Kłopot ze śledztwem ws. wypadku premier Szydło. Prokuratorzy chcą przeniesienia sprawy

Prokuratura Regionalna w Krakowie wystąpiła do PK, by poza okręg krakowski przenieść śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez policjantów i prokuratorów, którzy wykonywali czynności po wypadku z udziałem premier Beaty Szydło.

Kłopot ze śledztwem ws. wypadku premier Szydło. Prokuratorzy chcą przeniesienia sprawy
Źródło zdjęć: © PAP | Andrzej Grygiel
Bartosz Lewicki

- Czynności dowodowe, jakie wykonaliśmy po wszczęciu sprawy wskazały na to, że konieczne będzie zbadanie działań prokuratorów, z którymi znamy się z racji wykonywania wspólnie obowiązków służbowych. Dlatego wystąpiliśmy do prokuratora regionalnego o wskazanie innej jednostki; uważamy, że istnieją okoliczności, które mogłyby wskazywać na brak obiektywizmu, co do prowadzenia tego postępowania z naszej strony - poinformował rzecznik prokuratury Daniel Prokopowicz.

Z kolei rzecznik Prokuratury Regionalnej w Krakowie Włodzimierz Krzywicki powiedział, że przed kilkoma dniami prokurator regionalny zdecydował przekazać sprawę z wnioskiem kieleckiej prokuratury i z własnym stanowiskiem do Prokuratora Krajowego o wyznaczenie do dalszego prowadzenia tego śledztwa prokuratury spoza krakowskiego okręgu regionalnego.

- Argumenty, których używał szef kieleckiej prokuratury dla wykazania, że tego śledztwa nie powinno się prowadzić w Kielcach, mają odniesienie także do prokurator nowosądeckiej i tarnowskiej, także podlegających krakowskiej prokuraturze regionalnej - wyjaśniał Krzywicki.

Zaznaczył, że chodzi o fakt, że postepowanie przygotowawcze dotyczy m. in. działania kierownictwa Prokuratury Okręgowej w Krakowie w pierwszym okresie po zdarzeniu.

12 kwietnia w Prokuraturze Okręgowej w Kielcach wszczęto - jak mówił wcześniej Daniel Prokopowicz - "postępowanie przygotowawcze w sprawie niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych, biorących udział w czynnościach" na miejscu wypadku z udziałem audi i fiata seicento, 10 lutego w Oświęcimiu. Chodzi o czynności wykonywane przez policjantów i prokuratorów.

Śledztwo jest wynikiem zawiadomienia, jakie w tej sprawie złożyli do prokuratury posłowie PO Cezary Tomczyk i Agnieszka Pomaska. Ma ono wyjaśnić okoliczności, "związane z bezpodstawnie wykonanymi - zdaniem zawiadamiających - czynnościami z udziałem kierowcy fiata, nieprawidłowym zachowaniem prokuratorów obecnych na miejscu zdarzenia oraz z kwestią dostępu adwokata do zatrzymanego w momencie zatrzymania - bezpośrednio po czynnościach na miejscu zdarzenia".

Politycy Platformy podkreślali, że chodzi m.in. o samo zatrzymanie kierowcy seicento, niezapewnienie mu dostępu do adwokata oraz wyjaśnienie czy został on po wypadku zbadany przez lekarzy.

Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento; jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo. W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż 7 dni, odnieśli Beata Szydło i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony premier.

14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata seicento Sebastian K. Kierowca nie przyznał się do winy. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Krakowie.

Wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński zapewniał, że kierowca fiata został po wypadku zbadany przez lekarza i poinformowany o możliwości skorzystania z adwokata.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (163)