Kiedy przełom na froncie? Polski generał wylicza warunki
Eksperci wskazują, że niemal od tygodnia trwają intensywne ruchy operacyjne Ukrainy. W sobotę Wołodymyr Zełenski po raz pierwszy mówił wprost, że tamtejsi wojskowi prowadzą "kontrofensywne działania obronne" i mają przy tym "pozytywne nastawienie". Zdaniem gen. Waldemara Skrzypczaka to pierwsze określenie powinno "niepokoić".
11.06.2023 13:54
Zarówno eksperci, jak i wojskowi podkreślają, że od kilku dni na froncie widoczny jest szeroki ruch sił ukraińskich. Ma on mieć miejsce na długości 400 kilometrów: od Donbasu aż po Zaporoże na południu kraju.
Amerykański Instytut Studiów nad Wojną wskazuje, że w piątek armia ukraińska kontynuowała działania ofensywne na co najmniej czterech odcinkach frontu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zełenski o "kontrofensywnych działaniach obronnych" na froncie
W sobotę głos w sprawie działań militarnych - po raz pierwszy tak stanowczo - zabrał Wołodymyr Zełenski. Przy okazji spotkania z premierem Kanady prezydent deklarował, że wszyscy tamtejsi dowódcy "są pozytywnie nastawieni" i prosił dziennikarzy, by "przekazali to Putinowi".
- Z mojego punktu widzenia w Ukrainie trwają kontrofensywne działania obronne. Na jakim są etapie, tego nie będę szczegółowo omawiać. Uważam, że będziemy to odczuwać - dodał prezydent cytowany prze agencję Interfax-Ukraina.
Zobacz także
O tym, że słowa Zełenskiego, którymi określił działanie ukraińskiej armii, mogą "bardzo niepokoić", mówił w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych.
- Analizując słowa Zełenskiego, można by podzielić trwającą operację na dwie części: Ukraińcy generalnie prowadzą działania obronne, a na niektórych kierunkach wykonują ataki. Oznacza to, że nie jest to kontrofensywa, bo to pojęcie operacyjne, a działania są wówczas bardzo szerokie - mówił gen. Skrzypczak, podkreślając, że tak dużej operacji nie da się prowadzić na czterech kierunkach, także ze względu na potencjał Ukrainy, który jest niewystarczający.
Kijów ruszył z atakiem. Trwają próby sprowokowania drugiej strony
Zdaniem polskiego generała obecne ruchy Kijowa są szeroko zakrojoną, ale ciągle przede wszystkim "prowokacją".
- Oni prowadzą maskowanie operacyjne, badają grunt, gdzie łatwo mogą uderzyć w Rosjan. Chcą ich także sprowokować do użycia odwodów operacyjnych, które są w głębi frontu. To kilkanaście brygad. Jeśli Rosjanie ich użyją, to się odkryją. To pozwoli Ukraińcom na zdefiniowanie miejsca głównego uderzenia - mówił gen. Skrzypczak.
Oceniał przy tym, że taki ruch nie jest oczywisty. - Moim zdaniem Rosjanie tego nie zrobią, bo to też są szczwane lisy. Czekają, aż ruch z odwodami zrobią Ukraińcy - dodał.
Zobacz także
Zdaniem wojskowego jest jeszcze jeden powód, dlaczego Rosjanie nie dadzą się łatwo wpuścić w zasadzkę, wysyłając odwody. - Ukraińcy nie mają nigdzie takich sukcesów, które ich by do tego skłoniły - mówił, zauważając, że żadna ze stron nie może pochwalić się dużymi zdobyczami. W opinii generała obie strony nieustannie się "mierzą", co zmniejsza szanse na szybki przełom.
Były dowódca wojsk lądowych zauważył jednocześnie, że wysłanie przez Rosjan odwodów mogłoby być także "pułapką" i "największym zagrożeniem dla Ukraińców", bo sprowokowałoby szeroki atak. - Oni muszą uważać, szczególnie na kierunku południowym, gdzie już się wpakowali w pole minowe. Takich miejsc jest tam tyle, że Ukraińcom może nie starczyć ładunków wydłużonych (przeznaczonych do rozminowywania - przyp. red.), żeby te pola minowe wyczyścić - mówił wojskowy i przypominał, że Rosjanie od kilku miesięcy zabezpieczali teren, spodziewając się uderzenia.
Zobacz także
O tym, że Ukraińcy wciąż nie postawili wszystkiego na jedną kartę, świadczy też utrzymanie na pozycjach ich własnego, kluczowego odwodu. - Nie użyli ciągle swojego odwodu strategicznego, który utworzyli dzięki NATO. Czekają na właściwy moment, kiedy pojawi się jakaś szansa.
Ukraińcy szukają wyłomu w obronie. Gen. Skrzypczak wskazał cel
Pytany o najtrudniejsze miejsce do obrony dla Rosjan, gen. Skrzypczak stanowczo wskazał na Donbas. W tym rejonie - choćby Bachmutu - Rosjanie prowadzą cały czas działania ofensywne. Tamto wojsko nie jest przygotowanie do obrony, brakuje pól minowych, pozycji obronnych. Takie siły są wrażliwe na ataki, więc tu nie trzeba łamać pozycji obronnych - podkreślał.
Polski wojskowy zwracał też uwagę, że w takim momencie operacji nie warto sugerować się słowami polityków - ani jednej, ani drugiej strony.
- To są działania propagandowe. Jedni i drudzy mówią, że wygrywają. Wojna informacyjna była i będzie, będą wrzutki. Studźmy emocje, nie podniecajmy się słowami, rozstrzygnięcie i tak będzie na polu bitwy. Kluczowe jest, kto pierwszy odkryje karty. Zalecam Ukraińcom wielką czujność - zakończył generał.
Czytaj też:
Dawid Siedzik, dziennikarz Wirtualnej Polski