Trwa ładowanie...

Wielka mobilizacja w Korei. Kim Dzong Un znów grozi światu

Kim Dzong Un znów przypomniał światu o swojej nieobliczalności. Władimirowi Putinowi wysyła z odsieczą koreańskich żołnierzy, a Korei Południowej i USA grozi - nie pierwszy już raz - użyciem broni atomowej.

Kim Dzong Un: "Będziemy bez wahania wykorzystywać wszystkie swoje zdolności ataku przeciwko swoim wrogom"Kim Dzong Un: "Będziemy bez wahania wykorzystywać wszystkie swoje zdolności ataku przeciwko swoim wrogom"Źródło: PAP, fot: KCNA
d3t886f
d3t886f

"Jeśli wybuchnie wojna, Republika Korei zostanie wymazana z mapy. Ponieważ chce wojny, jesteśmy gotowi położyć kres jej istnieniu" - to oświadczenie, które opublikowała w tym tygodniu Koreańska Centralna Agencja Informacyjna (KCNA).

Ukazało się ono w reakcji na rozrzucenie nad Koreą Północną propagandowych ulotek, o co Pjongjang oskarżył sąsiadów z południa. Na dowód KCNA opublikowała niewyraźne zdjęcia balonów i ulotek, ale rząd w Seulu zapewnił, że nie ma nic wspólnego z akcją. Jeśli ulotki zostały wysłane z południa, to mogą za tym stać południowokoreańscy aktywiści.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wielkie show w Korei Północnej. Putin witany jak król

"Wojny balonowe"

Nie byłby to pierwszy taki przypadek. Prawdą jest, że w przeszłości aktywiści z południa wysyłali na północ balony z podwieszonymi do nich propagandowymi materiałami. Informowali w nich o północnokoreańskich obozach i pokazywali, jak wygląda życie obywateli w Korei Południowej. Na przykład w roku 2020 na ulotkach zestawiano głodnych poddanych Kim Dzong Una z uśmiechniętymi obywatelami Korei Południowej.

d3t886f

Korea Północna nie pozostawała i nie pozostaje dłużna - tylko w ostatnich czterech miesiącach na południe wysłała ponad 6 tys. balonów z różnymi odpadami. Niektóre z nich zawierały nawet odchody. W odpowiedzi z Korei Południowej przez megafony zaczęto nadawać wiadomości ze świata i muzykę K-pop.

Tym razem "wojna balonowa" miała jednak poważniejsze następstwa. Północnokoreańska armia wysadziła odcinki dwóch nieużywanych dróg łączących oba kraje, a przy granicy rozmieszczono jednostki artyleryjskie i rakietowe. W stan podwyższonej gotowości Pjongjang postawił również przygraniczne garnizony.

KCNA poinformowała, że ponad 1,4 mln młodych ludzi zgłosiło się "na ochotnika" do wstąpienia lub powrotu do Koreańskiej Armii Ludowej. Miał to być spontaniczny odzew na "poważną prowokację", czyli akcję ulotkową.

Kim Dzong Un: mam atom i nie zawaham się go użyć

Postawienie armii w stan gotowości i wysadzanie różnych obiektów też nie jest nowością. W 2020 roku Korea Północna zburzyła budynek biura łącznikowego wybudowany tuż nad granicą. Wówczas też postawiono armię w stan gotowości, a studenci, uczniowie i rolnicy masowo zgłaszali się do armii. Jeszcze wcześniej, co w roku 2017, KCNA twierdziła, że na ochotnika zgłosiło się prawie 3,5 mln ludzi w odpowiedzi na presję USA ws. północnokoreańskiego programu nuklearnego.

d3t886f

Wówczas, podobnie jak teraz, Pjongjang przedstawił ten masowy zaciąg jako pokaz jedności narodu, motywowany chęcią obrony kraju i odwetu. Seul z kolei odpowiedział podobnie, stawiając własne jednostki w stan gotowości, a Ministerstwo Obrony w Seulu ostrzegło, że jeśli w jakimkolwiek starciu ucierpi którykolwiek obywatel Korei Południowej, Korea Północna będzie świadkiem "końca swojego reżimu".

Zajścia z ostatnich dni wpisują się w ciąg buńczucznych działań Kim Dzong Una.

Na początku października dyktator ostrzegł, że może użyć broni jądrowej w potencjalnych konfliktach z Koreą Południową i Stanami Zjednoczonymi. Według niego obydwa państwa są odpowiedzialne za podnoszenie wrogości na Półwyspie Koreańskim.

"Będziemy bez wahania wykorzystać wszystkie swoje zdolności ataku przeciwko swoim wrogom" - zapowiedział Kim Dzong Un.

Niepokojące są również zmiany w północnokoreańskiej konstytucji. Wpisano do niej punkt mówiący, że Korea Południowa jest krajem "wrogim". Dotychczas północnokoreańska doktryna zakładała pokojowe zjednoczenie obu państw i wprowadzenie komunizmu. Teraz konstytucja wprost określa Południową Koreę jako "państwo wrogie", które trzeba zająć siłą.

Zbliżenie dwóch reżimów

Południowokoreańscy eksperci zauważają, że Kim zdecydował się na taki krok, bo poczuł się pewnie po zbliżeniu z Federacją Rosyjską. W czerwcu Rosja i Korea Północna podpisały traktat o wszechstronnym partnerstwie strategicznym. Umowa zawarta przez Putina i Kim Dzong Una zawiera klauzulę o wzajemnej obronie, zgodnie z którą obie strony mają udzielić sobie nawzajem wsparcia w przypadku agresji z zewnątrz.

d3t886f

Jednym z przejawów tego zbliżenia jest nie tylko dostarczanie Kremlowi pocisków artyleryjskich, ale również wysłanie do Rosji kilku tysięcy północnokoreańskich żołnierzy. Obecnie odbywają oni szkolenie. Możliwe, że na front lub w rejony przygraniczne z Ukrainą, mogą zostać przerzuceni do końca 2024 r.

Reżim, mając za plecami atomową potęgę Rosji, postanowił stroszyć piórka. Przy tym, jak podkreśla prof. Kang Dong-wan, wykładowca nauk politycznych i dyplomacji na Uniwersytecie Dong-a w Pusan, do eskalacji nie dojdzie.

- Północnokoreański reżim opiera się na polityce strachu i potrzebuje zewnętrznego wroga - ocenił prof. Kang w rozmowie z BBC. - Zawsze, gdy napięcia rosną, Korea Północna podkreśla zewnętrzne zagrożenia, aby zwiększyć lojalność wobec reżimu.

Kim ma również świadomość słabości własnej armii i ogranicza się jedynie do prowokacji jak ostrzelanie niezamieszkałych wysp, czy wysadzanie w powietrze dróg. Jest to jedynie wymachiwanie szabelką, ponieważ w bezpośrednim starciu armia Korei Północnej nie jest w stanie konkurować z południowym sąsiadem. W większości obszarów rozwój sił zbrojnych zatrzymał się na poziomie lat 70. XX wieku.

d3t886f

Armia liczna, ale archaiczna

Ponad milionowa armia jest czwartą co do wielkości i na papierze wygląda całkiem nieźle. Ranking Global Firepower opracowywany jedynie na podstawie suchych liczb umieszcza północnokoreańską armię na 36. miejscu, a marynarkę wojenną nawet w pierwszej dziesiątce. Jednak kiedy przyjrzeć się bliżej, tak już nie jest.

Głównym typem czołgu są pojazdy Chonma-ho w wersjach od 1 do 3, których Kim Dzong Un ma ok. 1200. Chonma-ho tych wersji są wzorowane na radzieckich T-62, których produkcję zakończono przed 40 laty. Koreańczycy posiadają jeszcze ok. 1 tys. oryginalnych radzieckich T-62. Pozostałe wozy to oryginalne T-72 lub ich lokalne odmiany.

Znacznie gorzej przedstawia się wyposażenie oddziałów zmechanizowanych, których na północy praktycznie nie ma. Koreańczycy dysponują głównie starymi chińskimi VTT-323 i radzieckimi BWP-1. Również artyleria zatrzymała się w rozwoju na poziomie sprzed wielu dekad. Głównym orężem jest haubica M-20, pochodząca jeszcze z lat 30. XX w. I młodsza o dwie dekady D-74, produkowana w Korei na licencji.

d3t886f

Prawdziwym skansenem są siły powietrzne, których trzon stanowi 120 sztuk Chengdu J-7 i 106 Shenyang J-5. Pierwsze z nich to licencyjne MiGi-21, a drugie to MiG-17F. Koreańczycy posiadają także ok. setki Shengyangów J-6, czyli MiGów-19 chińskiej produkcji. Samoloty w zasadzie nie były modernizowane od ponad dwóch dekad, więc nie przedstawiają sobą żadnej wartości bojowej. Podobnie jak 80 sztuk bombowych H-5, czyli licencyjnych Iłów-28. O tym jak stare są to maszyny, najlepiej świadczy to, że z polskich Sił Powietrznych zostały wycofane w 1979 r., kiedy uznano je za przestarzałe.

Ruszenie taką armią na dobrze zorganizowaną i nowoczesną armię Korei Południowej mogłoby zakończyć się katastrofą i faktycznym upadkiem reżimu dynastii Kimów. Kim Dzong Un ma tego świadomość, dlatego jedynie macha szabelką, mając za sojusznika Władimira Putina.

Sławek Zagórski dla Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d3t886f
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski
d3t886f
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj