PolitykaKłopoty Adama Andruszkiewicza? Mogło dojść do fałszerstwa wyborczego

Kłopoty Adama Andruszkiewicza? Mogło dojść do fałszerstwa wyborczego

Miało zostać sfałszowanych prawie 300 podpisów na listach poparcia Młodzieży Wszechpolskiej w wyborach samorządowych w 2014 r. - dowiedział się "Superwizjer" TVN. Prokuratura prowadzi śledztwo. Dziennikarze dotarli do zeznań, które obciążają Adama Andruszkiewicza, wiceministra cyfryzacji. Mimo to nigdy nie został on przesłuchany.

Kłopoty Adama Andruszkiewicza? Mogło dojść do fałszerstwa wyborczego
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański

09.02.2019 | aktual.: 10.02.2019 03:48

Prokuratura Okręgowa w Białymstoku bada, czy Adam Andruszkiewicz miał kierować fałszowaniem podpisów na listach poparcia Młodzieży Wszechpolskiej w wyborach samorządowych w 2014 r. na Podlasiu - dowiedział się "Superwizjer" TVN. Niestety, śledztwo stanęło w miejscu.

Jak wynika z zeznań, do których dotarli dziennikarze, zarzuty postawiono już dwóm osobom. To Paweł P. i Wojciech N., bliscy współpracownicy Adama Adruszkiewicza, ówczesnego prezesa Młodzieży Wszechpolskiej (został nim w marcu 2015 r. na dwuletnią kadencję).

Paweł P. przyznał się do winy i zdradził, jak wyglądał proceder fałszowania. Miał on zeznać, że Adam Andruszkiewicz i Wojciech N. kierowali tymi działaniami, a obecny wiceminister cyfryzacji sam podrabiał podpisy. W sumie w fałszerstwa miało być zamieszanych pięć osób.

Poszkodowanych prawie 300 osób

Paweł P. miał zeznać, że działacze MW dostali w wersji elektronicznej listy poparcia, prawdopodobnie z poprzednich wyborów, i przepisywali nazwiska, pesele i adresy na czyste formularze, składając przy nich fałszywe podpisy.

Jak wynika ze śledztwa, poszkodowanych w sprawie ma być około 300 osób.

- Nic mi o tym nie wiadomo, nie mam w tej sprawie żadnego statusu. Nie znam takich zeznań, to musi prokuratura wyjaśnić - skomentował sprawę Adam Andruszkiewicz, wiceminister cyfryzacji. Nie zaprzeczył jednak, że dostał wezwanie do prokuratury w tej sprawie. Zostało ono jednak cofnięte.

Akta sprawy zabrane "do kontroli"

Śledczy z Prokuratury Okręgowej chcieli przesłuchać Adama Andruszkiewicza. Dziennikarze dotarli do ich pisma adresowanego do Prokuratury Regionalnej w Białymstoku. Prokuratorzy okręgowi informują zwierzchników, że będą wnioskowali o uchylenie posłowi immunitetu. Chcieli go nie tylko przesłuchać, ale też pobrać próbki pisma i zrobić przeszukanie mieszkania.

Elżbieta Pieniążek, szefowa białostockiej Prokuratury Regionalnej, miała nie zgodzić się na to. Poleciła śledczym wezwanie Andruszkiewicza i przesłuchanie go jako świadka. Wysłali mu więc wezwanie. Zaraz potem prokurator Pieniążek zabrała akta sprawy "do kontroli", więc śledczy musieli odwołać przesłuchanie wiceministra.

Miesiąc po wyborach samorządowych akta wróciły do Prokuratury Okręgowej. Dlaczego śledztwo zostało w ten sposób wstrzymane i tak długo trwa? Takie pytanie zadali dziennikarze prokurator regionalnej.

- Sprawa jest skomplikowana, prokuratura szuka specjalistycznego biegłego - powiedziała "Superwizjerowi" Elżbieta Pieniążek.

Błyskotliwa kariera narodowca z Podlasia

Adam Andruszkiewicz został wybrany na prezesa Młodzieży Wszechpolskiej na dwuletnią kadencję w marcu 2015 r.

W wyborach parlamentarnych w 2015 r. dostał się do Sejmu z listy Kukiz'15. W 2016 r. zrezygnował z pełnienia funkcji prezesa MW. W listopadzie 2017 opuścił klub Kukiz’15 i przystąpił do koła poselskiego Wolnych i Solidarnych.

Pod koniec grudnia 2018 r. został powołany na sekretarza stanu w Ministerstwie Cyfryzacji.

Źródło: "Superwizjer" TVN

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1063)