Kontrowersyjne przepisy weszły w życie. Stosowanie aresztu tymczasowego na jeszcze większą skalę?
• W połowie kwietnia weszła w życie nowelizacja kodeksu postępowania karnego
• Duże kontrowersje wywołuje zmiana dotycząca tymczasowego aresztowania
• Decyzja może zapaść w oparciu o zeznania niejawne dla oskarżonego oraz jego obrońcy
• To łamanie prawa do rzetelnego procesu - mówi adwokat Roland Szymczykiewicz
• Wadliwie skonstruowany zapis. Będzie powodował problemy interpretacyjne - ocenia adwokat Radosław Baszuk
• Nie spełnia podstawowych standardów europejskiego prawa - komentuje adwokat Marcin Kondracki
• Problematyka art. 250 par. 2b zostanie z pewnością poddana analizie - zapewnił WP zespół RPO
25.04.2016 | aktual.: 25.04.2016 16:55
15 kwietnia 2016 roku weszły w życie zmiany dotyczące kodeksu postępowania karnego. Miały one na celu odwrócenie procedury karnej wprowadzonej 1 lipca 2015 roku przez poprzedni rząd. W ustawie znalazło się kilka nowych zapisów, z których jeden jest bardzo kontrowersyjny. Dotyczy on przepisów regulujących tymczasowe aresztowanie.
Do tej pory podstawą orzeczenia o zastosowaniu lub przedłużeniu tymczasowego aresztowania mogły stanowić jedynie ustalenia poczynione na podstawie dowodów jawnych dla oskarżonego i jego obrońcy - dołączonych do wniosku o zastosowanie aresztu. Sąd z urzędu mógł ujawnić inne dowody w sprawie, jeśli były korzystne dla oskarżonego. Oskarżony miał zatem pełne prawo do obrony - wiedział o co jest oskarżony, jakie są dowody przeciw niemu, znał podstawy i motywy wniosku prokuratora o areszt. Obecnie w tej materii zaszły bardzo istotne zmiany.
Brak prawa do obrony?
W myśl znowelizowanych przepisów kodeksu postępowania karnego podstawą orzeczenia o areszcie tymczasowym mogą być dokumenty jawne dla oskarżonego i obrońcy oraz dowody ze znajdujących się w odrębnej teczce, utajnionych zeznań świadka z tzw. art. 250 par. 2b, które w ogóle nie są udostępniane obronie ani oskarżonemu (art. 249a par. 1 pkt.2). Osoba z art. 250 par. 2b to świadek, co do którego prokurator uzna, że zachodzi uzasadniona obawa niebezpieczeństwa dla życia, zdrowia albo wolności świadka lub osoby dla niego najbliższej.
W ocenie ekspertów ten zapis stoi w sprzeczności do standardów obowiązujących w europejskich krajach. Narusza również prawo do obrony osoby, której grozi tymczasowe aresztowanie.
- Przepis ten w uchwalonym brzmieniu jest jednym z wielu przykładów działań legislacyjnych ostatniego czasu, odbierających osobom postawionym w stan podejrzenia karnego uprawnienia gwarancyjne, składające się na instytucję prawa do rzetelnego postępowania. Jest także, w mojej ocenie, wadliwie skonstruowany i będzie powodował problemy interpretacyjne - komentuje dla WP adwokat Radosław Baszuk i dodaje: - Prawo podejrzanego do bezwarunkowego udostępnienia mu akt sprawy, w zakresie zawierającym treść dowodów przywołanych we wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztowania, funkcjonowało w polskim porządku prawnym zaledwie od czerwca 2014 roku. Jak widać, nie przetrwało nawet dwóch lat.
W podobnym tonie wypowiadają się również inni niezależni prawnicy, z którymi rozmawiała WP. - Omawiane przepisy w sposób drastyczny łamią konstytucyjne prawo do obrony, prawo do rzetelnego procesu i są absolutnie sprzeczne ze standardami prawa stosowanego w państwach demokratycznych - przekonuje adwokat Roland Szymczykiewicz.
Z kolei Marcin Kondracki podkreśla, że pełny dostęp podejrzanego do dowodów, na których opiera się prokurator we wniosku, to norma ustawodawcza w innych państwach europejskich. - Rozwiązania takie przyjęto w np. Niemczech, gdzie FSK stwierdził, że nieujawnione materiały nie mogą stanowić dowodu wskazującego na zasadność wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztowania. Podobnie wskazuje się w orzecznictwie francuskim. Powyższy pogląd prezentuje również Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, który wielokrotnie odnosił się do kwestii dostępu do akt sprawy na etapie składania wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztowania, wskazując m.in. że informacje istotne dla oceny zasadności stosowania wobec podejrzanego tymczasowego aresztowania powinny być udostępnione obrońcy podejrzanego. W kwestii tej kategorycznie wypowiedział się również Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 3 czerwca 2008 roku (sygn. akt K 42/07) podkreślając, że jawne muszą być wszystkie materiały postępowania przygotowawczego, które
uzasadniają zastosowanie lub przedłużenie najsurowszego ze środków zapobiegawczych - wylicza ekspert.
Zwraca on również uwagę na fakt, że decyzja prokuratora o uniemożliwieniu dostępu do części dowodów dołączonych do wniosku, nie podlega jakiejkolwiek weryfikacji, w zakresie faktycznych podstaw jej podjęcia.
Bezcenna wolność i kosztowne błędy
W 2015 roku średni czas tymczasowego aresztowania w Polsce wynosił - 7,4 miesiąca w przypadku decyzji sądów rejonowych oraz 14,4 miesiąca w przypadku decyzji sądów okręgowych (oficjalne dane Ministerstwa Sprawiedliwości)
. Zdarzały się jednak przypadki tak długiego przedłużania aresztu tymczasowego, że ich czas zaliczony na poczet odbywania kary oznaczał wyjście skazanego na wolność tuż po... ogłoszeniu wyroku.
Tymczasem aresztowanie, ze względu na swój izolacyjny charakter, jest bardziej dotkliwe dla osadzonego niż pobyt w więzieniu dla skazanych. - Aresztowani nie mają, w przeciwieństwie do skazanych, prawa do rozmów telefonicznych i przepustek. Ich korespondencja jest cenzurowana przez organ śledczy, co powoduje niejednokrotnie wielotygodniowe opóźnienia poczty. Widzenia z najbliższymi uzależnione są od zgody prokuratora w toku postępowania przygotowawczego lub od sądu w toku postępowania sądowego - wyliczał w rozmowie z "Rzeczpospolitą" kryminolog, dr Mateusz Dobrowolski.
Polsce, przez ostatnie lata, bardzo często zwracano uwagę na zbyt długie areszty tymczasowe. Nasz kraj często przegrywał również sprawy przed Trybunałem Praw Człowieka. Każda porażka oznaczała z kolei wydatki z kasy Skarbu Państwa. Dla przykładu w 2015 r. na odszkodowania za niesłusznie zabraną wolność wydano ponad 5 milionów złotych. Rok wcześniej rekordowe - 7,5 mln zł.
- Wprowadzenie nowych przepisów stwarza natomiast uzasadnione obawy, że ułatwią one stosowanie aresztu tymczasowego na jeszcze większą skalę - mówi adwokat Roland Szymczykiewicz.
- Niechlubnie wysokie miejsce w rankingu europejskim i przegrywane procesy przed Trybunałem są konsekwencją zbyt pochopnego i nieuzasadnionego koniecznością procesową stosowania tymczasowego aresztowania przez sądy polskie oraz brakiem efektywnej kontroli nad zasadnością trwania już zastosowanych aresztów w trakcie postępowania. Zmiana, o której mówimy, może wpłynąć na te statystyki, choć trudno dzisiaj ocenić, w jakim stopniu. Na pewno ich nie poprawi - przyznaje adwokat Radosław Baszuk.
Pod lupą Rzecznika Praw Obywatelskich?
W połowie stycznia br. Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar złożył do Trybunału Konstytucyjnego skargę na brak określenia maksymalnego czasu tymczasowego aresztowania. Wirtualna Polska zgłosiła się do zespołu RPO z pytaniami odnośnie kontrowersyjnego zapisu art. 250 par. 2b znowelizowanego k.p.k.
Spytaliśmy między innymi, jak eksperci RPO oceniają nowelizację i czy art. 250 par. 2b jest zgodny z Konstytucją RP. W przesłanej do nas przez dr. Krzysztofa Szczuckiego odpowiedzi czytamy:
"W Biurze RPO analizujemy nowelizację prawa karnego, która weszła w życie 15 kwietnia 2016 r. Jest zbyt wcześnie, aby wydać kategoryczną ocenę na temat niezgodności art. 250 par. 2b znowelizowanego k.p.k. z Konstytucją RP. W pierwszej kolejności rozważamy podjęcie działań w odniesieniu do przepisów, których domniemanie konstytucyjności jest oczywiście wątpliwe. Problematyka art. 250 par. 2b zostanie z pewnością poddana analizie w późniejszym terminie".
Eksperci z zakresu prawa karnego, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska, nie mają jednak wątpliwości, że art. 250 par. 2b powinien zostać zniesiony. Realnie oceniają jednak, że szanse na to w najbliższym czasie są jednak znikome.
- Ustawodawca nie powinien był tego przepisu wprowadzać, sceptycznie więc oceniam zdolność tworzących prawo do autorefleksji w tym zakresie i powrotu do rozwiązań progwarancyjnych. Nowelizacja, o której mówimy, wpisuje się w ogólną tendencję zmian legislacyjnych ostatnich miesięcy. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że kilka kolejnych wyroków Europejskiego Trybunału Praw człowieka i zasądzone przez niego odszkodowania spowodują pogłębioną refleksję nad skutkami stanowionego prawa - puentuje Radosław Baszuk.