podkreślała, że PiS konsekwentnie wspiera polskie rodziny. - Nie chcemy wrócić do czasów, kiedy Polacy pracowali za 5 zł za godzinę pracy. Nie chcemy bezrobocia, które było za rządów PO-PSL. Dziś kobiety są wspierane, rodziny są chronione przez państwo - przekonywała.
Apelowała też o wsparcie dla polskich żołnierzy i funkcjonariuszy broniących polskiej granicy. - Nigdy wcześniej takiego ataku na polskiego żołnierza, polski mundur nie było. To jest kolejna hańba naszych przeciwników politycznych, to jest coś tak strasznego - oceniła.
Na scenie pojawił się też wiceminister rodziny Paweł Wdówik, który mówił o wsparciu dla osób niepełnosprawnych. - Dzięki temu, co zrobił pan Jarosław Kaczyński, który przebudował nasze myślenie o ludziach, ja nie jestem podopiecznym. Ja jestem ministrem, pełnomocnikiem rządu, mam realny wpływ na to, żeby polityka, którą prowadzimy, doceniła i znalazła to właściwe miejsce dla obywateli, którym zdarzyło się być niepełnosprawnym - oznajmił.
Morawiecki o dwóch wizjach Polski
Głos zabrał następnie premier Mateusz Morawiecki. - W tych wyborach Polacy odpowiedzą nie tylko na pytanie, jaka i czyja będzie Polska, ale i na pytanie najważniejsze: czy Polska będzie istniała. Odpowiemy na pytanie, czy Polska będzie landem europejskim, prowincją, czy suwerennym krajem - stwierdził szef rządu.
- 15 października na stole leżeć będą dwie wizje naszej ojczyzny: polska wizja Jarosława Kaczyńskiego i niemiecka wizja Donalda Tuska. To jest ten wybór, czy chcemy, żeby Polska była rządzona przez politycznego męża stanu Jarosława Kaczyńskiego, czy przez politycznego męża Angeli Merkel - wskazał Morawiecki.
Premier pokazał też "teczkę Donalda Tuska". - Ta teczka to liczne dokumenty, które potwierdzają ich zamiary wpuszczenia nielegalnych imigrantów. Ta teczka to także wielki wyrzut sumienia Platformy i oskarżenie przed tym, co oni chcą zrobić i już zrobili Polakom - mówił dalej.
Zobacz także
Premier o Tusku: to niebezpieczny człowiek
Premier mówił też, co Prawo i Sprawiedliwość zrobiło przez 8 lat rządów. - Średnie wynagrodzenie, które dziś przekracza grubo 7 tys. zł. Podtrzymujemy naszą obietnicę, że za 4 lata będzie to co najmniej 10 tys. zł średniego wynagrodzenia. Ucywilizowany rynek pracy, najniższe bezrobocie w historii. To są osiągnięcia rządu PiS - wyliczał.
Polityków Platformy Obywatelskiej Morawiecki nazwał "dyletantami, patałachami i gamoniami". Stwierdził też, że za rządów PO-PSL "mafie vatowskie, przestępcy okradali was, drodzy rodacy".
- Strzeżcie się przed Tuskiem, to niebezpieczny człowiek, zniszczył wszystko w Polsce. Nie wolno mu pozwolić, nie wolno dać mu drugiej szansy - wzywał.
"System Tuska". Kaczyński zabrał głos
Po wystąpieniach Elżbiety Witek i Mateusza Morawieckiego na scenie pojawił się prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Żeby zwyciężyć, to obok potrzeby mobilizacji, wiary, determinacji i pracy, jest także potrzeba dobrego zrozumienia, o co w tej chwili chodzi. Chodzi o to, żeby w Polsce nie wrócił system Tuska. Tusk ma wokół siebie wielu gamoni, ale sam takim zupełnym gamoniem nie jest i wie, co robi - przekonywał polityk.
- Sensem tego systemu było to, aby ci, którzy po 1989 roku rabowali, mieli prawo do dalszego rabowania - dodał Kaczyński. Zdaniem lidera partii rządzącej za rządów Platformy Obywatelskiej godzono się na "podporządkowanie wobec Niemiec i Rosji". - Oni nie dbali o nasze bezpieczeństwo. Uważali, że skoro nie ma środków, to trzeba zmniejszyć armię. Obrali koncepcję obrony kraju na linii Wisły. Ta linia jest liną hańby Tuska - mówił Kaczyński.
Jak zaznaczył, "nasi poprzednicy likwidowali posterunki policji oraz jednostki wojskowe". - Bezpieczeństwo Polski zewnętrzne i wewnętrzne było czymś, co traktowano jak sferę widowiska - przekonywał.
- Za rządów Platformy Obywatelskiej Polacy zarabiali kilka złotych za godzinę pracy. Oni nie zapewniali godności Polakom. Ich systemu nie da się usprawiedliwić, a wszystko, co czynił Tusk, nie było przypadkiem - stwierdził Kaczyński, atakując lidera PO.
Prezes PiS grzmi: chcemy reparacji od Niemiec
Lider PiS odniósł się też do niedzielnego Marszu Miliona Serc. - Opozycja totalna i potężne media, które ją popierają, są w stanie przekręcić wszystko, np. to, że dziś w Warszawie, jak to mówił Tusk, było milion ludzi, chociaż i zdjęcia, i oświadczenia policji stwierdzają, że było 60 tys. - oznajmił wicepremier.
Kaczyński zapewnił, że "my chcemy być w Unii Europejskiej ". - Ale chcemy pozostać suwerennym państwem i nie chcemy być dla nikogo szczudłami. Chcemy reparacji od Niemiec. To jest nie tylko kwestia finansowa, ale i kwestia naszej godności. Nie może być tak, że innym płacom, a Polakom nie - wskazał szef PiS.
Na koniec wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego zgromadzeni w katowickim "Spodku" zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości odśpiewali szefowi PiS głośne "Sto lat".
Radosław Opas, dziennikarz Wirtualnej Polski