Kłótnia na komisji. Pełnomocnik szefowej CBA zrugał posłów
Szefowa CBA Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak nie chciała szczegółowo odpowiadać na jawnym przesłuchaniu przed komisją śledczą ds. Pegasusa, wskazując, że więcej informacji będzie mogła przekazać na posiedzeniu niejawnym. Posłowie byli wyraźnie poirytowani. Witold Zembaczyński wykłócał się o przepisy i zarzucał szefowej CBA "brak powagi". Uciszał też pełnomocnika Kwiatkowskiej-Gurdak.
Przewodnicząca komisji śledczej Magdalena Sroka poinformowała, że świadek została zwolniona przez premiera Donalda Tuska od obowiązku zachowania tajemnicy informacji niejawnych o klauzuli tajne bądź ściśle tajne, które pozyskała w okresie pełnienia funkcji szefowej CBA.
Szefowa Centralnego Biura Antykorupcyjnego zaznaczyła, że nie jest upoważniona do wskazywania konkretnych narzędzi, które były używane w zadaniach operacyjnych.
- Nie jestem tu w kontrze, tylko biorąc pod uwagę przepisy prawa, o których mówiłam, nie mogę enumeratywnie wymieniać konkretnych narzędzi - wyjaśniła Kwiatkowska-Gurdak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobaczyła, co powiedział Biedroń. "Robercie, zadzwoń"
Dodała, że "informacje są ściśle tajne i tajne, więc będziemy rozmawiali o tym na niejawnym (posiedzeniu komisji)". - Nie jestem politykiem, nie jestem niezależnym ekspertem, jestem szefem służby specjalnej (...) i z tego względu nazw narzędzi wymieniać nie mogę ani potwierdzać - podkreśliła świadek.
Kłótnia o przepisy
Szefowa CBA regularnie podczas posiedzenia mówiła, że na sporą część pytań może odpowiedzieć wyłącznie na posiedzeniu niejawnym. To bardzo denerwowało członków komisji. Poseł KO Witold Zembaczyński zaczął przekonywać, że istnienie i działalność komisji śledczej jest zapisane w konstytucji, a CBA - nie, więc w pewien sposób sejmowy organ powinien być nadrzędny. Zarzucił szefowej Biura "brak powagi".
Zembaczyński irytował się także, że szefowa CBA przekazała zeznania prokuraturze, ale nie chce tego samego zrobić wobec komisji śledczej. Kwiatkowska-Gurdak powoływała się na art. 28 ustawy o CBA, a dokładnie ustępy dotyczące przekazywania informacji dotyczących spraw operacyjnych.
- Panie pośle, ja to wyjaśniałem w swobodnej wypowiedzi, że komisja nie jest organem wymienionym w tym artykule (wymienione są sąd i prokuratur - red.) - mówiła Kwiatkowska-Gurdak. Posłowi się ta odpowiedź nie spodobała i domagał się wskazania przesłanki, która zezwoliła na przekazanie zeznań prokuraturze.
W końcu pełnomocnik szefowej CBA zabrał głos, co też się nie spodobało politykom, którzy uznali, że w ten sposób przeszkadza w przesłuchaniu.
- Ja tutaj nie jestem tylko w roli filaru, tylko jednak w roli pełnomocnika świadka - mówił. - Chodzi tylko o to, że wskazując na konkretną przesłankę z artykułu 28 ust. 3 lub 4, świadek musiałby odnieść się do przedmiotu postępowania prokuratorskiego, ujawniając przedmiot. To świadek nie przesądza, czy czyny zostały popełnione, czy nie zostały popełnione. Wskazuję tylko, że jest postępowanie prokuratorskie, spełnia dyspozycje z art. 28 ust. 3, bądź 4, który jest jednoznaczny - powiedział.
W kierownictwie wiele osób "z przeszłości"
Szefowa CBA była pytana też, czy ktoś z jej najbliższych współpracowników stosował Pegasusa.
- W moim otoczeniu jest bardzo dużo osób, które pełniło służbę w CBA w przeszłości, w czasie, kiedy były stosowane różne narzędzia do pracy operacyjnej - powiedziała.
Kwiatkowska-Gurdak została też zapytana o kwestię terroryzmu. Między innymi były koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński twierdził, że zakupiony przez CBA Pegasus był wykorzystywany do śledzenia terrorystów.
- Nie do mnie pytania o terroryzm, bo to nie było w zakresie CBA - powiedziała.
Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.
Czytaj więcej:
Źródło: WP/PAP