Katastrofa w USA. Autostrada runęła po pożarze cysterny
W Filadelfii, na wschodnim wybrzeżu USA, doszło do tragedii. Przejeżdżająca pod wiaduktem cysterna zapaliła się. Pożar spowodował, że biegnąca nad miejscem zdarzenia autostrada zawaliła się. Istnieją obawy, że część przewożonego paliwa mogło przedostać się do pobliskiej rzeki Delaware.
Jak poinformowała agencja Reutera, do niebezpiecznego wypadku doszło w niedzielę, gdy pod wiaduktem zapaliła się cysterna przewożąca ropopochodną substancję. Na skutek zdarzenia zawalił się intensywnie uczęszczany odcinek autostrady I-95, położonej na wschodnim wybrzeżu USA, ciągnący się od Miami przez Waszyngton i Nowy Jork aż do Kanady.
To katastrofa drogowa
Wiadukt prowadzący w kierunku północnym uległ zawaleniu, z kolei droga na południe została zamknięta, gdyż pożar miał naruszyć jej konstrukcję. Według urzędników USA naprawa zniszczeń może zająć kilka miesięcy, co okaże się dużym utrudnieniem komunikacyjnym, ponieważ każdego dnia odcinkiem tym przemieszczało się około 160 tysięcy pojazdów. Według wstępnych informacji w zdarzeniu nie odnotowano ofiar śmiertelnych, jednak miejsce wypadku wciąż jest badane.
Gubernator Pensylwanii Josh Shapiro oświadczył podczas konferencji prasowej, że wypadek zyska oficjalne miano katastrofy, co pozwoli uruchomić fundusze federalne i inne formy pomocy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezydent Joe Biden został poinformowany o zdarzeniu, a Biały Dom zaoferował swoją pomoc zarówno urzędnikom stanowym, jak i lokalnym.
Rzeka w niebezpieczeństwie?
Shapiro poinformował ponadto o sytuacji w pobliskiej rzece Deleware, na której zauważono "bardzo lekki połysk". Może on sugerować, że część paliwa ze zniszczonej cysterny przedostała się do wody.
Polityk uspokoił jednak, że nie ma ryzyka zatrucia się wodą, gdyż szybko umieszczono w rzece zapory sorpcyjne zapobiegające rozprzestrzenianiu się paliwa w wodzie. - Nie ma zagrożenia dla wody pitnej – oświadczył Shapiro.