"Szokujące fakty". Gang trucicieli z Warszawy
Szokujące ustalenia śledczych ws. gangu trucicieli z Warszawy. Grupa miała używać skażonej trucizną wódki, aby podstępnie przejąć mieszkania lub grunty swoich ofiar. Po podpisaniu umów sprzedaży miało dochodzić do zabójstw.
Oszuści wybierali osoby z mieszkaniami - starsze, nieporadne i uzależnione od alkoholu, z długami, i zdobywali pełnomocnictwa notarialne do dysponowania ich nieruchomościami - wyjaśnia "Rzeczpospolita", przywołując ustalenia prokuratorów i policjantów z Warszawy.
Podawali ofiarom truciznę. Tak przejmowali mieszkania
Gang trucicieli miał przejmować mieszkania i grunty, a właścicieli dla zatarcia śladów truć zabójczą miksturą. Dziennik nazywa ustalenia służb szokującymi. Według śledczych grupa zatruła śmiertelnie pięć osób, a sześć innych próbowała zamordować w ten sam sposób.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Przemoc wobec dzieci. Niewiarygodne, do czego są w stanie posunąć się matki w szpitalach
Ofiarom podawano alkohol z toksycznym izopropanolem - wynika z aktu oskarżenia, cytowanego przez 'Rz". Nie była to jednak jedna dawka, ale stopniowe podtruwanie.
Gang trucicieli. Akt oskarżenia w sądzie
Zdaniem prokuratorów szajka działała co najmniej przez pięć lat. Łącznie oszukanych zostało 18 osób. Akt oskarżenia w tej sprawie właśnie trafił do sądu.
Jak zauważa dziennik, grupą miał kierować ok. 45-letni Tomasz G., z dyplomem wyższej uczelni i właściciel legalnej firmy. Wszystko wskazuje na to, że zabójczym procederem zajmował się wcześniej ojciec Tomasza G.
Sprawa wyszła na jaw, bo jeden ze współpracowników szajki stwierdził, że nie chce "brać udziału w zabójstwach". Wcześniej sprawy śmierci ofiar gangu umarzano, bo śledczy nie mieli wystarczających informacji o działaniach gangu.
Czytaj też: Tragedia w Wielkopolsce. Nie żyje 14-latek
Źródło: "Rzeczpospolita"