Kapitulacja PiS‑u ws. Szydło. Wokół partii w PE roztoczono kordon sanitarny
Zamiast Beaty Szydło - europosłanka ze Słowacji. W czwartek Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło kapitulację w walce o szefa komisji EMPL w Parlamencie Europejskim. "Kordon sanitarny" wokół partii stał się faktem.
Jedna z popularnych definicji określa szaleństwo jako robienie wciąż tych samych rzeczy oczekując innego rezultatu. W czwartek Prawo i Sprawiedliwość uniknęło pójścia tą drogą. Po dwukrotnie nieudanej próbie przeforsowania byłej premier Beaty Szydło jako szefowej komisji ds. zatrudnienia w Parlamencie Europejskim. Zamiast niej nominowali Lucie Durisz Nicholsonovą, europosłankę z sojuszniczej Partii Sprawiedliwości i Wolności ze Słowacji. A Słowaczka szybko i łatwo uzyskała zgodę członków komisji.
Biała flaga PiS
Ruch PiS był racjonalny, ale jednocześnie był to akt kapitulacji. Przypieczętował bowiem swoisty "kordon sanitarny", który wokół partii roztoczyli liberałowie i lewica w Parlamencie Europejskim. Partie te od początku deklarowały, że nie dopuszczą do najważniejszych stanowisk w PE członków PiS za łamanie przez nich standardów praworządności.
Jakby nie było to jasne, otwartym tekstem powiedziała to przewodząca obradom posłanka Agnes Jongerius z holenderskiej Partii Pracy (tej samej, do której należy Frans Timmermans)
.
"W końcu wybraliśmy Lucię Durisz Nicholsonovą na przewodniczącą komisji ds. zatrudnienia. Było to możliwe, bo EKR po dwóch nieudanych próbach zaproponował kandydata nienależącego do partii PiS" - napisała na Twitterze.
Przeczytaj również: Dlaczego PiS rzucił Szydło na pożarcie? W partii sami tego nie wiedzą
Właśnie z powodu takiego kordonu - tradycyjnie roztaczanego wokół najbardziej skrajnych partii - Zdzisław Krasnodębski nie został wiceprzewodniczącym Parlamentu, a Beata Szydło nie została przewodniczącą parlamentarnej komisji. Oczywiście, nie jest to kordon całkowity, bo pozycję wiceprzewodniczących w swoich komisjach uzyskali m.in. Witold Waszczykowski, a jednym ze skarbników PE został Karol Karski.
PiS nadal marginesem
Co ciekawe, PiS na kapitulacje zdecydował się późno. Sama Nicholsonova przyznała, że o swojej kandydaturze dowiedziała się dopiero w czwartek rano. Zaś kiedy dzień wcześniej pytałem Ryszarda Czarneckiego, czy w grę wchodzi wystawienie polityka z frakcji EKR ale nie z PiS-u, ten zdecydowanie odrzucał sugestie, zapowiadając, że "lewica nie może dyktować i ustalać porządków w naszej frakcji".
Okazało się jednak, że trochę może. I przygody z Beatą Szydło jasno pokazują, że nawet po spektakularnie wygranych wyborach w Polsce, w instytucjach europejskich pozycja PiS nadal jest na marginesie, a konsekwencje łamania przez rządzących zasad demokracji w Polsce będą się ciągnąć jeszcze długo.
I nawet jeśli Ursula von der Leyen - w ramach wdzięczności za decydujące głosy PiS - przyzna Polsce ważną tekę w Komisji Europejskiej, nie musi to znacząco zmienić stanu gry. Każdego kandydata polskiej prawicy na komisarza czeka w PE ciężka przeprawa.
Przeczytaj również: Ursula von der Leyen zawdzięcza pozycję PiS-owi. Tylko co z tego?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl