Kardynał-kamerling? Farrell pokazuje, że wiele musiało się zmienić, by nie zmieniło się nic [OPINIA]

Kevin Farrell, czyli kardynał kamerling, symbolicznie stojący obecnie na czele Watykanu, jest smutnym dowodem na to, że choć wiele się zmieniło, to "ślepota" na przestępstwa seksualne w Kościele i lekceważenie w nim krzywd nie zamyka drogi do najwyższych urzędów - pisze dla Wirtualnej Polski Tomasz P. Terlikowski.

Kardynał Kevin FarrellKardynał Kevin Farrell
Źródło zdjęć: © East News | Maria Laura Antonelli/AGF/REX
Tomasz P. Terlikowski

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Jeśli chodzi o miejsce symboliczne i realną władzę w Kościele, to teraz najważniejszą i najlepiej widoczną osobą jest kardynał-kamerling. Kevin Farrell, bo to on nim jest decyzją zmarłego papieża, sprawuje kolejne liturgie, pojawia się w pięknych tradycyjnych szatach (za którymi Franciszek nie przepadał) i administruje Stolicą Apostolską.

Obecnie uchodzi on za jednego z kardynałów bardzo postępowych, franciszkowych, ale jego historia jest o wiele bardziej skomplikowana. A jeśli uważnie się w nią wczytać, to okaże się, że jest ona smutnym świadectwem, że także za czasów Franciszka do spraw wykorzystania seksualnego, jego tuszowania, albo szczególnej "ślepoty" na nie podchodzono różnie.

Jedni byli za to karani, inni - choć zarzuty wobec nich także były poważne - dalej robili gigantyczną karierę. Kevin Farrell jest smutnym dowodem na tę drugą możliwość.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nowy papież zreformuje kościół? "Zmiany będą naprawdę szokujące"

Początki u Legionistów Chrystusa

Wątpliwości dotyczące kariery kardynała Farrella dotyczą w zasadzie wszystkich jej kościelnych etapów. On sam pochodził ze zwykłej irlandzkiej rodziny, miał trzech braci, z których starszy Brian Farrell jest obecnie biskupem, i kilka lat przed Kevinem wstąpił do zgromadzenia Legionistów Chrystusa. W 1966 roku do tego samego zgromadzenia wstąpił również Kevin.

Skąd ten wybór? Jeśli chodzi o kapłaństwo, sprawa jest oczywista. Obaj bracia od dzieciństwa służyli do mszy świętej w swojej rodzinnej parafii.

- Moja matka przez całe życie modliła się, aby Bóg powołał jednego z jej synów do kapłaństwa - wspominał biskup Brian Farrell i dodał: - Miała głęboką relację z Bogiem. Bardzo osobistą relację z Bogiem. Mówiła o Bogu z łatwością i miłością.

A dlaczego wybór padł na Legionistów Chrystusa? Bo ta grupa uchodziła wówczas za jedno z bardziej ortodoksyjnych i dynamicznych zgromadzeń, a w latach 60., gdy bracia do niego wstępowali, młodzi chłopcy z pewnością nie wiedzieli o przestępstwach jego założyciela księdza Marciala Maciela Degollado. Tyle że człowiek ten był narkomanem, przestępcą seksualnym, pedofilem, który wykorzystywał seksualnie nawet własne dzieci, bigamistą i oszustem, który przez lata (choć pierwsze procesy przeciw niemu toczyły się już w latach 50. XX wieku w Watykanie) uchodził za świętego i mistyka.

I o ile można uznać, że nic o tym nie wiedzieli, gdy wstępowali, to trudno nie zadać pytania, czy naprawdę nic do nich nigdy nie dochodziło w kolejnych latach? W końcu Brian był odpowiedzialny za nowicjat Legionistów w USA w latach 70.

Można też zastanowić się, czy gdy w latach 80. ksiądz Kevin Farrell przechodził do archidiecezji Waszyngtonu i opuszczał zgromadzenie, to też nic nie wiedział? A jeśli wiedział, to co zrobił ze swoją wiedzą? W tej sprawie oczywiście wątpliwości i niewiedzę można - i trzeba - interpetować na korzyść Kevina Farrella, szczególnie że system chronienia założyciela Legionistów Chrystusa był bardzo ścisły, i wielu zwyczajnych legionistów rzeczywiście nic o sprawie nie wiedziało. Wątpliwości jednak pozostają.

Bliska współpraca z McCarrickiem

Jeszcze więcej wątpliwości rodzi bardzo bliska współpraca Kevina Farrella, już jako biskupa pomocniczego Waszyngtonu z ówczesnym arcybiskupem tego miasta (później kardynałem, a jeszcze później byłym kardynałem) Theodorem McCarrickiem.

Farrell był najbliższym współpracownikiem McCarricka od momentu, gdy ten został metropolitą Waszyngtonu. Od tego czasu był też wikariuszem generalnym archidiecezji waszyngtońskiej, a potem jej biskupem pomocniczym (jego konsekratorem był McCarrick). Pełnił również funkcję moderatora kurii archidiecezjalnej.

A jako wikariusz generalny i moderator kurii byłby głównym zastępcą McCarricka w sprawach związanych z finansami, parafiami, szkołami, projektami charytatywnymi, programami duszpasterskimi i personelem kancelarii archidiecezji. Farrell mieszkał w tym czasie obok McCarricka i się z nim przyjaźnił.

To w tamtym czasie - gdy panowie blisko ze sobą współpracowali, a Farrell był zastępcą McCarricka - archidiecezja Newark zapłaciła 80 tys. dolarów odszkodowania zsekularyzowanemu księdzu, który twierdzi, że był molestowany przez szefa Farrella. W tym samym okresie diecezja Metuchen otrzymała kilka skarg, że McCarrick dopuścił się molestowania, a także wypłaciła osobną rekompensatę w wysokości 100 tys. dolarów zlaicyzowanemu księdzu, który twierdził, że był molestowany przez McCarricka.

Farrell jednak twierdzi, że nic o tym nie wiedział. Nic do niego nie doszło. Nic do niego, tak przynajmniej twierdził, nie doszło również po odejściu McCarricka na emeryturę. Jeszcze w 2018 roku Farrell pytany o te sprawy odpowiadał, że nigdy nie miał "żadnego powodu podejrzewać", że McCarrick wielokrotnie wykorzystywał kogoś seksualne.

Nie przeszkadzało mu również, że McCarrick przeprowadził się do seminarium, gdy wybierał kleryków na kierowców i sekretarzy. Dlaczego? Bo niczego nie podejrzewał. I tu już trudno interpretować cokolwiek na korzyść Farrella.

Dziennikarze i duchowni z archidiecezji Waszyngton podkreślają, że są dowody na to, że niewiedza i nieświadomość dopadła Farrella już po wydarzeniach i że zwyczajnie - na swoim stanowisku - nie mógł nie wiedzieć niczego o zarzutach wobec swojego szefa. A jeśli rzeczywiście nie wiedział i nie słyszał, to znaczy, że skandalicznie źle wypełniał swoje obowiązki. I tak źle i tak niedobrze.

Pytania o wiarygodność oczyszczenia

Emerytura McCarricka nie zatrzymała kariery jego bliskiego współpracownika. Już w 2007 roku Benedykt XVI mianował Farrella biskupem Dallas, a kilkanaście miesięcy później biskupem został także jego brat, który pozostał w zgromadzeniu Legionistów Chrystusa. Ale naprawdę prawdziwego kopa w górę dał Kevinowi Farrellowi papież Franciszek.

To on powołał go w 2016 roku na stanowisko prefekta watykańskiej Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia. I o ile w momencie, gdy Benedykt XVI powoływał Farrella na stanowisko biskupa Dallas, wiedzy na temat działań McCarricka mogło nie być, o tyle w momencie, gdy Franciszek powoływał go na stanowisko w Watykanie, było to już oczywiste. A jednak ręka Franciszkowi nie zadrżała i powołał na tak prestiżowe stanowisko biskupa, który - najdelikatniej rzecz ujmując - był ślepy na krzywdę. Gdy Farrell zostawał kardynałem, a potem kamerlingiem wiedza o McCarricku była już pełna, a wątpliwości wobec Farrella jeszcze głębsze.

To jednak nie przeszkodziło Franciszkowi w tej nominacji. Dlaczego? Jak się zdaje, powodem było to, że Farrell w pełni popierał wizję kościelną papieża Franciszka. Jako prefekt dykasterii mianował dwie kobiety na stanowiska kierownicze i przekonywał, że jego następcą może być osoba świecka. Farrell jasno wsparł też papieża w sprawie komunii świętej dla osób rozwiedzionych w nowych związkach. "Zasadniczo chodzi o spotykanie ludzi tam, gdzie są" - wyjaśniał kard. Farrell, których bronił też papieża przed jego zdaniem "zaciekłymi" i "bezprecedensowymi" atakami.

Lojalność jest oczywiście godna podziwu, ale trudno nie zadać pytania, czy jest ona wystarczająca. Szczególnie że obecność jako kluczowej osoby w okresie sedevacante kardynała, który był absolutnie ślepy na jeden z największych skandali seksualnych i kościelnych w XX wieku, i nie dostrzegał, że jego szef, którego był najbliższym współpracownikiem, popełniał przestępstwa seksualne, rzeczywiście stawia nas przed pytaniem, na ile reformy Franciszka w sprawie pedofilii były szczere?

I na ile duch McCarricka i Legionistów Chrystusa rzeczywiście z Kościoła zniknął.

Dla Wirtualnej Polski Tomasz P. Terlikowski

Tomasz P. Terlikowski, doktor filozofii, publicysta RMF FM, felietonista "Plusa Minusa", autor podcastu "Wciąż tak myślę". Autor kilkudziesięciu książek, w tym "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", "To ja Judasz. Biografia Apostoła", "Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski".

Wybrane dla Ciebie

Katastrofa śmigłowca w USA. Nikt nie przeżył
Katastrofa śmigłowca w USA. Nikt nie przeżył
Oresznik i symulacja użycia broni jądrowej. Rosja już za ok. tydzień przetestuje granice
Oresznik i symulacja użycia broni jądrowej. Rosja już za ok. tydzień przetestuje granice
Chrześniacy Mościckiego walczą o miliony. Sejm podjął decyzję
Chrześniacy Mościckiego walczą o miliony. Sejm podjął decyzję
Atak na siedzibę rządu w Kijowie. Premier Ukrainy reaguje
Atak na siedzibę rządu w Kijowie. Premier Ukrainy reaguje
Niemcy. System emerytalny na krawędzi
Niemcy. System emerytalny na krawędzi
Pjongjang uhonorował poległych w Ukrainie. Ceremonia wywołała krytykę
Pjongjang uhonorował poległych w Ukrainie. Ceremonia wywołała krytykę
Koniec lata, idzie jesień. Czeka nas pożegnanie z ładną pogodą
Koniec lata, idzie jesień. Czeka nas pożegnanie z ładną pogodą
Zmasowany atak na Kijów. Kula ognia nad miastem, są ofiary śmiertelne
Zmasowany atak na Kijów. Kula ognia nad miastem, są ofiary śmiertelne
Rodzina RFK Kennedy'ego Jr. wzywa do jego rezygnacji
Rodzina RFK Kennedy'ego Jr. wzywa do jego rezygnacji
Tragiczny finał poszukiwań żołnierza Kanady na Łotwie. Znaleziono ciało
Tragiczny finał poszukiwań żołnierza Kanady na Łotwie. Znaleziono ciało
Idą burze z gradem. W tej części kraju padać będzie najmocniej
Idą burze z gradem. W tej części kraju padać będzie najmocniej
Celny strzał Ukraińców. Kolejna rafineria płonęła
Celny strzał Ukraińców. Kolejna rafineria płonęła