Macron odkrywa karty. "Rozważamy siły pokojowe w Ukrainie"
Rozważamy rozmieszczenie sił pokojowych, które w wypadku zakończenia wojny w Ukrainie miałyby odstraszyć Rosję przed wznowieniem agresji - powiedział w czwartek prezydent Francji Emmanuel Macron.
Macron podkreślił, że obecna sytuacja wymaga solidarności i siły ze strony Europy. Zaznaczył jednak, że nie planuje wysyłania francuskich żołnierzy do walki w Ukrainie z Rosją. Ewentualna obecność wojskowa miałaby miejsce tylko po zakończeniu rosyjskiej inwazji.
W swoim wystąpieniu Macron podkreślił, że Wołodymyr Zełenski jest prawowitym prezydentem Ukrainy, który został wybrany w demokratycznych wyborach. Dodał, że pamięta, iż nie był w nich faworytem, ale je wygrał.
Na pytanie "a co z Francją" Macron odpowiedział, że rozmowa o przyszłości Ukrainy jest też debatą o bezpieczeństwie Francji. Prezydent podkreślił, że Rosja jest groźna i nie zatrzyma się, jeśli zdecydowane kroki nie zostaną podjęte.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump krytykuje Zełenskiego. "To jest zemsta, taka czysto osobista"
Francuski prezydent uda się w poniedziałek z wizytą do USA. Podczas czwartkowej rozmowy online z Francuzami zapowiedział, że powie prezydentowi Donaldowi Trumpowi, iż nie może być słaby wobec Putina, a jego interes strategiczny jest ten sam co Europejczyków.
Media o "brygadach odstraszania". Nawet 30 tys. żołnierzy w Ukrainie
"The Washington Post" już kilka dni wcześniej twierdził, że Europa rozważa rozmieszczenie 25-30 tys. żołnierzy w Ukrainie, ale z dala od linii frontu.
Europejscy zwolennicy Ukrainy walczą o rolę w negocjacjach, z których zostali wykluczeni przez Donalda Trumpa - ocenił "The Washington Post". Według dziennika perspektywa wojsk w Ukrainie zyskała popularność wśród europejskich przywódców, ponieważ administracja Trumpa szybko zmierza w kierunku bezpośrednich negocjacji z Moskwą.
"Najnowsza wersja europejskiego planu przewiduje utworzenie sił 'zapewnienia bezpieczeństwa' lub 'odstraszania', składających się z kilku brygad - prawdopodobnie od 25 do 30 żołnierzy. Siły te nie byłyby rozmieszczone wzdłuż linii frontu, ale służyłyby jedynie jako pokaz siły, gdyby siły rosyjskie chciały wznowić wojnę na pełną skalę" - twierdzi "The Washington Post", powołując się na informacje od urzędników, którzy chcą zostać anonimowi.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Co z wysłaniem wojsk do Ukrainy? Niemiecki rząd wydał oświadczenie