Kamiński: PiS stał się ikoną pop‑kultury
(RadioZet)
30.10.2007 | aktual.: 30.10.2007 17:22
: A gościem Radia ZET jest Michał Kamiński, minister z Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry. : Czy ma pan kaca... : Nie, bezrobotny. : Nie, nie bezrobotny, ale już nie przy premierze, czy ma pan kaca w związku z przegraną pana premiera Jarosława Kaczyńskiego i formacji Prawa i Sprawiedliwości? : Wie pani, to jest przegrana jest względna, ale jest ewidentna. Z jednej strony myśmy bardzo poprawili wynik wyborczy, o dwa miliony głosów i to jest myślę dość duże osiągnięcie dla partii rządzącej, co więcej będącej pod bardzo dużym obstrzałem i opozycji i mediów, ale oczywiście przegraliśmy te wybory. I myślę, że jest to, ja się z tego w oczywisty sposób nie cieszę, jest mi przykro. : Czuje pan, że to jest pana wina? : Czuję, że oczywiście, jak wielu polityków PiS, no ja ponoszę szczególną za to, wynik, odpowiedzialność, bo ja w dużym stopniu kierowałem kampanią wyborczą i mam tego pełną świadomość. : A gdzie pan popełnił błąd? : Ja myślę, że popełniłem jeden
błąd, znaczy błąd, który myślę wynika z faktu, że ja nie doceniłem jednej kwestii, znaczy nie doceniłem, bałem się tego, ale tego nie doceniłem, tego momentu mobilizacji przeciwko PiS wyborców w wielkich miastach. Znaczy tego, że PiS w jakimś sensie bardzo niesprawiedliwie, ale jest to faktem społecznym, stał się taką trochę negatywną ikoną pop-kultury, to znaczy, że wokół niechęci do PiS można było... : No najpierw dało się po nosie wykształciuchom, to wykształciuchy pokazały. : Tylko chcę właśnie pani powiedzieć tak, znaczy, że ja mam też świadomość, że mówiąc krótko, zajmowałem się, uznaję jednak za sukces to, że partię, która była tak bardzo niszczona i tak bardzo krytykowana i miała, mówię o obiektywnych faktach, jednak udało się poprawić wynik w sensie procentowym o 5 punktów w warunkach rządzenia, a w kwestiach bezwzględnych dwa miliony wyborców więcej zagłosowało na PiS. Ale oczywiście, wie pani, ja mam też takie poczucie, że wobec PiS grano nie fair w tych wyborach i ja za taką szczególną grę nie
fair uznaję tę akcję, ale żeby to było jasne – ja się nie usprawiedliwiam, bo jestem mężczyzną, ja zawsze przyjmuję wynik wyborów z pokorą – natomiast jest faktem, że na przykład akcja ta „Idź głosuj, zmień Polskę”. : „Zmień kraj” : „Zmień kraj” jeszcze miała miejsce w ramach ciszy wyborczej, no jednak nosi znajoma pewnego zachęcenia do głosowania, nie tylko do wyborów. : Panie ministrze, ale myślał pan o tym przed niedzielą, że to jest właśnie akcja przeciwko PiS, czy dopiero pan pomyślał o tym w poniedziałek, kiedy o tym powiedział premier. : Nie, nie, ja nie ukrywam, że ja myślałem o tym jeszcze przed niedzielą i się naprawdę zastanawiałem czy warto robić z tego temat, czy nie. : A kto zadzwonił do Andrzeja Urbańskiego, bo Andrzej Urbański nerwowo zaczął zdejmować spoty właśnie z tą akcją, w sobotę po południu. : Nie, ja nie dzwoniłem w tej sprawie do Andrzeja Urbańskiego. Ale ja mówię, ta akcja miała charakter pewnej zagrywki nie fair, na przykład to, że w Warszawie wiszą plakaty – idź głosuj itd., ja
sprawdzałem wśród wielu przyjaciół, którzy mieszkają bądź mają aktywność polityczną na wsi na przykład, na wsi nikt nie zachęcał specjalnie ludzi do głosowania, zachęcano w miastach. Ale wie pani, to jest szerszy obraz. No myśmy grali w bardzo trudnych warunkach, wynik jest jaki jest, 32% to nie jest zły wynik, biorąc pod uwagę partię rządzącą. : A myśli pan, że będzie pan rozliczony przez kolegów, czy nie. : Wie pani, zobaczymy, każdy prawo ma mnie rozliczać. : Premier Jarosław Kaczyński przegrał wybory, czy według pana premier, kiedy poda się do dymisji, to wraz z nim powinni się podać ministrowie, wszyscy ministrowie, podsekretarze stanu. : To reguluje prawo. Tutaj nie ma, czy ja nie mam, tutaj nie mam co myśleć, to konstytucja mówi wyraźnie, że wraz z dymisją premiera do dymisji podają się wszyscy do sekretarzy stanów. : Do sekretarzy stanu. : Do sekretarzy stanu, tak. : Właśnie o to pytam. A co pan na to, że pan Aleksander Szczygło postanowił zrobić z Antoniego Macierewicza sekretarza stanu? : Znaczy to
chodzi o to, przecież to jest kwestia przejściowa i chodzi wyłącznie o to, że ... : A czy wypada robić taką kwestię przejściową po wyborach? : Ale chodzi o to, że pan Antoni Macierewicz został wybrany do Sejmu, nie jak niedawno usłyszałem na antenie Radia ZET – załapał się do Sejmu, bo załapać do Sejmu to można mówić o kimś, kto zrobił słaby wynik. Antoni Macierewicz zrobił świetny wynik. : No tak jak Nelly Rokita, nie załapała się, tylko świetny wynik zrobiła. : Wygrał w swoim okręgu wyborczym z kandydatem Platformy. : Dobrze, chodzi mi o zasady. Panie ministrze, chodzi o zasady, czy powinien zostać teraz mianowany sekretarzem stanu po wyborach, czy to wypada? : Dlaczego nie wypada. : Przecież przed chwilą pan powiedział, że konstytucja reguluje, że się wszyscy podają do dymisji łącznie z sekretarzami to na parę dni powoływać sekretarza? : Chodzi o to, przecież to nie PiS podnosił, ani nie minister Szczygło podnosił problem związany z tym, że Antoni Macierewicz łączy te funkcje. : Nie mówię o jednostce
Antoni Macierewicz tylko czy wypada? : Moim zdaniem wypada, po to żeby uniknąć jakichkolwiek prawnych, że tak powiem, niejasności. : Ale przed chwilą pan powiedział, że... : No tak, przed chwilą powiedziałem o tym, że z chwilą dymisji rządu także sekretarze stanu podadzą się do dymisji. : To po co powoływać człowieka na parę dni? : Po to, żeby proszę pani, ponieważ żyjemy w warunkach takich, że z igły robi się widły. W związku z tym po to żeby nikt nie kwestionował, że paręnaście dni Antoni Macierewicz był nielegalnym szefem kontrwywiadu wojskowego czy coś takiego, ponieważ jest, jednocześnie został wybrany posłem, a przecież takie głosy się, idiotyczne zresztą pojawiały, bo posłem staje się w sensie formalnym dopiero z chwilą złożenia przysięgi, więc ja się nie dziwię panu ministrowi Szczygło, że to zrobił. : Aha, nie dziwi się pan, ma zamiar dopiero zrobić. A proszę powiedzieć, czy według pana szefowie wywiadu też powinni podać się do dymisji, gdy premier poda się do dymisji wywiadu, kontrwywiadu? : Ale
szefowie wywiadu i kontrwywiadu nie zostali wybrani posłami, to jest zasadnicza różnica. : Nie, ale pytam się, nie wszyscy ministrowie są posłami, ale podają się do dymisji. : No tak, ale jest inna, inna jest... : Ja wiem, uważa pan, że nie powinni, tak? : Nie, ja nie uważam, że nie, nie sądzę żeby istniał jakikolwiek powód żeby szefowie wywiadu czy kontrwywiadu podali się do dymisji ponieważ nie są politykami. : Aha, a w poprzednich wyborach pamięta pan, po przednich wyborach, że szefowie służb podali się do dymisji? : Znaczy ja zapewne w jakiś sposób oddadzą się do dyspozycji nowego premiera i to jest normalne. Natomiast pani mnie pyta, czy powinni podać się do dymisji. Ja oceniam pracę, na tyle, na ile... : Ja przypominam, że poprzednia ekipa, ta ekipa, która była taka niemoralna podała się, szefowie służb natychmiast się podali do dymisji. : Ale to proszę pytać o to, co zrobią szefowie służb, proszę o to pytać... : Dobrze, czy prezydent czyta raport Antoniego Macierewicza? : Nie, bo raport jeszcze nie
dotarł do pana prezydenta. : A, nie ma tego raportu? : Znaczy no raport pewnie jest, ale w rękach szefa. : Aneks. : Aneks, do raportu. Prezydent czytał na razie, rozmawiał z panem ministrem Macierewiczem, czytał jakby, powiedziałbym notatki do tego raportu. Natomiast raportu pan prezydent jeszcze nie dostał. : A co wynika z tych notatek? : No to proszę pytać o to pana prezydenta, raport jest tajny i on jest na razie w rękach pana prezydenta. : A gdzie jest pan prezydent, panie ministrze? : Pan prezydent jest w pałacu prezydenckim. : Jest w pałacu? : Ale pan prezydent nie ma prawa nawet dzielić się ze mną wiedzą na temat tego dokumentu. : Ja wiem, ale dlaczego pan prezydent milczy przez tyle dni, wszyscy zastanawiają się? : Ponieważ, pan prezydent, że tak powiem, już wkrótce ukaże się obszerny wywiad pana prezydenta dla dziennika „Rzeczpospolita”, w którym pan prezydent, że tak powiem, powie wszystko, co jest do powiedzenia po wyborach. Natomiast to była świadoma decyzja. Te wybory były bardzo emocjonalne. W
tych wyborach także prezydent był atakowany. One bardzo rozpaliły opinię publiczną i rozpaliły, że tak powiem umysły nie tylko polityków, ale również obywateli i pan prezydent po prostu nie chciał zaraz po wyborach występować, aby nie było to odebrane w jakikolwiek sposób negatywny, bo chciał poczekać aż uspokoją się emocje. : Nadal czeka na przeprosiny od Donalda Tuska. : Wie pani, nie tyle, że czeka na przeprosiny od Donalda Tuska, co uważa, że pan Donald Tusk powinien, ponieważ ostatnim aktem, że tak powiem kontaktów towarzyskich i politycznych między oboma panami była nie ta rozmowa 13 sierpnia w Belwederze, która co mogę potwierdzić, bo w niej uczestniczyłem od początku do końca przebiegała w miłej atmosferze, tylko był fakt, że pan Donald Tusk został przez pana prezydenta zaproszony i bez podania przyczyn odmówił. : I prezydent czekał, i prezydent czekał? : I prezydent czekał i odmówił. : I nawet nie zadzwonił? Nawet nie zadzwonił i nie powiedział, że nie przyjdzie? : Nie, nie zadzwonił i nie
powiedział prezydentowi, że nie przyjdzie, powiedział to panu ministrowi Łopińskiemu. : Ale pan minister nie przekazał prezydentowi? : Ale oczywiście, że przekazał, ale co pani, proszę pani Moniko nie robić sobie żartów. Jeżeli prezydent kogoś zaprasza to ma prawo oczekiwać podania powodów dlaczego ktoś odmawia spotkania. I ta sprawa relacji między Donaldem Tuskiem a Lechem Kaczyńskim jest na tym etapie. Dwa miesiące temu Lech Kaczyński zaprosił Donalda Tuska na poważną rozmowę o Polsce, Donald Tusk tej rozmowy odmówił. : A teraz coś się wydarzyło, Donald Tusk będzie premierem, to może warto. : Ale w oczywisty sposób prezydent Lech Kaczyński, to wynika z Konstytucji. : Ja wiem, ja znam. : Będzie utrzymywał relacje. : Będzie? : No w oczywisty, a jak pani sobie wyobraża, no. Przecież to jest jasne, artykuł 10 Konstytucji o tym mówi. : Czy prezydent będzie chciał jeździć do Brukseli zamiast premiera, czy teraz już nie będzie jeździł? : Wie pani to było zwyczajowo ustalane między prezydentem i premierem kto
reprezentuje Polskę. Prezydent Lech Kaczyński, co mogę powiedzieć, oczekuje współpracy ze strony. : Ale będzie chciał jeździć do Brukseli, czy nie? : Te sprawy, że tak powiem, będą rozstrzygane na linii premier – prezydent. I do tej pory... : Ale czy będzie chciał jeździć? : Boże, nie wiem proszę zapytać. : Aleksander Kwaśniewski nie jeździł. : Czasem jeździł, przecież pani pamięta na wejście Polski do NATO, no takie wydarzenia. : No, ale na wydarzenia, teraz już jesteśmy, więc... : Dobrze, prezydent Aleksander Kwaśniewski w czasie, kiedy premierem był Jerzy Buzek miał bardzo wiele wizyt zagranicznych i miał jako prezydent i nikt przeciwko temu nie protestował. : Rozumiem, czyli panowie będą regulować między sobą. : Pan prezydent Lech Kaczyński oczekuje współpracy w dziedzinie polityki zagranicznej, bo to także wynika z Konstytucji. Natomiast... : A czy Radek Sikorski będzie... : Ja chcę tylko jedną rzecz powiedzieć, nie będzie przepychanek... : ... dobrym ministrem spraw zagranicznych? : ...nie będzie
przepychanek między premierem a prezydentem, kto ma gdzie jechać, to mogę pani obiecać. Lech Kaczyński do tej pory zachowywał się odpowiedzialnie w polityce zagranicznej, dbał o polski interes i będzie tak dalej. I oczekuje, że tak samo będzie zachowywał rząd Platformy i PSL. : Czy Radek Sikorski to dobra kandydatura na ministra spraw zagranicznych? : Ale pani mnie pyta? : A kto tutaj siedzi? : Znaczy, to nie ja mianuję : Ale się pytam pana, pana ministra. : Ja uważam, że to nie jest najlepsza kandydatura. : Bo? : No jest to polityk bardzo kontrowersyjny, polityk, który wiadomo, że tak powiem nie bez powodów był w jakimś stopniu skonfliktowany z prezydentem Rzeczpospolitej i dobrze by było, gdyby partia rządząca desygnowała na stanowisko ministra spraw zagranicznych osobę, która może dobrze współpracować z prezydentem. Ja się obawiam, czy Radek Sikorski po tym wszystkim co mówił o prezydencie, może z nim współpracować. Ale ta decyzja należy wyłącznie do Donalda Tuska. I pan prezydent żeby było jasne mianuje
ministrów, których przedstawi pan Donald Tusk. : Wiemy, wiemy, tylko nie wie o tym pan Putra, a tak to wszyscy inni wiedzą. Proszę powiedzieć, czy pani Nelly Rokita będzie doradzała prezydentowi dalej? : Zobaczymy, to znaczy, ja nie wiem, szczerze mówiąc ja nie wiem czy są jakieś przeszkody, żeby, na pewno nie może być etatowym doradcą prezydenta. : To wiemy. : Bo została posłanką, natomiast społecznym – z całą pewnością. : Dziękuję bardzo, a czy prezydent zaprosi mnie do pałacu, ja na pewno przyjdę? : Dziękuję pani Moniko, ale na razie jeszcze nie jest pani liderem opozycji, choć zdecydowanie : Ale nie, myślałam, że zwykłego obywatela też można zaprosić. : Ale oczywiście, że tak, wie pani, ja się co i raz natykam na wycieczki, a ja chętnie... : W sprawie wycieczki, to się załapię razem z wycieczką, dziękuję bardzo. : Ale bardzo proszę, zna pani mój telefon, zapraszam na wycieczkę, pokażę pani pałac prezydencki. : O, dziękuję bardzo i trafimy do prezydenta, tak. : Być może. : Gościem Radia ZET był Michał
Kamiński.