"Skandaliczny". Błaszczak wskazał go palcem w spocie, mamy reakcję
Temperatura kampanii jeszcze bardziej się podwyższyła po nowym spocie PiS dotyczącym rzekomych planów obronnych za czasów rząd Donalda Tuska. Mamy reakcję byłego szef MON Bogdana Klicha, którego ten spot bezpośrednio dotyczy. Opublikowane przez Mariusza Błaszczaka nagranie nazywa "skandalicznym".
17.09.2023 | aktual.: 17.09.2023 19:09
Wszystkie informacje o wyborach 2023 znajdziesz TUTAJ.
- To są haniebne słowa - mówi senator Klich w rozmowie z Wirtualną Polską. - Obrażające nie tylko rząd PO-PSL, który robił wszystko, aby wzmocnić bezpieczeństwo Polski, ale także wszystkich żołnierzy i oficerów Wojska Polskiego, którzy nie zawahaliby się oddać krwi, gdyby doszło do jakiejkolwiek agresji na Polskę - dodaje.
- Plany obronne, także ten, którego stronę tytułową pokazał minister Mariusz Błaszczak, były utworzone na podstawie Polityczno-Strategicznej Dyrektywy Obronnej, a ta została wydana w oparciu o Strategię Bezpieczeństwa Narodowego, którą zaakceptował prezydent Lech Kaczyński na wniosek rządu Jarosława Kaczyńskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PiS wywołał Klicha. Ten zabrał głos
Nowy spot PiS senator określa również jako "element operacji dezinformacyjnej" w stosunku do polskiego społeczeństwa. - To są klasyczne fake newsy o wielkim ciężarze gatunkowym - zaznacza Klich.
- W każdym kraju, u nas też, do tej pory było żelazną zasadą, że o planowaniu operacyjnym nie rozmawia się publicznie. Ani o planach, które były, są i będą. To są najbardziej chronione dokumenty. Gdy minister (Błaszczak - red.) powołuje się na plany, to ja muszę powiedzieć o tym, że planowanie obrony Polski odbywało się w układzie sojuszniczym. To jest niezmiernie ważne. Jeżeli minister zapomina o tym, że jesteśmy członkami NATO, to nie nadaje się na ministra - podkreśla polityk.
- Dlaczego PiS nie zrobił nic przed 2007 rokiem i dlaczego o tym zapomina? Bez odpowiedzi na to pytania trzeba uznać, że to jest właśnie klasyczna operacja dezinformacyjna, w której PiS chce, żebyśmy zapomnieli o tym, że nowych planów ewentualnościowych nie wywalczył. A zrobiła to poprzednia władza i te były przełomowe. Nie tylko dla Polski, ale także dla Litwy, Łotwy i Estonii w przypadku ataku Rosji - wskazał Klich.
PiS pokazał spot. "To błąd"
Senator przyznał, że opublikowanie spotu przez PiS jest błędem. - To jest dokładnie takie samo działanie jak upublicznienie raportu z likwidacji WSI. Z podania do publicznej wiadomości informacji o działaniu polskich służ, najbardziej cieszyły się służby rosyjskie. To wbrew polskiej racji stanu - słyszymy.
Zdaniem rozmówcy WP historycznym kłamstwem jest twierdzenie, że "rząd Tuska w przypadku wojny chciał oddać część Polski".
- Nasze plany zakładały, że polski żołnierz będzie się bił o każdą piędź polskiej ziemi - mówi Klich. - Zawsze są analizowane różne scenariusze, ale od wynegocjowania i potwierdzenia nowych planów ewentualnościowych w 2010 roku głównym scenariuszem obrony Polski był scenariusz tzw. sojuszniczej operacji obronnej, czyli gdzie żołnierz z Polski walczy o polską ziemię w ramię w ramię z żołnierzami innych krajów NATO - ujawnia Klich.
PO opowiedziało na spot PiS
Do najnowszego spotu PiS odniósł się również w rozmowie z Wirtualną Polską rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec, który stwierdził, że jest to propagandowy przekaz.
- To kłamstwo i pomówienie, że rzekomo Polska nie miała być broniona w całości. To jest oczywiście nieprawda - podkreślał polityk opozycji.
Najnowszy spot PiS
W niedzielę PiS zaprezentował swój najnowszy spot wyborczy. Wystąpił w nim minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, który skierował ostre słowa w stronę poprzedniej władzy. Stwierdził, że "rząd Tuska w razie wojny był gotowy oddać połowę Polski".
Jednak to nie były jedyne oskarżenia wysunięte przez polityka PiS. Błaszczak kontynuował swoją wypowiedź, odnosząc się do rzekomo ujawnionego Planu Użycia Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej. Ten dokument, jak podkreślił, został podpisany przez ówczesnego ministra obrony Bogdana Klicha. W spocie wyborczym pokazano jego zdjęcia.
W dalszej części nagrania Błaszczak zwrócił uwagę na treść dokumentu, mówiąc, iż ta "zakładała, że samodzielna obrona kraju potrwa maksymalnie dwa tygodnie, a po siedmiu dniach wróg dotrze do prawego brzegu Wisły".
Błaszczak dodał, że te plany były potwierdzane w wywiadach przez gen. Mirosława Różańskiego.
Sylwia Bagińska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródło: WP Wiadomości