Kim są prokuratorzy, którzy rozliczą fundusz ministra Zbigniewa Ziobry? Posłanka przyznaje: "duży kaliber"
Dwóch prokuratorów zwalczało przestępczość zorganizowaną, oskarżali gangstera "Rympałka" i "gang trucicieli". Trzeci to "umysł analityczny", który niegdyś zajmował się przestępstwami giełdowymi, a w 2016 roku został zdegradowany przez ministra Zbigniewa Ziobrę. To oni tworzą zespół śledczy, mający wyjaśnić nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości.
Po wtorkowej akcji służb i przeszukaniach w związku z wykorzystaniem środków z Funduszu Sprawiedliwości, przypominamy wcześniejszy tekst, który ukazał się w Wirtualnej Polsce.
- Pierwsze zadanie zespołu to powrót i weryfikacja wszystkich zawiadomień, jakie zostały złożone w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, w tym zawiadomień od Najwyższej Izby Kontroli, która po kontroli informowała o nieprawidłowościach - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prokurator Przemysław Nowak, rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej.
Dodaje, że drugi ważny cel dla powołanego zespołu to wyjaśnienie sprawy zakupu systemu Pegasus ze środków Funduszu Sprawiedliwości. Pieniądze miały służyć pomocy ofiarom przestępstw, a nie finansować zakupy dla służb.
Rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej opisuje też, kim są członkowie zespołu śledczego, wymienieni w komunikacie Ministerstwa Sprawiedliwości.
- Kierownik Marzena Kowalska z Prokuratury Krajowej to doświadczona prokurator funkcyjna, która w przeszłości była zastępcą prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Prokuratorzy Piotr Woźniak i Marcin Wielgomas są znani ze śledztw dotyczących przestępczości zorganizowanej i gangów narkotykowych. To prokuratorzy liniowi, czyli tacy, którzy prowadzą postępowania. Natomiast pan Ryszard Pęgal to umysł analityczny, który pomoże nam w uszeregowaniu podjętych spraw - mówi nam Nowak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znani z medialnych doniesień
Wszyscy wymienieni przewijali się w doniesieniach mediów. Prokurator Wielgomas domagał się zaostrzenia kary więzienia (dożywocie z możliwością zwolnienia po 40 latach) dla słynnego polskiego gangstera "Rympałka". W 2019 roku występował w procesie apelacyjnym jego gangu, słynącego ze spektakularnych napadów.
Prokurator Woźniak jest oskarżycielem w głośnym w ubiegłym roku procesie "gangu trucicieli". Według ustaleń prokuratury, oskarżeni poili ofiary zatrutą wódką, by następnie wyłudzić należące do nich mieszkania.
Prokurator Pęgal zajmował się niegdyś przestępstwami giełdowymi, przed laty zeznawał przed sejmową komisją śledczą, która po pierwszych rządach PiS zajmowała się politycznymi naciskami na śledczych. W 2016 roku Pęgal był wymieniony w raporcie Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia, jako osoba zdegradowana przez ministra Zbigniewa Ziobrę.
Fundusz Sprawiedliwości. NIK oskarża: bite kobiety wracały do sprawców
Fundusz Sprawiedliwości zarządza pieniędzmi, które sądy zasądzają od sprawców przestępstw na przykład w formie grzywny. Jego celem jest pomoc osobom pokrzywdzonym przestępstwami (ofiarom przemocy domowej, lichwy, oszustw). Fundusz podlega pod ministra sprawiedliwości, którym w ostatnich latach był Ziobro.
Fundusz Sprawiedliwości udzielił wsparcia na kwotę 681 mln zł. Najwyższa Izba Kontroli zarzuca, że część wydatków była niecelowa lub niegospodarna. Kontrolerzy informowali też o przypadkach, gdzie dotacje z funduszu trafiały do instytucji powiązanych z politykami Solidarnej Polski, czyli partii Ziobry.
NIK skierował do prokuratury sprawę fundacji Ex Bono z Opola, kierowanej przez Ryszarda Markowskiego, krewnego Małgorzaty Wilkos, radnej Solidarnej Polski. Według raportu, fundacja nie była przygotowana kadrowo i organizacyjnie do realizacji zadań pomocy ofiarom przestępstw. W 2019 roku w trakcie swojej działalności porzuciła podopiecznych. NIK oskarża, że doszło do przerwania pomocy prawnej i materialnej kilkudziesięciu osób, a m.in. bite kobiety "powróciły do sprawcy, jako jedynego żywiciela rodziny".
Gdy kontroler NIK udał się siedziby fundacji, okazało się, że było to prywatne mieszkanie. Drzwi otworzył najemca, który oświadczył, że nigdy nie słyszał o żadnej fundacji. "Pomoc" świadczona była pod innym adresem, a lokal został zamknięty z powodu nieopłaconych rachunków. Jakim cudem nieopłaconych, skoro fundacja miała "na koszty" kilkaset tysięcy złotych? Księgowy i prezes odmówili zeznań przed NIK. Zastępca prezesa uznała, że zarzuty są przesadzone - wynika z wystąpienia kontrolerów.
Fundusz Sprawiedliwości niczym "królowa afer". "Kaliber jest duży"
- Mamy silne przesłanki, aby stwierdzić podejrzenie popełnienia przestępstwa na wielką skalę, przypuszczalnie w zorganizowanej grupie przestępczej. Przestępstwa na szkodę najbardziej poszkodowanych obywateli, czyli ofiar przestępstw. Polki i Polacy oczekują szybkich działań prokuratorów w tej sprawie i - tam, gdzie to możliwe - odzyskania zmalwersowanych środków publicznych - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Kamila Gasiuk-Pihowicz z KO. Jest jedną z posłanek, które składały interpelacje w sprawie Funduszu Sprawiedliwości.
Posłanka podaje dwa bulwersujące ją przykłady nieprawidłowości. Pierwszy to Fundacja Rozwoju Patria (przyznano: 11,5 mln zł; wypłacono: 5,5 mln zł), której celami są: "wspieranie procesów decentralizacji państwa i rozwoju samorządności lokalnej, upowszechnianie zasad etycznych i moralnych w polityce i działalności publicznej".
- Nie ma to zbyt wiele wspólnego z ofiarami przestępstw, ale za to jest dobrze powiązana z Solidarną czy Suwerenną Polską i organizuje dla niej spotkania - mówi posłanka.
Drugi to Stowarzyszenie Patria Et Lex (przyznano: 8,4 mln zł; wypłacono: 3,98 mln zł). To organizacja prowadzona przez pracowników biura poselskiego posła Suwerennej Polski. - NIK stwierdził wiele nieprawidłowości w jej działaniach, jak chociażby to, że nie poinformowała sądów i policji o stworzonych przez siebie punktach pomocy - podkreśla Gasiuk-Pihowicz.
Posłanka odnosi się też do powołania zespołu śledczych. - Prokurator generalny wyznaczył jednych z najlepszych prokuratorów i ma do nich zaufanie. Skoro występowali przy takich sprawach, oznacza to, iż minister Adam Bodnar i Koalicja Obywatelska traktują temat marnotrawienia pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości poważnie. Kaliber jest duży, bo to setki milionów złotych - podsumowuje.
Pieniądze wzięte, wydane, beneficjenci zwijają interes
Tymczasem kurczy się już lista beneficjentów Funduszu Sprawiedliwości, którzy mogliby zaświadczyć o dobrych intencjach byłego ministra sprawiedliwości.
Fundacja Komitetu obchodów Narodowego Dnia Życia (24,9 mln zł dotacji) zamknęła działalność 20 października 2023 roku, czyli kilka dni po wyborach parlamentarnych. Prezes fundacji nie zareagował na prośby Wirtualnej Polski o kontakt i komentarz.
Inny beneficjent - Altum (12 mln zł dotacji) - nie ma już działającej strony internetowej.
Od afery związanej z Funduszem Sprawiedliwości odcina się były premier Mateusz Morawiecki. - Nie wiem, jak funkcjonował Fundusz Sprawiedliwości, on był w gestii Ministerstwa Sprawiedliwości, więc nie mam wiedzy na ten temat - powiedział w czwartkowym wywiadzie dla Business Insider.
Są też fundacje, które odcinają się od skojarzeń z partią Ziobry i potrafią wykazać sukces zrealizowanych programów. To m.in. Stowarzyszenie Akademia Sportu Artura Siódmiaka, które organizowało zajęcia sportowe dla młodzieży z ośrodków wychowawczych i poprawczaków. Prezes stowarzyszenia Edyta Herbasz przekazała WP, że "organizacja nie ma nic do ukrycia". Nadal zamierza funkcjonować.
O wypowiedź w sprawie burzy wokół Funduszu Sprawiedliwości poprosiliśmy też Marcina Romanowskiego, byłego wiceministra sprawiedliwości, który w poprzednim rządzie udzielał wyjaśnień w odpowiedzi na poselskie interpelacje. Odmówił nam jednak komentarza.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski