PolitykaKandydaci na posłów muszą płacić PO i Kukizowi. Wiemy,ile

Kandydaci na posłów muszą płacić PO i Kukizowi. Wiemy,ile

Każdy kandydat na posła lub senatora ma wyznaczony limit finansowy, jaki może przeznaczyć na własną kampanię wyborczą. Ale nie zawsze cała kwota pójdzie na ich ulotki i plakaty. Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, PO zarządziła, że wszyscy chętni na posłów muszą przelać z kwoty na swoją kampanię 10 proc. na kampanię ogólną. Podobnie jest w Ruchu Kukiza. Jeśli kandydat na parlamentarzystę chce wydać na promocję siebie 10 tys. zł, to 1,5 tys. zł musi oddać ugrupowaniu.

Kandydaci na posłów muszą płacić PO i Kukizowi. Wiemy,ile
Źródło zdjęć: © Wirtualna Polska | wp.pl
Magda Mieśnik

24.09.2015 | aktual.: 25.09.2015 08:02

Dotarliśmy do dokumentu dla kandydatów na posłów i senatorów ruchu Pawła Kukiza. Każdy otrzymał "Instrukcję finansową obowiązująca w KWW Kukiz'15 podczas wyborów do Sejmu i Senatu w roku 2015". Zawiera ona zapis, że z kwoty, jaką potencjalny parlamentarzysta będzie chciał wydać na swoją kampanię, 15 proc. musi oddać komitetowi wyborczemu.

- To bardzo dużo, zwłaszcza, że mało kogo stać na drogą kampanię. Ale mogło być gorzej. Początkowo mieliśmy oddawać aż 30 proc. własnych środków na rzecz kampanii komitetu. Przy trzech tysiącach złotych to 450 złotych - mówi WP kandydat na posła ruchu Kukiza. Prosi o anonimowość, by nie narazić się na kłopoty w ugrupowaniu.

Komitet wyborczy muzyka tłumaczy, że opłata wynika z braku środków budżetowych. - Nie mamy subwencji, a chcemy prowadzić skuteczną kampanię centralnie, ale i w regionach. Dlatego zdecydowaliśmy się na takie rozwiązanie - mówi WP Agnieszka Ścigaj, rzecznik prasowy ruchu Kukiza.

Swoisty haracz od kandydatów na parlamentarzystów ściąga też PO, partia, która dostaje najwyższe subwencje z budżetu. Tylko w ubiegłym roku było to 17,7 mln zł. Jak się dowiedzieliśmy, chętni na posłów z pieniędzy na swoją kampanię muszą oddać PO 10 proc.

- To kwoty nie na kampanię centralną, a na promocję regionów. Chcemy pokazać wyborcom, co udało nam się zrobić i co dla nich robimy. W poprzednich wyborach obowiązywały takie same zasady - mówi WP Joanna Mucha, rzecznik sztabu wyborczego PO. I dodaje, że wśród kandydatów nie ma protestów. - Znam jeden taki przypadek z ubiegłego roku, ale w końcu ten kandydat przyznał nam rację - mówi Mucha.

Pieniądze na swoje partie - poza zwykłymi składkami - przy różnych okazjach muszą też płacić kandydaci na polityków i politycy innych partie. W czasie kampanii prezydenckiej głośno było o zbiórce na promocję Andrzeja Dudy wśród posłów PiS. Jak pisała "Gazeta Wyborcza", Jarosław Kaczyński wprowadził "podatek" dla polityków partii. Posłowie musieli wpłacić po tysiąc zł, a eurodeputowani po tysiąc euro.

Przed wyborami do Sejmu i Senatu media donosiły o tym, że SLD rozważa wprowadzenie opłat za miejsce na liście wyborczej. Kwoty miały się wahać od 15 do 30 tys. zł.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (277)