Kobieta miała grozić Jarosławowi Zielińskiemu. Sąd Rejonowy w Augustowie umorzył postępowanie
Właścicielka augustowskiego hotelu domagała się interwencji od byłego szefa MSWiA ws. odbudowy spalonego budynku. Katarzyna A. miała wielokrotnie dzwonić do polityka i wysyłać mu SMS-y. Jarosław Zieliński poczuł się zagrożony, ale sąd uznał, że nie doszło do czynu zabronionego.
Sprawa dotyczy trzygwiazdkowego hotelu w Augustowie (woj. podlaskie), który na początku roku został zniszczony w pożarze. Właściciele budynku chcieli szybko go odbudować, ale na przeszkodzie stanęły przeciągające się procedury. Pod koniec lipca Katarzyna A. postanowiła poprosić o pomoc Jarosława Zielińskiego. Kobieta twierdziła, że zna polityka PiS od lat - relacjonuje portal augustow.naszemiasto.pl.
Były wiceszef MSWiA nie odbierał jednak telefonów, ani SMS-ów. Część z nich była wysyłana w środku nocy. Łącznie ponad 60 połączeń w ciągu dwóch dni - podaje radio.bialystok.pl. Z czasem treść wiadomości miała być coraz bardziej niepokojąca. Katarzyna A. pisała o "wojnie", że "zgotuje politykowi piekło" i zaczęła obrażać wiceministra. Zieliński miał poczuć się zagrożony. Sprawą zajęła się prokuratura. Kobiecie groziło do 2 lat więzienia, ale nie przyznawała się do winy.
Wyrok w sprawie zapadł w czwartek przed Sądem Rejonowym w Augustowie. Postępowanie zostało umorzone. Uznano, że zachowanie Katarzyny A. nie wyczerpuje znamion czynu zabronionego. Polityk nie zgodził się z wyrokiem. Twierdzi, że znał kobietę, ale nie może mówić o bliskiej znajomości. - Widzę w jej zachowaniu próbę szantażu. To nie były moje kompetencje. Nie znałem sprawy, którą pani próbowała mnie obciążyć - tłumaczy Zieliński.
Źródło: augustow.naszemiasto.pl/radio.bialystok.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl