Kadafi: nie chcecie wpuścić 200 strażniczek z bronią - to wracam
Przywódca Libii Muammar Kadafi wdał się w
kłótnię z ochroną lotniska w stolicy Nigerii - Abudży, ponieważ
nie chciała przepuścić przez bramki jego 200 uzbrojonych po zęby
strażniczek.
28.11.2006 20:00
Jak tłumaczyła BBC, liczebność ochrony nie stanowiła problemu; kłopotem była sama broń - Nigeryjczycy nie zgodzili się bowiem, by strażniczki ją zatrzymały.
To doprowadziło Kadafiego do furii. Zagroził powrotem do domu.
Przypadek sprawił, że mniej więcej w tym samym czasie na lotnisku przebywał prezydent Nigerii Olusegun Obasanjo. Rozwiązał spór, pozwalając strażniczkom - podobnie jak i funkcjonariuszom ochrony innych przywódców państw - na pozostawienie ośmiu pistoletów. Resztę arsenału złożono w libijskim samolocie rządowym.
Kadafi przyleciał do stolicy Nigerii w związku z odbywającym się tam szczytem państw Afryki i Ameryki Łacińskiej. Przywódca rewolucji libijskiej zawsze podróżuje w towarzystwie swoich strażniczek.