PublicystykaKampania samorządowa wchodzi w krytyczną fazę. Jarosław Kaczyński ma przebłyski szczerości

Kampania samorządowa wchodzi w krytyczną fazę. Jarosław Kaczyński ma przebłyski szczerości

Jak ugrupowanie, które nie potrafi skutecznie zafundować Polakom jednego dnia wolnego, ma reformować kraj? To zagadka, nad którą warto się zastanowić.

Kampania samorządowa wchodzi w krytyczną fazę. Jarosław Kaczyński ma przebłyski szczerości
Źródło zdjęć: © East News | Rafał Oleksiewicz/REPORTER
Paweł Wiejas

29.10.2018 | aktual.: 29.10.2018 13:47

Nadążacie za Jarosławem Kaczyńskim? Kumulacja wizji prezesa jest tak duża, jak nie przymierzając liczba dzwonów rządowych limuzyn "dobrej zmiany". W tych wizjach niezmienne jest to, że pod rządami prezesa Kaczyńskiego będziemy niczym druga Bawaria.

W takich chwilach czuję się nieco niepewnie, bo mówi to polityk, który jeszcze kilka lat temu nie wiedział ile kosztuje chleb. Ale pewnie niepotrzebnie się czepiam, bo to nie Kaczyński będzie budował strategię tego gospodarczego cudu. On tylko zamyśli się i oceni pomysły – "ten jest dobry, tamten zły, a z tym, to w ogóle precz sprzed moich oczu".

Nieco większy dyskomfort odczuwam, gdy przypomnę sobie, że przecież podwładni prezesa nie potrafią skutecznie zafundować Polakom nawet wolnego 12 listopada. Służba zdrowia ma pracować, czy może przesunąć jednak terminy operacji. Sklepy mają być otwarte, a może dać wolne jednak wszystkim. Posłowie i senatorowie PiS dumają, a czas biegnie. Ale co tam, i tak za wszystko zapłacą nie oni.

PiS ma plan na wszystko, a więc również na samorząd

Każdy zakątek kraju, który nawiedza Jarosław Kaczyński musi być obowiązkowo jakoś nazwany. Jest albo "bijącym sercem" albo "jądrem". Inne miasteczka zasługują tylko na "korzeń", ale też są przecież w jakiś tam sposób dowartościowane. Niemal w każdym miejscu prezes powtarza, że należy wybrać nie samorząd, który "warczy na rząd", a taki, który będzie realizował "plan dla samorządu". Bo jeśli ktoś nie pamięta – PiS ma plan na wszystko, a więc również na samorząd.

Okazuje się, że wizytując te wszystkie "korzenie" prezes sam się w tym gubi i wypuszcza w eter nieprawomyślny przekaz. Tak było choćby podczas niedzielnej wizyty w Radomiu, w którym Jarosław Kaczyński podzielił się podzielił ważnym spostrzeżeniem z Mielca. Otóż prezes słyszał, że w Mielcu zagraniczna firma truje mieszkańców, a nie potrafią sobie z nią poradzić ani rząd, ani samorząd.

- Na pochyłą wierzbę każda koza skoczy. Dotychczas nasze państwo było często taką wierzbą - mówił Kaczyński. - Musimy tę wierzbę wyprostować.

Choć w oryginale powiedzenia jest mowa o drzewie, nie o wierzbie, to drobiazg (teraz naprawdę się czepiam). Istotne jest to, że Mielec leży w województwie podkarpackim, którym od lat rządzi PiS, wspomagany od trzech lat przez pisowski rząd. Czyżby dobra zmiana nie dała rady? Najwyraźniej. Prezesie, nie za dużo tej szczerości?

Polexit? Tylko się wam wydaje

Najważniejsze przesłanie, które popłynęło z Radomia w Polskę, brzmiało jednak: - Wiemy, że musimy przestrzegać europejskiego prawa i będziemy go przestrzegali, ale oczekujemy także, że władze UE też tego prawa będą przestrzegać i będą przestrzegać zasady równości. Wielu mieszkańców dużych miast zostało okłamanych, zostało zmanipulowanych i w centrum tej manipulacji jest jedno twierdzenie, że PiS przygotowuje polexit.

Widzicie więc wy, którzy nie oddaliście głosu na kandydatów PiS, że wasze obawy są bezpodstawne.

Tylko wydaje się wam, że Komisja Europejska podejrzewa, że w Polsce może dochodzić do łamania praworządności. Tylko wydaje się wam, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zawiesił czystki emerytalne w Sadzie Najwyższym, a rząd nie spieszy się z podporządkowaniem się tej decyzji.

Dotychczas żyliście w jakiej rzeczywistości równoległej. Nie ociągajcie się jednak dłużej. Pomóżcie PiS i Jarosławowi Kaczyńskiemu wyprostować tę wierzbę, choć jest w tym pewne ryzyko – możecie spaść z tej wierzby niczym wyborcze gruszki prezesa.

Zobacz także
Komentarze (0)