Kolejne ataki na Gazę i Zachodni Brzeg
Jaser Arafat (AFP)
Izraelskie lotnictwo zbombardowało w czwartek cele w Betlejem. Do Tulkarem, innego palestyńskiego miasta na Zachodnim Brzegu Jordanu, wjechały o świcie dziesiątki izraelskich czołgów. Zginęła jedna osoba. Z kolei w Strefie Gazy, w wyniku ostrzału izraelskiej marynarki 7 Palestyńczyków zostało poważnie rannych. W Sirris zginął działacz organizacji Dżihad.
07.03.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
W toku najazdu wojsk izraelskich na ziemie palestyńskie na północy Zachodniego Brzegu Jordanu, zginął nad ranem działacz ekstremistycznej organizacji islamskiej Dżihad. Jak podały palestyńskie źródła, działacz islamski, 27-letni Mohammed el-Anini został zabity w miejscowości Sirris. Nie ujawniono dalszych szczegółów.
W Tulkarem, według katarskiej telewizji Al Dżazira, otoczony został palestyński obóz uchodźców. Zginął tam jeden mężczyzna, a trzech zostało rannych. AFP podała, że ofiary zostały trafione rakietą wystrzeloną z izraelskiego śmigłowca. Mieszkańcy przez megafony wzywają do oporu.
Według świadków, z samolotów w Betlejem wystrzelono co najmniej cztery rakiety, które zniszczyły siedzibę miejscowej służby bezpieczeństwa i uszkodziły pobliskie domy. Nie ma doniesień, by ktoś został ranny.
AFP podała, że rakiety spadły m.in. na siedzibę gwardii palestyńskiego przywódcy Jasera Arafata.
Co najmniej siedem osób zostało ciężko rannych w nocy ze środy na czwartek po tym jak marynarka wojskowa Izraela ostrzelała budynki palestyńskiej policji w Strefie Gazy, poinformowały źródła policyjne. Stan dwóch spośród siedmiu rannych jest krytyczny.
Okręty wystrzeliły co najmniej trzy pociski i prowadziły ostrzał budynków z ciężkiej broni maszynowej. Nad Gazą widać było także śmigłowce armii izraelskiej.
W środę izraelskie helikoptery ostrzelały rejon wokół siedziby Jasera Arafata w Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu. Atak nastąpił w chwili, gdy przewodniczący Autonomii Palestyńskiej przyjmował europejskiego wysłannika na Bliski Wschód Miguela Angela Moratinosa. Nikomu nic się nie stało.
Przedstawiciele izraelskich władz potwierdzili atak na siedzibę Arafata, dodali jednak, że nie mieli zamiaru zabić przewodniczącego Autonomii, a jedynie wywrzeć na niego nacisk, aby zakończył trwające od 17 miesięcy palestyńskie powstanie. Był to drugi atak na siedzibę Jasera Arafata w ciągu ostatnich trzech dni.
Amerykański sekretarz stanu Colin Powell powiedział, że nie wierzy, by Jaser Arafat i Ariel Szaron zdawali sobie sprawę z konsekwencji prowadzonej przez siebie polityki i wezwał ich do położenia kresu wzajemnym atakom.
Sekretarz generalny ONZ Kofi Annan uważa, że Izraelczycy i Palestyńczycy sami muszą znaleźć drogę do położenia kresu przemocy. Jego zdaniem ich przywódcy są odpowiedzialni za to przed historią i własnymi narodami.(IAR/PAP/ck)